Dziennikarze obecni w Melbourne piszą, że ze szczęśliwego, „Słonecznego Szlema”, jak nazywany był turniej Australian Open, nic nie zostało. Człowiek, który w ogromnym stopniu do powodzenia i wzrostu prestiżu tej imprezy się przyczynił, pochodzący z RPA dyrektor Craig Tiley, podczas czwartkowego losowania turniejowej drabinki miał minę zbitego psa i wyglądał, jakby postarzał się o dziesięć lat.
Sędzia naczelny turnieju Wayne McKewen prowadził ceremonię, ale na jego twarzy też nie było radości. Obaj byli świadomi, że sprawa Djokovicia zepchnęła sport na drugi plan.
Czytaj więcej
Australijski sąd zdecydował, że wiza wydana serbskiemu tenisiście Novakowi Djokoviciowc ma być cofnięta. Przyczyną jest brak wymaganych przy wjeździe do kraju szczepień przeciwko Covid-19.
W niedzielę australijski sąd federalny w trzyosobowym składzie podjął jednogłośną decyzję o definitywnym odebraniu Djokoviciowi wizy wjazdowej, co oznaczało dla Serba natychmiastowy nakaz opuszczenia Melbourne. Tenisista do tego nakazu się zastosował i w niedzielę wieczorem czasu australijskiego odleciał do Dubaju.
Szczęściarz Caruso i nie tylko on
Sportowe konsekwencje usunięcia Djokovicia z rozlosowanej już turniejowej drabinki są poważne (jako lider rankingu ATP rozstawiony on był z nr. 1). Ponieważ decyzja o jego deportacji zapadła już po opublikowaniu przez organizatorów programu gier na poniedziałek, miejsce Serba na górze turniejowej drabinki zajął „lucky loser”, czyli zawodnik, który przegrał w ostatniej rundzie kwalifikacji do turnieju głównego.