Korespondencja z Paryża
Pierwszy set był czasem niewykorzystanych szans. Czuł to także Hurkacz, co widzieliśmy po jego gestach. Polak zmarnował pięć break pointów, Bułgar nie miał żadnego. Kiedy zaś doszło do tie-breaka, to nasz tenisista podejmował złe decyzje, po których rzucał rakietą, i przegrał 5:7.
Hurkacz ma nerwy ze stali, ale tym razem targały nim emocje. Grał dobrze, lecz w kluczowych momentach odbijał się od bułgarskiej ściany. Dimitrow doskonale radził sobie pod presją i wykorzystał jedyny moment słabości naszego tenisisty w jego gemie serwisowym. To przełamanie wystarczyło, aby wygrał drugiego seta, zbliżając się do kolejnego triumfu nad Polakiem.
Czytaj więcej
- Nie jesteśmy przyjaciółkami, ale ją szanuję. Iga Świątek jest dziś w tenisie największa - mówi po meczu czwartej rundy Roland Garros Anastazja Potapowa. Rosjanka przegrała z Polką 0:6, 0:6.
Roland Garros. Hubert Hurkacz walczył ze swoim prześladowcą
Hurkacz z żadnym rywalem w tourze nie ma tak złego bilansu, jak z Dimitrowem. Polak z Bułgarem mierzył się pięć razy i pięciokrotnie przegrał. - Co z tego? - odpowiadał z uśmiechem 33-latek z Chaskowa, kiedy o historię gier z naszym tenisistą pytali go dzień przed meczem dziennikarze.
- Hurkacz to jeden z najsympatyczniejszych ludzi w tourze. Kiedy wyjdziemy na kort, nie będzie między nami sekretów. Dobiegnie do każdej piłki, jego serwis jest niesamowity, a poprawił się także pod względem poruszania się po korcie. Czeka nas bitwa, a on ma przewagę, bo skończył swój mecz wcześniej - zaznaczał Dimitrow, który w sobotę zszedł z kortu ponad trzy godziny po Polaku.