Jeszcze zanim było wiadomo, która z zawodniczek, Świątek czy Emma Raducanu, będzie przeciwniczką zwyciężczyni Wimbledonu z 2022 roku, ta pytana o preferencje, odpowiedziała, że nie ma żadnych. Można jej wierzyć. Urodzona w Moskwie 24-letnia zawodniczka akurat Polki w przeciwieństwie do 90 procent tenisistek w cyklu WTA się nigdy nie obawiała.
Na pięć oficjalnych spotkań rozegranych między obecną światową „jedynką” i „czwórką” trzy zakończyły się zwycięstwem Rybakiny. A były też mecze nieoficjalne, w których Kazaszka była zawsze górą.
Ostatnie słowo należało do Igi Świątek
Pierwszy raz zmierzyły się ze sobą w Ostravie w 2021 roku. I wtedy Świątek wygrała, choć pierwszy set zakończył się po tie-breaku (było 7:6 (5), 6:2). Ubiegły rok był dla Polki bardzo zły, przegrywała z Rybakiną w: czwartej rundzie Australian Open (4:6, 4:6), półfinale w Indian Wells (2:6, 2:6) i – kreczując – w Rzymie (6:2, 6:7, 2:2).
Czytaj więcej
Iga Świątek po dobrym i zaciętym meczu wygrała w Porsche Tennis Grand Prix z Emmą Raducanu 7:6(2)...
Szczególnie dwa pierwsze pojedynki okazały się szczególnie bolesne dla Polki, nie mogącej znaleźć rozwiązania na rozpędzoną Rybakinę. Zejście z kortu na Foro Italico wywołało wiele dyskusji. Z perspektywy czasu należy uznać za jedyną rozsądną decyzję. Polka miała problemy mięśniowe, warunki do gry fatalne i istniała realna groźba pogłębienia kontuzji.