Iga Świątek grała w RAC Arena w Perth drugi mecz. Za rywalkę miała Qinwen Zheng i wygrała z nią 6:2, 6:3, pokazując powszechnie znaną energię i dużą szybkość wymian. Wynik nie jest zaskoczeniem, Polka miała z Chinką bilans 4-0, ale bywało, że trochę się męczyła. W środę zaczęła od utraty gema serwisowego, ale od stanu 0:2 wygrała sześć gemów i wprowadziła mecz na właściwe tory.
Czytaj więcej
Trwa czas ważnych powrotów, bo w Brisbane pierwsze mecze po miesiącach nieobecności wygrali Rafael Nadal i Naomi Osaka, w Auckland – Emma Raducanu.
Iga Świątek „zadowolona ze swojej gry i atmosfery w drużynie”
– Jestem bardzo zadowolona ze swej gry i atmosfery w drużynie. Naprawdę czuję, że możemy być jeszcze lepsi, kiedy jesteśmy razem, więc z pewnością gra tutaj to ekscytująca rzecz i każdy mecz sprawia mi wielką satysfakcję – mówiła po spotkaniu, które dało Polsce drugi punkt i pewność gry w półfinale.
Pierwszy punkt był oczywiście dziełem Huberta Hurkacza, który z 21-letnim Zhengiem wygrał 6:3, 6:4. Kto pamięta ich mecz Tokio z ubiegłego roku (Polak przegrał w trzech setach) wie, że młody Chińczyk to gracz zdolny, żywiołowy i dobrze rokuje. Jednak tym razem Hurkacz był nie tylko w dobrej formie serwisowej, ale i jego returny były doskonałe, więc kontrolował spotkanie i pewnie sięgnął po zwycięstwo.
– Przeciwko Zhangowi zawsze gra się niełatwo. Potrafi uderzać niesamowicie mocno, jest niezwykle wymagającym rywalem. Wygrać z nim to powód do dużego zadowolenia. Sądzę jednak, że mogę grać jeszcze lepiej, nawet jeśli dziś miałem sporo powodów do radości. Co do Igi mogę powiedzieć, że gra jak szalona i będzie walczyć o każdy punkt dla Polski – mówił najlepszy polski tenisista.