Polsko-brytyjską parę pokonali Szwedzi Johan Brunstrom i Andreas Siljestrom 2:6, 6:1, 10:7. Po porażce Jerzego Janowicza 35-letni zawodnik z Warszawy dostąpił zaszczytu gry przy światłach, w sesji wieczornej. Być może to go zgubiło. On i jego partner mieli kłopoty z serwisem, podobno z powodu mocno świecących jupiterów.
Dla Fyrstenberga powrót po 10 latach do Szczecina był nie tyle podróżą sentymentalną, co próbą poprawienia rankingu. Dziś zajmuje 78. miejsce, kiedyś był szósty. - A bez rankingu ani rusz. Trudno dostać mi się do dobrych turniejów, trudno też znaleźć dobrego partnera, który chciałby ze mną w takiej sytuacji zagrać - tłumaczy Fyrstenberg.