Mecz dwóch światów

Roger Federer wygrywa w finale z Rafaelem Nadalem

Publikacja: 29.11.2010 02:28

Federer piąty raz wygrał turniej Masters. Po zwycięstwie powiedział: – To, co najlepsze, zachowałem

Federer piąty raz wygrał turniej Masters. Po zwycięstwie powiedział: – To, co najlepsze, zachowałem na koniec: wygrałem z Nadalem w wielkim finale. Jestem szczęśliwy, że zakończyłem sezon w takim stylu. Oczywiście ta porażka nie powinna zmniejszać satysfakcji Rafaela. To był jego wielki rok (fot. Kirsty Wigglesworth)

Foto: AP

To był rok Nadala, który wygrał trzy wielkoszlemowe turnieje, ale Federer pojedzie w styczniu do Australii w lepszym nastroju. Zwyciężył 6:3, 3:6, 6:1.

Tylko momentami obaj grali dobrze, częściej jeden grał, a drugi psuł. Nie było w tym spotkaniu nawet połowy tego ognia, który towarzyszył półfinałowemu starciu Nadala z Andym Murrayem. Wydaje się, że to właśnie Szkot w sobotę dokonał rzeczy z pozoru niemożliwej – przegrał, ale zamęczył Hiszpana. W trzecim secie finału Nadal wyglądał jak ryba wyrzucona na plażę jego rodzinnej Majorki, a Federer był świeży jak dźwięk szwajcarskich dzwonków.

Polscy debliści Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski przegrali w półfinale z Maheshem Bhupathim i Maksem Mirnym 4:6, 4:6, ale zarobili 132 500 dolarów i mogą być zadowoleni. Hindus i Białorusin w obu setach przełamywali serwis Fyrstenberga. – Mirny i Bhupathi mają na nas patent, z braćmi Bryanami oraz z Nestorem i Zimonjiciem gra nam się lepiej. Cel na przyszły rok, to lepsze wyniki w turniejach wielkoszlemowych – powiedział Matkowski, a Fyrstenberg dodał: – Miałem trudności z utrzymaniem podania. Zaskoczeniem był przede wszystkim znakomity return Mirny’ego, zwykle lepiej returnuje Bhupathi.

Turniej deblowy wygrali Daniel Nestor (Kanada) i Nenad Zimonjić (Serbia).

[srodtytul]Tak są inni[/srodtytul]

Wszystkie te wydarzenia pozostaną zapewne w pamięci aktorów, ale tenisowa publiczność zapamięta głównie kosmiczny półfinał Nadal – Murray. To był jeden z najlepszych meczów roku. „Grali niebiańskie piłki, które lądowały na ziemi jak meteory doskonałości” – napisał „Observer”. Nadal wygrał przy trzecim meczbolu 7:6 (7-5), 3:6, 7:6 (8-6). 14 lat temu po porażce z Pete’em Samprasem w finale ATP Tour w Hanowerze, Boris Becker powiedział: – Grałem najlepiej w życiu i przegrałem. Murray mógł powtórzyć te słowa, ale stwierdził skromnie: – Dla takich chwil gra się w tenisa. Nadal na pytanie, czy polubił już rywalizację w hali, odpowiedział: – Nie bardzo, ale chyba idzie mi coraz lepiej.

Finały Nadal – Federer, nawet takie jak w Londynie, to jedna z największych atrakcji zawodowego sportu. Spotkanie dwóch dżentelmenów, którzy nieraz pokazywali, jak bardzo się szanują i jak bardzo ich rywalizacja nie jest walką na śmierć i życie. Wczoraj dostaliśmy kolejny dowód: meczbol, liniowi milczą, sędzia ma wątpliwości, patrzy bezradnie, a Nadal zdejmuje opaskę z głowy i idzie gratulować Federerowi, bo wie, że piłka była dobra.

Ich mecz to także spotkanie dwóch światów, które tak naprawdę spotkać się nie powinny. Federer – w młodości krnąbrny syn Szwajcara i wychowanej w angielskiej tradycji matki z RPA. Trzy języki, które weszły do głowy same, świat w zasięgu ręki, prawie żadnych sportowych tradycji w rodzinie. Nadal – posłuszne dziecko, Majorka, do której daleko wszystkim oprócz turystów i znakomite sportowe geny. Łączyło ich tylko jedno – żaden nie musiał rakietą przebijać się do dobrobytu, obie rodziny były zamożne. Aż dziw bierze, że się szanują, tak są inni. Federer dorósł już do smokingu, Nadal wciąż czuje się w nim jak na balu maskowym.

