Brak Novaka Djokovicia w finale turnieju z cyklu ATP Masters 1000 w Szanghaju kazał stawiać na sukces Szkota w decydującym meczu z Hiszpanem Roberto Bautistą Agutem i tym razem niespodzianki nie było.
Murray zwyciężył 7:6 (7-1), 6:1, odebrał puchar, czek na 1,043 mln dol. oraz należne pochwały. Mecz nie był jednak całkiem jednostronny, choć mógł skończyć się szybciej: Szkot prowadził 5:4, 40-15 w pierwszym secie i serwował, ale z zamianą przewag na seta musiał poczekać do tie-breaka.
Kolejne duże zwycięstwo Murraya w Chinach (tydzień temu wygrał w Pekinie) oznacza, że Brytyjczyk jest już całkiem blisko Novaka Djokovicia w rankingu ATP. Jeszcze niedawno przewaga lidera wydawała się zbyt duża dla wszystkich ścigających, teraz można szykować się na emocje walki Szkota i Serba o pierwsze miejsce na koniec roku.
W klasyfikacji ATP Race to London dzieli ich tylko 915 punktów, w programie jest jeszcze turniej Masters 1000 w hali Bercy w Paryżu (31 października - 6 listopada), w którym taka strata jest do odrobienia, także sam listopadowy finał w Londynie może być okazją do tej ważnej zmiany.
Kto widział przegrany półfinał Djokovicia z Bautistą Agutem (4:6, 4:6) ten wie, że z psychiką serbskiego mistrza nadal nie jest dobrze. Łamanie rakiety, rozrywanie koszulki, napady frustracji, kłótnie z sędzią – widać było, że zniechęcenie Novaka do wykonywanej pracy trwa, przyczyny nie są jasne, w każdym razie tenisista niewiele o nich mówi dziennikarzom.