Azja nie ma wielkich tenisistów, ale ma wielkie pragnienie ich oglądania. W Kuala Lumpur dobrym pretekstem do zaproszenia Rogera Federera i Pete’a Samprasa były obchody 50. rocznicy odzyskania niepodległości. Malezja przy okazji wraca po dziesięciu latach do programu turniejów zawodowych, na razie na poziomie challengerów ATP. Sławni tenisiści rozegrali pokazówkę przed czwartkowymi meczami Merdeka Tennis Challenge (150 tys. dol.), który od przyszłego roku będzie się nazywał Malaysia Open Championship.

Na korty Malawati Stadium przyszło 12 tys. widzów. Bilety kosztowały od 83 do 443 ringgitów (24 – 130 dol.). Widać było dziesięć lat różnicy między tenisistami, tylko serwis Amerykanina działał niemal jak za dawnych lat. Wynik był lepszy dla Samprasa niż dwa dni temu w Korei Płd. (4:6, 3:6). Spotkanie było też o pół godziny dłuższe.Jak zawsze przy takich okazjach po meczu nie brakowało wzajemnych uprzejmości. Najważniejsza była jednak opinia Samprasa o sobie: – Mam 36 lat, żonę, dwójkę dzieci i wiem, że do zawodowej gry nie wrócę.