Polsko-brytyjską parę pokonali Szwedzi Johan Brunstrom i Andreas Siljestrom 2:6, 6:1, 10:7. Po porażce Jerzego Janowicza 35-letni zawodnik z Warszawy dostąpił zaszczytu gry przy światłach, w sesji wieczornej. Być może to go zgubiło. On i jego partner mieli kłopoty z serwisem, podobno z powodu mocno świecących jupiterów.
Dla Fyrstenberga powrót po 10 latach do Szczecina był nie tyle podróżą sentymentalną, co próbą poprawienia rankingu. Dziś zajmuje 78. miejsce, kiedyś był szósty. - A bez rankingu ani rusz. Trudno dostać mi się do dobrych turniejów, trudno też znaleźć dobrego partnera, który chciałby ze mną w takiej sytuacji zagrać - tłumaczy Fyrstenberg.
Polski deblista próbuje zdobywać punkty, gdzie się da i z kim się da. Za tydzień wystartuje w St. Petersburgu z Guilermo Duranem z Argentyny, potem w Chinach z Pablo Carreno-Bustą z Hiszpanii i na koniec sezonu będzie ponownie grał z Flemingiem. Nie wykluczył, że jeśli wróci do czołówki światowej będzie chciał ponownie wystąpić w parze z Marcinem Matkowskim, z którym w 2011 roku doszedł do finału US Open.
W półfinałach gry pojedynczej zagrają Francuz Jonathan Eysseric z Niemcem Dustinem Brownem i Włoch Alessandro Giannessi z Francuzem Constant Lestienne. Najwyżej rozstawionym tenisistą z tej czwórki jest Brown. Niemiec zwyciężył w Szczecinie dwa lata temu, w ubiegłym roku doszedł do czwartej rundy Wimbledonu, pokonując w trzeciej Rafaela Nadala. Mimo to 31-letni tenisista, jest typowym graczem turniejów challengerowych, takich jak Pekao Open. W karierze wygrał ich już osiem.
Pierwszy mecz półfinałowy Giannessiego z Lestienne rozpocznie się o godzinie 14, potem na kort wejdą Brown z Eysserickiem.