Roland Garros. Magdalena Fręch miała szansę, ale przegrała z tenisistką wyklętą

Magdalena Fręch przegrała 5:7, 1:6 z Darią Kasatkiną, czyli tenisistką wyklętą, którą niektórzy chcą wpisać na listę wrogów Rosji. Tegoroczny Roland Garros kończy się dla Polki w pierwszej rundzie.

Publikacja: 28.05.2024 18:19

Magdalena Fręch

Magdalena Fręch

Foto: AFP

Korespondencja z Paryża

Fręch nigdy nie awansowała w Paryżu dalej niż do drugiej rundy, ale tym razem — po raz pierwszy w karierze — przyleciała do stolicy Francji jako zawodniczka czołowej „pięćdziesiątki” światowego rankingu, która kilka miesięcy wcześniej wystąpiła w 1/16 finału Australian Open. Sama przyznaje, że tamten wynik dał jej nie tylko pieniądze i punkty, ale także pewność siebie.

Faworytką była oczywiście Kasatkina, która przed dwoma laty dopiero w półfinale przegrała z Igą Świątek, a w tym roku awansowała już do finałów w Charlestone, Abu Zabi i Adelajdzie. Silna, grająca ofensywnie, była juniorska mistrzyni Roland Garros musiała jednak złamać specjalistkę od obrony.

Czytaj więcej

Rafael Nadal odpadł z Roland Garros. Paryż będzie miał nowego króla

Roland Garros. Jak Magdalena Fręch przegrała z Darią Kasatkiną

Kasatkina w pierwszym secie zdała egzamin z cierpliwości. Fręch przy wyniku 5:5 serwowała i prowadziła 40:0, kiedy piłka po zagraniu Rosjanki zatańczyła na siatce, żeby spaść na kort po stronie Polki. Niewykluczone, że to była najważniejsza akcja seta. Kasatkina odrobiła straty, przełamała podanie Fręch i wreszcie obroniła własne podanie, wygrywając premierową partię 7:5.

To był mecz rówieśniczek, obie zaczęły grać w tenisa jako 6-latki, ale ich rzemiosło jest inne. Fręch długo wspinała się po drabinie światowego rankingu, co wciąż często widać. Strefą komfortu jest dla Polki obrona. Kiedy może przejąć inicjatywę, często wybiera rozwiązania zachowawcze.

Jeden z kibiców jeszcze na początku meczu, zagrzewając Fręch do walki, krzyknął: „Ona się ciebie boi”, lecz to było tylko życzenia. Kasatkina okazała się tenisistką lepszą, co potwierdziła w drugim secie. Nie przeszkodziło jej nawet poślizgnięcie przy wyniku 1:1, po którym poprosiła o przerwę medyczną. Wróciła na kort, przełamała serwis Fręch, później zrobiła to jeszcze dwa razy i wygrała 6:1.

Roland Garros. Dlaczego Daria Kasatkina jest tenisistką wyklętą

Kasatkina jest Rosjanką, ale nie wiadomo, czy jeszcze kiedykolwiek do swojego kraju wróci. 27-latka należy bowiem do tych odważnych ludzi, którzy nie boją się nazywać wojny prowadzonej przez swój kraj w Ukrainie „koszmarem”.

Dwa lata temu nie tylko wyraziła sprzeciw wobec działań zbrojnych, ale także zdradziła, że spotyka się z łyżwiarką figurową Natalją Zabijako, choć rosyjskie prawo zakazuje jakichkolwiek dyskusji na temat związków nieheteroseksualnych. - Życie w zgodzie z samym sobą to jedyna rzecz, która się liczy, p… wszystko inne - mówiła wówczas Kasatkina.

Deputowany do Dumy Roman Teriuszkow po jej coming-oucie — wcześniej za grę pod neutralną flagą krytykował Daniiła Miedwiediewa — domagał się dodania jej do listy zagranicznych wrogów Rosji, wpisując się w wojnę domową, która toczy się w jego kraju wobec sportowców.

Czytaj więcej

Paryż 2024. Agenci czy bezdomni? Rosjanie toczą olimpijską wojnę domową

Deszcz torpeduje Roland Garros. Kiedy zagra Iga Świątek?

Mecz Kasatkiny z Fręch był trzecim spotkaniem dnia na korcie Suzanne Lenglen, który w tym roku doczekał się przypominającego harmonijkę dachu. Polka i Rosjanka wyszły na rozgrzewkę, kiedy na kilkunastu innych kortach dopiero zaczynały się pierwsze spotkania. Kalendarz gier o ponad pięć godzin opóźnił deszcz, który utrudnia tenisistom życie od początku turnieju.

Niespodzianki już były, bo z turnieju kobiet odpadły Maria Sakkari (6.), Beatriz Haddad Maia (13.), Jekatierina Aleksandrowa (16.), Barbora Krejcikova (24.) oraz Weronika Kudermietowa (29.), a wciąż trwa przecież pierwsza runda rywalizacji singlistek.

Czytaj więcej

Roland Garros. Iga Świątek wróciła do domu, a tam bębny, trąbki i puste trybuny

Niewykluczone, że środa okaże przede wszystkim dniem kończenia zaległych spotkań. To oznaczałoby, że Iga Świątek na swój mecz z Naomi Osaką, który będzie jednocześnie starciem czterokrotnych mistrzyń turniejów wielkoszlemowych, może poczekać do czwartku. Niewykluczone, że to samo spotka Huberta Hurkacza. On w drugiej rundzie zmierzy się z Brandonem Nakashimą.

Korespondencja z Paryża

Fręch nigdy nie awansowała w Paryżu dalej niż do drugiej rundy, ale tym razem — po raz pierwszy w karierze — przyleciała do stolicy Francji jako zawodniczka czołowej „pięćdziesiątki” światowego rankingu, która kilka miesięcy wcześniej wystąpiła w 1/16 finału Australian Open. Sama przyznaje, że tamten wynik dał jej nie tylko pieniądze i punkty, ale także pewność siebie.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Tenis
Roland Garros. Iga Świątek wróciła do domu, a tam bębny, trąbki i puste trybuny
Materiał Promocyjny
Dodatkowe korzyści dla nowych klientów banku poza ofertą promocyjną?
Tenis
Rafael Nadal odpadł z Roland Garros. Paryż będzie miał nowego króla
Tenis
Maciej Ryszczuk o Roland Garros: Lubię wracać do Paryża
Tenis
Aryna Sabalenka wycofała się z Wimbledonu
Materiał Promocyjny
Tomasz Porawski, dyrektor marki Skoda: Skupiamy się na życzeniach naszych klientów
Tenis
Wimbledon. Iga Świątek i Hubert Hurkacz poznali rywali, długa droga do finału