Korespondencja z Paryża
Fręch nigdy nie awansowała w Paryżu dalej niż do drugiej rundy, ale tym razem — po raz pierwszy w karierze — przyleciała do stolicy Francji jako zawodniczka czołowej „pięćdziesiątki” światowego rankingu, która kilka miesięcy wcześniej wystąpiła w 1/16 finału Australian Open. Sama przyznaje, że tamten wynik dał jej nie tylko pieniądze i punkty, ale także pewność siebie.
Faworytką była oczywiście Kasatkina, która przed dwoma laty dopiero w półfinale przegrała z Igą Świątek, a w tym roku awansowała już do finałów w Charlestone, Abu Zabi i Adelajdzie. Silna, grająca ofensywnie, była juniorska mistrzyni Roland Garros musiała jednak złamać specjalistkę od obrony.
Czytaj więcej
Rafael Nadal chwytał chwile, zanim opadnie kurtyna, ale przegrał z Alexandrem Zverevem 3:6, 6:7(5), 3:6 i odpadł z Roland Garros. Paryż czeka na nowego króla.
Roland Garros. Jak Magdalena Fręch przegrała z Darią Kasatkiną
Kasatkina w pierwszym secie zdała egzamin z cierpliwości. Fręch przy wyniku 5:5 serwowała i prowadziła 40:0, kiedy piłka po zagraniu Rosjanki zatańczyła na siatce, żeby spaść na kort po stronie Polki. Niewykluczone, że to była najważniejsza akcja seta. Kasatkina odrobiła straty, przełamała podanie Fręch i wreszcie obroniła własne podanie, wygrywając premierową partię 7:5.