Szykowanie się na emocje spotkania Świątek – Pliskova trwało dość krótko. Czeszka zgłosiła wczesnym popołudniem, że nie zagra z Igą, gdyż czuje ból w dolnej części pleców. Można to zrozumieć, bowiem przyleciała do Dauhy prosto z Kluż-Napoki w Rumunii, gdzie po pięciu spotkaniach wygrała turniej WTA 250. Przebyła szybko 4000 kilometrów, starczyło jej zdrowia, by jeszcze wygrać trzysetowe mecze z Anną Kalińską, Anastazją Potapową i Lindą Noskovą oraz dwusetowy (ale w każdym secie był tie-break) z Naomi Osaką.
– Przepraszam za mecz, który musiałem odwołać, ale niestety rozegrałem zbyt wiele spotkań w ciągu ostatnich dni i moje ciało po prostu nie zareagowało dobrze, zwłaszcza po wczorajszym trudnym meczu z Naomi. Poczułam się, jakbym trochę przekroczyła limit…– powiedziała Czeszka.
Czytaj więcej
Mecz z Białorusinką zakończył się ładnym zwycięstwem polskiej tenisistki 6:4, 6:0. Jest półfinał, jest szansa na trzeci z rzędu finał Igi w stolicy Kataru. Następna na tej drodze jest Naomi Osaka lub Karolina Pliskova
Na półfinał z Igą Świątek rezerw zatem nie starczyło, trudno się dziwić, że wyczerpana Karolina Pliskova nie była chętna do wyjścia na kort z liderką rankingu światowego, z którą w 2021 roku w finale turnieju w Rzymie przegrała 0:6, 0:6.
W ten sposób Polka mogła spokojnie czekać na to, co przyniesie drugi półfinał między Jeleną Rybakiną i Anastazją Pawliuczenkową. W tym spotkaniu żadnej niespodzianki nie było. Czwarta tenisistka obecnego rankingu WTA wygrała z nr 32 na świecie dość pewnie, w obu setach prezentując znane umiejętności serwisowe i potęgę forhendu.