Nie było mu łatwo, bo choć Holger Rune to wciąż kapryśny duński młodzieżowiec, to talent ma, także do pracy. W niedzielny późny wieczór w hali Pala Alpitour walczyli ponad 3 godziny. Spotkanie skończyło się grubo po północy i spełniło oczekiwania tych, którzy przyszli je oglądać. Sześciokrotny zwycięzca Masters zwyciężył debiutanta 7:6 (7-4), 6:7 (1-7), 6:3, mając niekiedy wypisany na twarzy niepokój o wynik.
Był i jest jednak mistrzem przetrwania w takich meczach i dobrze wiedział czego się spodziewać. We wcześniejszych czterech spotkaniach z Rune Djoković zawsze tracił seta (albo dwa), byli na remis. Tym razem także nie dostał od młodego Holgera żadnej ulgi, co więcej, już od pierwszych wymian poczuł odwagę i siłę rywala.
Czytaj więcej
Rywalizacja w turnieju mistrzów ATP w Turynie rozpoczęła się od zwycięstw Jannika Sinnera i Novak...
– To zwycięstwo wymagało ode mnie pokazania wszystkich umiejętności. Od pierwszego gema, od momentu, gdy uderzył pierwszą piłkę zza końcowej linii, wiedziałem, że będzie to trudny wieczór. Zrozumiałem, że muszę naprawdę ciężko pracować, jeśli mam wygrać. Holger świetnie czuł piłkę, był ostry, bardzo agresywny, doskonale serwował. Sądzę, że i ja zagrałem nieźle, choć czasem nieco obniżałem poziom, ale w końcu zwycięstwo to zwycięstwo – ocenił serbski mistrz.
Wydarzenia na błękitnym korcie w turyńskiej hali potwierdzały te słowa. Djoković był wielokrotnie zmuszony do gry na granicy wydolności. Pierwszy set trwał ponad godzinę, lider rankingu światowego niemal od razu został zepchnięty do aktywnej obrony, ale Holger Rune zrobił w niej wyłom, zdobywając gem przy podaniu Novaka. Kontra była jednak natychmiastowa, Serb zwykle nie zostawia takich spraw na później, ale ciągłe ataki Duńczyka były imponujące, tym bardziej, że grał nie tylko mocno, ale z polotem i wyobraźnią.