Miesiąc temu wydawało się to niemożliwe, ale rehabilitacja po operacji stopy przyniosła dobre wyniki i Agnieszka Radwańska leci jutro do Melbourne z zamiarem startu w Australian Open.
– Isia już od dwóch tygodni gra z Ulą na punkty. Terapia doktora Mariusza Bonczara przyniosła świetne rezultaty. Kiedy tylko stało się to możliwe, rozpoczęliśmy trening z rakietą. Grała, siedząc na krzesełku, nawet z poduszką, odbijała, stojąc na jednej nodze, i są efekty. Teraz, gdy noga jest już zdrowa, główną troską jest odbudowa kondycji. Trzeba szybko rozpocząć grę w turniejach, a nie czekać do kwietnia na wypełnienie półrocznej przerwy dającej prawo ochrony rankingu – mówi „Rz” Piotr Radwański.
Ostatnią obawą jest to, jak wyleczona stopa zareaguje na upały – w pełnym słońcu temperatura przy nawierzchni kortu może sięgać w Australii 50
– 60 stopni, w Krakowie tenisistki grały w hali w temperaturze 15 – 20 stopni. – Po pierwszych treningach podejmiemy decyzję. Oczywiście nie planujemy od razu wielkich wyników, forma może przyjść na wiosenne turnieje w USA, w Miami i Indian Wells – uważa Piotr Radwański.
Młodsza z sióstr Urszula po niezłych startach w mniejszych turniejach w końcu ubiegłego sezonu i odrobieniu części strat spowodowanych kontuzją kręgosłupa w Australian Open zgłosi się do eliminacji. Ma jeszcze trzy szanse startu w dużych turniejach WTA, jakie daje zamrożony ranking. Wykorzysta je na grę obok Agnieszki w Miami i Indian Wells, ostatnim turniejem z ulgą rankingową może być Pattaya. Urszula będzie w składzie drużyny Polski w lutowych rozgrywkach grupowych Pucharu Federacji w Izraelu. Jeśli Polki zdobędą awans do baraży Grupy Światowej II, to Agnieszka w kwietniu już powinna pomóc drużynie.