22-letni, leworęczny Draper (ATP 39.) jest w rankingu wyżej niż wszyscy rywale, których Hurkacz wyeliminował w drodze do wygrania turnieju w Estoril, ale dopiero buduje swoją pozycję w tourze. Polak, jak przystało na ósmego dziś tenisistę globu, przystąpił więc do wtorkowego meczu z pozycji faworyta i w pierwszym secie z roli wywiązał się wzorowo. Sam to chyba czuł, bo często się uśmiechał.
Hurkacz od początku grał odważnie i aktywnie. Atakował, wchodził w kort, nie bał się zmieniać tempa poszukiwaniem skrótów. Polak już w drugim gemie przełamał serwis Drapera i choć Brytyjczyk z biegiem czasu podnosił poziom swojej gry, to ostatecznie przegrał 4:6.
Czytaj więcej
Hiszpan nie grał zawodowo w tenisa od stycznia i właśnie wycofał się z turnieju w Monte Carlo
ATP Monte Carlo. Jak wyglądał mecz Hubert Hurkacz — Jack Draper
Drugi set wyglądał już inaczej. Hurkacz zgubił rytm, sprawiał wrażenie rozregulowanego, a pewność w grze wyparły momenty frustracji. Kiedy przy wyniku 2:2 przegrał gema przy własnym serwisie, ze złością cisnął rakietą o kort. Przegrał drugiego seta, choć pierwszy dawał nadzieję, że to będzie krótki mecz, i poprosił o kilka minut przerwy. To był czas, którego potrzebował, aby odzyskać spokój.
Zaczął grać lepiej i szybko przełamał Drapera, ale później oddał mu gema serwisowego. Hurkacz odniósł piąte zwycięstwo z rzędu, bo na tie-breakach zjadł w ostatnich miesiącach zęby. Ten z Brytyjczykiem był dla Polaka 27. (bilans 15:12) w 27 meczach sezonu (19:8).