Porażka przygaszonej Urszuli

Młodsza z sióstr Radwańskich przegrała z Jamie Hampton. Kimiko Date-Krumm wciąż wygrywa

Publikacja: 15.01.2013 20:14

Urszula Radwańska pomimo rozstawienia przegrała już w pierwszej rundzie

Urszula Radwańska pomimo rozstawienia przegrała już w pierwszej rundzie

Foto: AFP

Mecz Radwańskiej był krótki (2:6, 4:6) i dla polskich kibiców niewdzięczny do oglądania. Z energiczną Jamie Hampton nie da się wygrać pozostając tylko w defensywie.

Amerykanka nie boi się ryzyka i nawet jak wyrzuca piłkę w aut lub trafia w siatkę, nie robi z tego problemu. Ten tenis na tak bardzo się Hampton opłacił, jej ciągły atak, mimo kosztów, wystarczył w zupełności, by pokonać przygaszoną Polkę. Jej taktyka na przetrwanie nic nie dała, tak samo jak przedłużona przerwa między setami, którą Urszula zazwyczaj bierze, gdy przegrywa.

By nie krytykować za bardzo, bo Polkę trochę tłumaczy listopadowa kontuzja i braki treningowe, dodajmy, że coś dla oka też pokazała: w przedostatnim gemie rewelacyjnie obroniła pięć piłek meczowych, w większości niemal nie do obrony.

We wtorek zaczął się odsiew rozstawionych, w turnieju kobiecym odpadło ich (z Ulą Radwańską) już pięć. Największe wrażenie zrobiło zwycięstwo Kimiko Date-Krumm nad Nadią Pietrową (nr 12). Wynik 6:2, 6:0 oznaczał, że Japonka została najstarszą tenisistką, która wygrała mecz singlowy w turnieju Wielkiego Szlema. Trudno nie podziwiać, bo 23 lata temu Kimiko Date wygrywała w Melbourne z Pam Shriver, potem grała tu nawet w półfinale, a dziś w rankingu jest nr 100 i twierdzi, że w jej sukcesach cudów nie ma. – Jem zdrowo, śpię dużo, dbam o siebie i kocham to co robię. To jest recepta na sportową długowieczność. Nic specjalnego – twierdzi Japonka.

Odpadła także nr 7, Włoszka Sara Errani, którą wyeliminowała Hiszpanka Carla Suarez-Navarro. Największa sensacja szykowała się przez chwilę na korcie Roda Lavera, gdy przy prowadzeniu 4:0 z Rumunką Ediną Gallovits-Hall nagle na kort padła Serena Williams. Zabolał staw skokowy. Medycy zrobili swoje, zużyli sporo taśmy opatrunkowej, mecz skończył się wynikiem 6:0, 6:0 dla żelaznej, choć nieco utykającej faworytki. – Trochę spanikowałam, ale nie liczcie na to, że coś takiego mnie zatrzyma. Nie jestem tu od wymówek. Serce bije, żyję, będę na korcie – powiedziała po meczu Serena.

Australijczycy liczą szczeble drabinki, jakie dzielą Bernarda Tomica od spotkania z Rogerem Federerem. Obaj wygrali łatwo mecze otwarcia, mogą się spotkać w trzeciej rundzie. Tomic nie byłby sobą, gdyby nie powiedział: – OK, ale on też musi się tam dostać. W tej młodzieńczej demonstracji jest odrobina sensu: Federer drugi mecz gra z Nikołajem Dawydienką.

Gorąco w Hali Stulecia

Od 1 do 3 lutego we Wrocławiu odbędzie się mecz Pucharu Davisa Polska – Słowenia. To początek walki o awans do Grupy Światowej. Szansa jest duża, bo Polacy nie tylko grają u siebie (ewentualny kolejny mecz z RPA także) i wybrali szybką nawierzchnię, ale mają skład silny jak nigdy: Jerzy Janowicz i Łukasz Kubot w singlach, Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski w deblu, w odwodzie Michał Przysiężny.

PZT też widzi tę szansę i, choć kołdra krótka, dał reprezentantom wedle życzenia 200 tys. zł na przygotowania do tego meczu (singliści po 60 tys., debliści po 40). Słowenia ma trzech tenisistów w pierwszej setce rankingu ATP.

W pierwszej rundzie Australian Open ze słoweńskiej trójki awansował tylko Blaż Kavcić (93. ATP). Grega Żemlja (58. ATP) skreczował (kontuzja) a Aljaż Bedene (77. ATP) odpadł. ?

Ciekawsze mecze I rundy

kobiety: ?W. Azarenka (Białoruś, 1) – M. Niculescu (Rumunia) 6:1, 6:4; S. Williams (USA, 3) – E. Gallovits-Hall (Rumunia) 6:0, 6:0; C. Suarez-Navarro (Hiszpania) – S. Errani (Włochy, 7) 6:4, 6:4; K. Woźniacka (Dania, 10) – S. Lisicki (Niemcy) 2:6, 6:3, 6:3; K. Date-Krumm (Japonia) – N. Pietrowa (Rosja, 12) 6:2, 6:0; J. Hampton (USA) – U. Radwańska (Polska, 31) 6:2, 6:4.

• ?mężczyźni: R. Federer (Szwajcaria, 2) – B. Paire (Francja) 6:2, 6:4, 6:1; A. Murray (W. Brytania, 3) – R. Haase (Holandia) 6:3, 6:1, 6:3; J. M. Del Potro (Argentyna, 6) – A. Mannarino (Francja) 6:1, 6:2, 6:2; R. Gasquet (Francja, 9) – A. Montanes (Hiszpania) 7:5, 6:2, 6:1; J. Nieminen (Finlandia) – T. Haas (Niemcy, 19) 7:6 (7-3), 4:6, 6:3, 4:6, 8:6; B. Kavcić (Słowenia) – T. Belucci (Brazylia, 29) 6:3, 6:1, 6:3; B. Tomic (Australia) – L. Mayer (Argentyna) 6:3, 6:2, 6:3.

 

OPINIA

Urszula Radwańska

Polska tenisistka nr 2

Formy brakuje. To nie kwestia starej kontuzji kręgosłupa, o niej dawno zapomniałam. Miałam w listopadzie kłopot z barkiem. Straciłam ponad miesiąc. Trenowałam tylko dwa tygodnie w grudniu, więc braki wychodzą. Przez ten bark nie zgłosiłam się do debla w Melbourne. Takie kontuzje, nawet gdy nie bolą, siedzą w głowie, zabierają pewność siebie. Dodam jednak, że rywalka też dobrze grała, agresywnie odbijała piłki, kierowała wymianami, częściej je kończyła atakiem, a ja tylko biegałam za końcową linią. Zostanę w Australii jeszcze parę dni, by wspierać Agnieszkę. Od 28 stycznia mam już następny turniej w hali w Paryżu.

—Tomasz Lorek z Melbourne

Tenis
Simona Halep kończy karierę. Gdyby nie ta afera z dopingiem
Materiał Promocyjny
Koszty leczenia w przypadku urazów na stoku potrafią poważnie zaskoczyć
Tenis
WTA Abu Zabi. Magda Linette wygrywa i zaczyna odrabiać straty
Tenis
Magdalena Fręch nie zaistniała na korcie. Szybkie pożegnanie z Abu Zabi
Tenis
ATP w Rotterdamie. Hubert Hurkacz dawno tak nie wygrywał
Tenis
Puchar Davisa. Różnica klas. Awans reprezentacji Polski