Turniej w Indian Wells: Arkadia po kalifornijsku

O turnieju w Indian Wells mówi się nie bez racji – piąty Wielki Szlem w tenisowym raju. Iga Świątek i Hubert Hurkacz też lubią to miejsce.

Publikacja: 07.03.2024 03:00

Iga Świątek i Hubert Hurkacz rywalizację w Indian Wells zaczną od drugiej rundy

Iga Świątek i Hubert Hurkacz rywalizację w Indian Wells zaczną od drugiej rundy

Foto: MATTHEW STOCKMAN/GETTY IMAGES/AFP

Choć Dolina Coachella jest w części kalifornijską górską pustynią, to leżące tam w hrabstwie Riverside, 200 km na wschód od Los Angeles, miasteczko Indian Wells (liczące niespełna 5000 stałych mieszkańców) świetnie potrafi od lat zorganizować szósty pod względem wielkości turniej tenisowy na świecie.

Robi to z powodzeniem dzięki pieniądzom założyciela firmy Oracle, miliardera Larry’ego Ellisona, który ceni wiele sportów, ale tenis szczególnie, więc kupiwszy Indian Wells Tennis Garden w 2009 roku, zrobił z niego supernowoczesny ośrodek do uprawiania tej dyscypliny, a z samego turnieju wzór dla innych.

Tennis Paradise czyli 29 kortów, kasyna i lokalne wino

Od lat Tennis Paradise przyciąga nie tylko dlatego, że główny stadion mieści ponad 16 tysięcy widzów, że jest tam w sumie 29 kortów, że dookoła widać nie tylko górskie pasma i strzeliste palmy, ale są też wspaniałe kwietne aleje i ogrody. Dochodzi, dla zainteresowanych, kasyno, są świetne lokalne wina, znane restauracje i wiele innych przyjemności, jakich pragną nie tylko Kalifornijczycy.

Dla zawodowego tenisa to miejsce ważne, już dziewiąty rok z rzędu BNP Paribas Open zdobywa głosami uczestniczek i uczestników tytuł najlepszego wydarzenia roku w cyklach WTA i ATP. W 2023 roku imprezę odwiedziło łącznie 450 tysięcy osób, to frekwencja zbliżona do Wielkiego Szlema.

Czytaj więcej

Novak Djokovic nie zagra w Indian Wells

Sportowo nie można imprezie nic zarzucić. Kto zdrów i ma odpowiedni ranking, przybywa i gra. Drabinki singlowe na 96 osób i deblowe na 32 pary dla obu płci dają wydarzeniu odpowiedni rozmiar. Tytułów bronić będą Jelena Rybakina i Carlos Alcaraz, ale w tym roku interesujących opowieści może być więcej. Po pięcioletniej absencji do Indian Wells wraca Novak Djoković. Wygrywał tu pięciokrotnie (jak Roger Federer), ostatnio w 2016 roku, może wygra szósty raz i poprawi kolejny rekord.

Równie pasjonujący może być start nowego mistrza Australian Open Jannika Sinnera, również zapowiadany od tygodni powrót Rafaela Nadala (wygrał na pustyni trzy razy), który na początek zmierzy się, jak za dawnych lat, z Milosem Raonicem. Hubert Hurkacz w Kalifornii dwa razy zagrał w ćwierćfinale, ale ostatnio odpadł po dwóch meczach, ma więc pole do poprawy.

Żadna matka nie wygrała jeszcze turnieju w Indian Wells

Rywalizacja kobiet może przebiegać pod hasłem oczekiwania na klasyczny finał Igi Świątek z Aryną Sabalenką, miłośnicy dawnych lat zapewne chętnie popatrzą, jak gra Venus Williams, lecz w Indian Wells typowanie wyników od zawsze było ryzykowne. Zwłaszcza u pań trudno było przewidzieć, kto wygra. Tylko raz mistrzyni udało się obronić tytuł (zrobiła to Martina Navratilova w latach 1990 i 1991), żadna nie wygrała tam więcej niż dwa razy, od siedmiu lat zwyciężają wyłącznie nowe tenisistki: Jelena Wiesnina, Naomi Osaka, Bianca Andreescu, Paula Badosa, Świątek i Rybakina.

W Indian Wells typowanie wyników od zawsze było ryzykowne.

