Alexander Zverev wygrywa, ale sprawa przemocy wciąż się za nim ciągnie

W pięciu rozegranych w tym sezonie turniejach rangi ATP Masters 1000 wygrywało pięciu różnych tenisistów. W ostatnim z nich – w Rzymie – zwycięstwo odniósł Alexander Zverev, Niemiec przez problemy zdrowotne i prawne przeżywał ostatnio spore problemy.

Publikacja: 20.05.2024 12:36

Alexander Zverev

Alexander Zverev

Foto: AFP

Do niedawna to WTA Tour stanowił przykład rozgrywek, któremu wytykano brak stabilizacji i hierarchii. Ale od czasów Igi Świątek, ale też coraz równiej grającej Aryny Sabalenki sytuacja uległa zmianie. W dwóch ostatnich turniejach WTA 1000 finały zagrały między sobą dwie najlepsze zawodniczki światowego rankingu Świątek z Sabalenką. W tym roku Polka wygrała jeszcze dwukrotnie w zawodach tej rangi – w Dausze i Indian Wells.

W porównaniu z kobiecym, męski tenis wszedł w fazę destabilizacji. Najlepszy przykład? W pięciu najbardziej prestiżowych turniejach poza Wielkim Szlemem, czyli w ATP Masters 1000 triumfowało pięciu różnych zawodników: w Indian Wells – Carlos Alcaraz, w Miami – Jannik Sinner, w Monte Carlo – Stefanos Tsitsipas, w Madrycie – Andriej Rublow, w Rzymie – Alexander Zverev.

Serwis Alexandra Zvereva siał spustoszenie w finale w Rzymie

Najbardziej zaskakujące były rezultaty zakończonego turnieju w Rzymie. Lider rankingu Novak Djoković opadł już w trzeciej rundzie z Chilijczykiem Alejandro Tabilo (25. ATP), wicelider Daniił Miedwiediew został wyeliminowany w czwartej rundzie przez Amerykanina Tommy’ego Paula (14. ATP. ). Wcześnie przegrali Tsitsipas i Rublow.

Czytaj więcej

Echa zwycięstwa Igi Świątek w Rzymie. „Czerwony dywan do Roland Garros”

W finale Zverev zagrał z Nicolasem Jarrym (16. ATP), chilijskim specjalistą od gry na mączce, który w karierze wygrywał tylko turnieje na tej nawierzchni. Mecz stał pod znakiem dominacji niemieckiego tenisisty. W godzinę i 42 minuty wygrał 6:4, 7:5. Zaprezentował znakomitą formę serwisową. W pierwszym secie nie przegrał punktu po pierwszym podaniu, a po drugim tylko jeden. W całym spotkaniu miał aż 94 procentową skuteczność pierwszego serwisu. Ani razu nie dał się przełamać.

Zverev po raz szósty triumfował w ATP Masters 1000, ale dopiero pierwszy raz od 2021 roku, gdy wygrał w Cincinatti. Nietrudno zauważyć, że zwycięstwo przyszło mu o tyle łatwiej, że w drogę do finału miał łatwą i nie pokonał żadnego zawodnika z pierwszej dziesiątki rankingu ATP.

Chwiejna hierarchia w ATP Tour

Dlatego trudno stawiać Niemca w roli faworyta rozpoczynającego się w niedzielę Roland Garrosa. W męskiej części turnieju jest z tym spory problem, bo od kilku miesięcy hierarchia w ATP Tour jest chwiejna.

Lider rankingu jest oczywisty, to Novak Djoković. Ale 36-letni Serb, który w Paryżu będzie bronił tytułu, w tym roku na mączce w Monte Carlo przegrał z Casperem Ruudem w półfinale, w Rzymie z Tabilo, a w Madrycie, czy w Barcelonie (ATP 500) w ogóle nie wystąpił. Aby się odbudować i nabrać pewności siebie niespodziewanie zgłosił się do Genewy (ATP 250).

Wicelider i zwycięzca pierwszego w tym roku turnieju wielkoszlemowego Australian Open Jannik Sinner ma spore kłopoty z biodrem. Być może potrzebna będzie dłuższa przerwa. W tym tygodniu ogłosi, czy w ogóle przyjedzie do Paryża. Kontuzje nękają również trzeciego na świecie Carlosa Alcaraza. Mało regularni są: Tsitsipas, Ruud, Miedwiediew. 14-krotny zwycięzca Roland Garrosa Rafael Nadal w Rzymie przegrał wyraźnie z Hubertem Hurkaczem. Widać było, że czas i kontuzje zasiały w ciele tego genialnego zawodnika spustoszenie.

Za Alexandrem Zverevem ciągnie się sprawa oskarżeń o przemoc domową

A Zverev? W Paryżu lubi grać. Jego niedokończony przez kontuzje mecz z Nadalem z 2022 roku należy do najlepszych w karierze 27-letniego Niemca. Po turnieju na Foro Italico awansował na czwartą pozycję w światowym rankingu, a zwycięstwo wlało w niego dawkę optymizmu. – Roland Garros to turniej, który chcę wygrać. W tym roku czekam na niego najbardziej – powiedział w Rzymie.

Czytaj więcej

Alexander Zverev i kobiety: niemiecki sąd każe płacić

Za Zverevem ciągnie się wciąż ponura historia oskarżenia o przemoc wobec kobiet, ostatnio wobec byłej partnerki Brendy Patei, z którą ma córkę. Pod koniec ubiegłego roku sąd w Berlinie nałożył na tenisistę karę grzywny w wysokości 450 tys. euro. On sam nie przyjął tej kary i czeka na kolejną rozprawę.

Już podczas Australian Open musiał odpowiadać na pytania o tę sprawę i nie był z tego zadowolony. W Paryżu sytuacja się na pewno powtórzy, bo konferencje na Wielkich Szlemach są zawsze okazją, by drążyć ważne społecznie i politycznie tematy (przekonała się o tym chociażby Sabalenka). Wysoka forma sportowa nie stanowi wymówki, by uchylać się od odpowiedzi. 

Do niedawna to WTA Tour stanowił przykład rozgrywek, któremu wytykano brak stabilizacji i hierarchii. Ale od czasów Igi Świątek, ale też coraz równiej grającej Aryny Sabalenki sytuacja uległa zmianie. W dwóch ostatnich turniejach WTA 1000 finały zagrały między sobą dwie najlepsze zawodniczki światowego rankingu Świątek z Sabalenką. W tym roku Polka wygrała jeszcze dwukrotnie w zawodach tej rangi – w Dausze i Indian Wells.

W porównaniu z kobiecym, męski tenis wszedł w fazę destabilizacji. Najlepszy przykład? W pięciu najbardziej prestiżowych turniejach poza Wielkim Szlemem, czyli w ATP Masters 1000 triumfowało pięciu różnych zawodników: w Indian Wells – Carlos Alcaraz, w Miami – Jannik Sinner, w Monte Carlo – Stefanos Tsitsipas, w Madrycie – Andriej Rublow, w Rzymie – Alexander Zverev.

Pozostało 83% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Tenis
Złota polska jesień w Wuhan. Magdalena Fręch i Magda Linette w ćwierćfinale
Tenis
Rafael Nadal kończy karierę. Długo oczekiwana decyzja
Tenis
Rafael Nadal ogłosił zakończenie kariery
Tenis
Frances Tiafoe wyzwał sędziego. Grozi mu surowa kara
Tenis
Zwycięstwo, jakiego jeszcze nie było. Magdalena Fręch pokonuje Emmę Navarro