Pierwszy w karierze awans do nowojorskiego półfinału Iga Świątek wywalczyła po przedziwnym, chwilami pełnym obustronnych błędów, ale emocjonalnie morderczym meczu. Wygrała 6:3, 7:6 (7-4), a mogła za ten sukces zapłacić znacznie mniej.
W pierwszym secie Pegula tylko do stanu 3:3 dotrzymywała kroku Polce, potem zaczęła popełniać seryjne błędy i mecz stał się dla Igi spacerem. Kiedy Pegula przegrała swoje podanie w pierwszym gemie seta drugiego, wydawało się, że Świątek spokojnie dojedzie do mety, ale wtedy zaczęła się serwisowa komedia pomyłek. Do stanu 2:2 żadna z zawodniczek nie utrzymała swego serwisu, dopiero w piątym gemie udało się to Amerykance i jak się potem okazało był to jej jedyny w tym secie wygramy gem przy własnym podaniu.