Jak dużo nauczyła się pani, pracując z Igą?
Rozwinęłam się merytorycznie, bo mam dostęp do najświeższej wiedzy oraz technologii. Nauczyłam się także sporo w zakresie łączenia tego, co dzieje się na arenie bezpośredniego przygotowania do wykorzystania potencjału sportowego z aspektem biznesowo-finansowym. Widzę, jak wielki sportowiec w pewnym momencie może zostać szefem przedsiębiorstwa, którego jest rdzeniem. Czerpię także ze współpracy w świetnym zespole, gdzie nawzajem uzupełniamy swoją wiedzę. Jeden z najbardziej utytułowanych i najbardziej doświadczonych trenerów kolarstwa w historii powiedział mi zresztą kiedyś, że zawsze stara się zachowywać „otwartą głowę”, bo nawet, jeśli słyszy coś po raz tysięczny albo widzi coś dziesiątki razy, to być może wyłapie inną perspektywę lub doszuka się czegoś nowego w tej samej treści. Bardzo mądre słowa.
Czytaj więcej
- Moja praca nie jest po to, aby osiągać szczyty. Najcenniejszym, co mogę robić, to wykonywać ją...
Trudniej w przypadku Świątek zarządzać sukcesem czy porażką?
Większe wyzwanie to zarządzanie sukcesem, ale tylko dlatego, że - nie chcę brzmieć arogancko, ale takie są raczej fakty - zwycięstw ma dziś więcej niż porażek. Sukces jest więc w jej karierze bardziej obecny. Praca z niepowodzeniami w pewnym sensie wynika zaś z tego, co już osiągnęła.