Dla polskiego tenisisty turniej w pięknie położonym nad Oceanem Atlantyckim kurorcie stanowi etap przygotowań do tych ważniejszych zawodów na nawierzchni ceglanej w: Monte Carlo, Madrycie, Rzymie i na kortach Rolanda Garrosa. Tak było w ubiegłym roku, tak jest i w tym sezonie.
W poprzedniej edycji Estoril Open Hurkacz przegrał już w pierwszym meczu z Bernabe Zapatą Mirallesem. Hiszpan to jednak tenisista z innej ligi niż był nim obecny pierwszy rywal Polaka w Estoril. Brytyjczyk o polskich korzeniach na mączce nie radzi sobie tak dobrze niż na nawierzchni twardej. Poza tym to zawodnik z drugiej setki rankingu ATP. Wrocławianin raz już zagrał z Choinskim. Na Wimbledonie w 2023 roku pokonał go w trzech setach.
Hubert Hurkacz – Jan Choinski. Nie obyło się bez tie-breaku
Choinski pogroził jednak Hurkaczowi. W pierwszym secie prowadził 5:4 i serwował, by wygrać. Wrocławianin wybroni się po bardzo długim 10. gemie. Przeżywał też trudności w tie-breaku, ale jest zbyt doświadczony w tej rozgrywce, by przegrywać z mniej wymagającymi zawodnikami. W drugim secie Hurkaczowi wystarczyło jedno przełamanie.
Czytaj więcej
Do trzech finałów sztuka – Włoch Jannik Sinner przegrał mecz o tytuł na Florydzie w 2021 roku z Hubertem Hurkaczem, rok temu z Daniiłem Miedwiediewem, ale teraz pokonał Grigora Dimitrowa 6:3, 6:1 i został królem tenisowej zimy i przedwiośnia
10. zawodnik na świecie nie zmęczył się specjalnie na początek rywalizacji w Estoril. Spotkanie trwało godzinę i 50 minut. Kolejnym rywalem rozstawionego z „dwójką” Hurkacza będzie Pablo Limas Ruiz. 21-letni tenisista zajmuje 152 miejsce w rankingu ATP. Jak to na Hiszpana przystało gra dobrze głównie na ziemi. Nie należy go więc lekceważyć.