Przez większość meczu oglądaliśmy na korcie nr 12 Huberta Hurkacza w wersji niemrawej, pozbawionej polotu, siły i skuteczności serwisu. Polak męczył się okrutnie nie tylko z rywalem, ale też, może bardziej, z własną niemocą, zwłaszcza niepewnym forhendem. Jack Draper (123. ATP), choć może nie jest tenisistą wyjątkowo uzdolnionym, to grając aktywnie i wiarą w sukces, czerpał garściami z tej sytuacji, zdobywał punkt za punktem i w godzinę z niewielkim naddatkiem prowadził 6:2, 6:4.

Po paru gemach trzeciego seta Hubert poprosił o konsultację medyczną, szczegóły nie dotarły do mikrofonów na korcie, ale to był pierwszy sygnał, że coś jest nie tak ze zdrowiem polskiego tenisisty. Ciąg dalszy nie wyglądał może tak źle jak początek, długo utrzymywał się remis, ale przy stanie 5:5 Brytyjczyk znów wygrał gema serwisowego Polaka, poprawił własnym i było po meczu.

Ranking ATP. Hubert Hurkacz zachowa miejsce w drugiej dziesiątce

Powody, dla których Hubert Hurkacz pokazał w tym roku tak niewiele dobrego tenisa w US Open pozostają nieco tajemnicze, tym bardziej, że pogoda sprzyjała, na amerykańskich kortach twardych nie raz odnosił duże sukcesy, a dwa i trzy tygodnie temu w Toronto i Cincinnati pokazywał, zwłaszcza w meczach ze sławami światowego tenisa rosnącą formę i znane talenty. 

Czytaj więcej

Iga Świątek kontra Kaja Juvan w trzeciej rundzie US Open. Przyjaciółki znów razem

W Nowym Jorku jednak – bez zmian, smutek, trochę frustracji i znów wyraźna słabość. Rankingowe koszty tej porażki nie będą duże, w ubiegłym roku Polak też sobie długo nie pograł nam kortach Flushing Meadows, nie było czego bronić w bieżącym rankingu ATP. Zachowa miejsce w drugiej dziesiątce świata, ale zachowa też przekonanie, że dobre mecze w US Open na razie są nie da niego.