Liderka światowego rankingu pokonała Czeszkę 6:4, 6:2 po dobrym, szybkim meczu i sprawiła sobie urodzinowy prezent. Polka podkreśla, że atmosferę tego dnia mogła poczuć dopiero po zakończeniu spotkania, ale nie ma z tym problemu, bo przecież wielu ludzi pracuje w swoje urodziny.
- Zazwyczaj miałam je podczas dnia przerwy, a w dniu meczu zdarzyło się to chyba dopiero drugi raz - wyjaśnia Świątek. - Generalnie nigdy nie czułam, że brakuje mi czasu na świętowanie. Będąc w domu pewnie bym trenowała i spotykała tych samych ludzi. Może zorganizowałabym jakieś przyjęcie, ale nie jestem zbyt imprezową osobą, więc to nic pewnego.