W zeszłym roku Iga przegrała z Jeleną w półfinale, w tym wydaje się spokojnie podchodzić do tego wyzwania, gdyż miała czas na krótki odpoczynek oraz trening po zwycięstwie w Dausze i półfinale w Dubaju.

Dla tych, którzy z uwagą śledzą losy dość licznych tenisowych matek obecnych ostatnimi czasy w WTA Tour (także dzięki wdrożonym w 2018 roku zmianom przepisów tyczących powrotu do gry po narodzinach dziecka), Indian Wells ma informację, że w drabince singla pojawiło się ich w tym roku siedem. Konkretnie: Wiktoria Azarenka (syn Leo), Karolina Woźniacka (córka Olivia, syn James), Elina Switolina (córka Skai), Andżelika Kerber (córka Liana), Naomi Osaka (córka Shai), Tatjana Maria (córki Charlotte i Ceci) oraz rywalka Magdy Linette Taylor Townsend (syn Adyn Aubrey).

W sumie ta matczyna siódemka zdobyła w przeszłości dziesięć tytułów wielkoszlemowych i wygrała 92 turnieje cyklu WTA, ale w podwójnych rolach matek i tenisistek zawodowych tak dobrze już im nie idzie. Z historycznej perspektywy patrząc, tylko trzy zdobyły singlowe tytuły w Wielkim Szlemie: Margaret Court, Evonne Goolagong i Kim Clijsters. Żadna matka dzieciom nie wygrała jeszcze turnieju w Indian Wells.

Pula nagród wzrosła po roku o ponad 1,4 mln dol., czyli wynosi już 19 mln

Wielu zmian w doskonale działającej maszynie organizacyjnej w tym roku nie wprowadzono. Dla niektórych istotną sprawą może być jednak to, że pula nagród wzrosła po roku o ponad 1,4 mln dol., czyli wynosi już 19 mln, co rzecz jasna jest rekordem imprezy. Główna część podwyżki, czyli milion dolarów, pójdzie na wsparcie tych, którzy zagrają w pierwszej i drugiej rundzie (wypłaty wyniosą odpowiednio po 30 i 42 tys. dol.). Mistrzyni i mistrz dostaną po 1,1 mln, finaliści po 585 tys. – kwestię równości płac w Indian Wells rozwiązano już dawno.

Kwalifikacje do turnieju za 10 dolarów

Nieco inny jest w tym roku układ gier. Kwalifikacje rozpoczęto w niedzielę przed turniejem, by więcej kibiców miało pretekst do wcześniejszego przyjścia do tenisowego raju. Zachęcała też cena tych odwiedzin: 10 dol. za cały dzień.

Po raz pierwszy wszystkie mecze ćwierćfinałowe, kobiece i męskie, skumulowano jednego dnia (czwartek, 14 marca). Na piątek zaplanowano finał debla mężczyzn i oba półfinały kobiet. Sobotę zacznie finał debla kobiecego, po którym nastąpią półfinały gry pojedynczej mężczyzn. Niedziela będzie zatem uroczystym dniem obu finałów singlowych, najpierw turnieju WTA 1000, potem ATP Masters 1000.

Choć Dolina Coachella jest w części kalifornijską górską pustynią, to leżące tam w hrabstwie Riverside, 200 km na wschód od Los Angeles, miasteczko Indian Wells (liczące niespełna 5000 stałych mieszkańców) świetnie potrafi od lat zorganizować szósty pod względem wielkości turniej tenisowy na świecie.

Robi to z powodzeniem dzięki pieniądzom założyciela firmy Oracle, miliardera Larry’ego Ellisona, który ceni wiele sportów, ale tenis szczególnie, więc kupiwszy Indian Wells Tennis Garden w 2009 roku, zrobił z niego supernowoczesny ośrodek do uprawiania tej dyscypliny, a z samego turnieju wzór dla innych.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Tenis
Magiczny tenis Igi Świątek. Jest drugi kolejny finał w WTA w Madrycie
Tenis
Rywalka Igi Świątek: „Jestem starsza i mądrzejsza”
Tenis
Madryt we łzach. Wzruszające pożegnanie Rafaela Nadala
Tenis
Hubert Hurkacz żegna się z Madrytem. Serwis tym razem nie pomógł
Tenis
Pojawiły się nerwy i strach. Iga Świątek awansowała do półfinału w Madrycie
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił