Kiedy na początku ubiegłego sezonu pojawił się na wielkiej tenisowej scenie i w kaskadzie zachwytów nie brakowało opinii, że to przyszły lider światowego rankingu, można było je potraktować jako publicystyczną egzaltację. Dzisiaj już trzeba przyznać, że sceptycy zgrzeszyli małą wiarą, bo Carlos Alcaraz został po US Open tenisistą nr 1.
Wygrał w finale z Casperem Ruudem i to już druga w tym roku porażka Norwega w wielkoszlemowym finale z tenisistą z Hiszpanii (w turnieju Roland Garros przegrał z Rafaelem Nadalem). Norweg to zresztą też po części członek hiszpańskiej tenisowej rodziny, bo od lat współpracuje z akademią Nadala na Majorce.
Czytaj więcej
US Open znów ma po 32 latach nastoletniego mistrza. W dynamicznym starciu młodości 19-letni Carlos Alcaraz pokonał w finale 23-letniego Caspera Ruuda 6:4, 2:6, 7:6 (7-1), 6:3 i został liderem rankingu światowego.
Ruud i Alcaraz grali w Nowym Jorku o najwyższą stawkę – pierwsze w karierze wielkoszlemowe zwycięstwo i pozycję lidera w rankingu opuszczoną przez Daniiła Miedwiediewa (w Wimbledonie nie mógł zagrać jako Rosjanin, a w US Open szybko przegrał) i Novaka Djokovicia (wygrał Wimbledon, ale tam nie było rankingowych punktów, a do USA go nie wpuszczono z powodu braku szczepień na covid).
Czytaj więcej
Carlos Alcaraz po trzecim z rzędu pięciosetowym meczu pokonał Francesa Tiafoe, Casper Ruud zwyciężył w czterech setach Karena Chaczanowa. Finał młodości, dający zwycięzcy pierwsze miejsce rankingu ATP stał się faktem.