Podobno praca z Rafaelem to przyjemność. Tak mówi jego agent, jego fizykoterapeuta i przede wszystkim trener i wuj Toni, który za swoje usługi nie dostaje ani grosza. – Nie potrzebuję tych pieniędzy, jestem partnerem w interesach ojca Rafaela na Majorce, a te interesy idą bardzo dobrze. Nie chcę, by płacono mi za trenowanie bratanka, bo wtedy przestałbym być szefem, a został człowiekiem do wynajęcia. A ja chcę być szefem, nigdy nie będę nosił za nim torby, jak nie weźmie sobie wody na trening, to nie będzie pił. Tak go wychowaliśmy i tak ma zostać – mówi wuj.

[srodtytul]Citius, altius, Krezus[/srodtytul]

Gdy słyszy się takie rzeczy, podziw miesza się ze strachem: a co jeśli to jednak nie jest prawda, jeśli za kilkanaście lat ktoś pomoże Nadalowi napisać autobiografię tak szczerą, jak napisał Andre Agassi, a 40-letni Rafa będzie wyglądał jak dzisiejszy skacowany życiem Becker? Miejmy jednak nadzieję, że mit z Majorki przetrwa próbę czasu, a wuj Toni uzbroił bratanka nie tylko do walki na korcie.

W to, że Federer pozostanie Federerem, nikt nie wątpi. On już dziś wygląda i zachowuje się tak, jakby urodził się w Buckingham Palace – je zawsze osobno, mieszka zawsze osobno, często podróżuje samolotami sponsorów. W hotelu czy w restauracji dla zawodników od dawna nikt go nie widział.

Jego interesów pilnuje rodzinne przedsiębiorstwo, spraw prywatnych milcząca jak grób żona Mirka („Ja nie mówię nigdy, mówi Roger”). Właściwie niczego pilnować już nie trzeba, tylko pomnażać fortunę. Federer nie jest hipokrytą i wspomniał w tym tygodniu, że gra toczy się też o ogromne pieniądze.

Nasi idole bardzo zyskują na wiarygodności, gdy sami przypominają o naczelnej zasadzie współczesnego sportu: „Citius, altius, fortius, Krezus”.

[ramka][b]Gra pojedyncza – półfinały: [/b]

R. Nadal (Hiszpania, 1) – A. Murray (W. Brytania, 5) 7:6 (7-5), 3:6, 7:6 (8-6);

R. Federer (Szwajcaria, 2) – N. Djoković (Serbia, 3) 6:1, 6:4.

[b]Finał:[/b]

Federer – Nadal 6:3, 3:6, 6:1.

[b]Debel – półfinały: [/b]

M. Bhupathi (Indie) i M. Mirny (Białoruś, 3) – M. Fyrstenberg i M. Matkowski (Polska, 6) 6:4, 6:4;

D. Nestor (Kanada) i N. Zimonjić (Serbia, 2) – B. i M. Bryan (USA, 1) 6:3, 3:6, 12-10.

[b]Finał: [/b]

Nestor, Zimonjić – Bhupathi, Mirny 7:6 (8-6), 6:4. [/ramka]

To był rok Nadala, który wygrał trzy wielkoszlemowe turnieje, ale Federer pojedzie w styczniu do Australii w lepszym nastroju. Zwyciężył 6:3, 3:6, 6:1.

Tylko momentami obaj grali dobrze, częściej jeden grał, a drugi psuł. Nie było w tym spotkaniu nawet połowy tego ognia, który towarzyszył półfinałowemu starciu Nadala z Andym Murrayem. Wydaje się, że to właśnie Szkot w sobotę dokonał rzeczy z pozoru niemożliwej – przegrał, ale zamęczył Hiszpana. W trzecim secie finału Nadal wyglądał jak ryba wyrzucona na plażę jego rodzinnej Majorki, a Federer był świeży jak dźwięk szwajcarskich dzwonków.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Tenis
Simona Halep kończy karierę. Gdyby nie ta afera z dopingiem
Materiał Promocyjny
Koszty leczenia w przypadku urazów na stoku potrafią poważnie zaskoczyć
Tenis
WTA Abu Zabi. Magda Linette wygrywa i zaczyna odrabiać straty
Tenis
Magdalena Fręch nie zaistniała na korcie. Szybkie pożegnanie z Abu Zabi
Tenis
ATP w Rotterdamie. Hubert Hurkacz dawno tak nie wygrywał
Tenis
Puchar Davisa. Różnica klas. Awans reprezentacji Polski