Novak Djoković i Kim Clijsters najlepsi w Melbourne

Australian Open: Novak Djoković i Kim Clijsters najlepsi w Melbourne Park. Wielki przegrany Andy Murray

Publikacja: 31.01.2011 01:44

Novak Djoković i Kim Clijsters najlepsi w Melbourne

Foto: ROL

Serb pokonał w jednostronnym finale Szkota Andy’ego Murraya 6:4, 6:2, 6:3. Belgijka zwyciężyła w pocie czoła 3:6, 6:3, 6:3 Chinkę Na Li.

Nie wiadomo, kto będzie tenisistą roku, ale wiadomo, kto został tenisistą zimy. Novak Djoković, niedawny lider Serbii w finale Pucharu Davisa, po trzech latach od wygrania Australian Open powtórzył sukces.

[srodtytul]Djoković dojrzał[/srodtytul]

Gasił brytyjskie nadzieje na tytuł od pierwszych piłek: był szybszy, wytrzymalszy i bardziej skoncentrowany na zadaniu. Dzięki niemu finał nie był nudny.

Niespełna trzy godziny gry jak na wielkoszlemowy finał to dość krótko, ale dobrze się oglądało, jak serbski tenisista niszczy grę Murraya. Schemat był prosty, wykonanie często perfekcyjne. Novak zapraszał Szkota do długich wymian, wzmacniał w nich tempo odbić, w końcu, ryzykując niemało, pięknie atakował. Zwykle z powodzeniem.

Nie dał rywalowi wielu szans na zmianę wyniku. Jeśli nawet dał, to na krótko. Szkot stracił pierwszego seta, gdy przegrał znakomitą serię obustronnych strzałów (39 odbić) przy stanie 4:5. Wyraźnie rozbity, zaczął bronić drugiego seta dopiero od stanu 0:5. W trzecim też zerwał się tylko raz, gdy przegrywał 1:3 i wyrównał.

Sceny po zwycięstwie zwykle są podobne, ale oddawanie z radości widzom rakiety, koszulki, opasek, ręczników i nawet obu butów nie zdarza się tak często. Przy okazji zobaczyliśmy, że Serb nie przeszedł przez turniej bez problemów. Poklejone kolano, jeszcze bardziej połatany bark. W finale do ostatniej piłki wyglądał na niezniszczalnego, ale za tę intensywną pracę pewnie sporo zapłaci.

Nagroda też jest duża. Do 2,2 mln dol. australijskich i srebrzystego pucharu o oficjalnej nazwie Norman Brookes Challenge Cup dochodzi zgodna opinia, że Djoković zagrał w Melbourne lepiej niż trzy lata temu, że zwycięski półfinał z Rogerem Federerem i pokaz mocy w finale wskazują potencjalnego następcę coraz starszego Szwajcara i coraz bardziej poszkodowanego przez tenis Rafaela Nadala.

Djoković dojrzał do wielkich zwycięstw, był uprzejmy dla pokonanego rywala. – Wygrać z przyjacielem nie jest łatwo – mówił, ale czyny zaprzeczały słowom. Potem jeszcze udowodnił, że jak się ma formę z rakietą, to i z mikrofonem. Odbierając puchar, przypomniał widzom, że tenis to tylko gra, znacznie ważniejszą sprawą styczniowych dni w Australii była powódź i jej ofiarom dedykował swój sukces.

Murray po raz trzeci grał w wielkoszlemowym finale, po raz trzeci nie zdobył nawet seta i od niedzieli nie może już nawet mówić, że jego zmorą są jedynie magiczne odbicia Federera. Brytyjczycy wciąż muszą odliczać lata, które dzielą ich od ostatniego sukcesu tenisisty w Wielkim Szlemie. Minęło ich już 75 lub, jak piszą niektórzy, było to 270 turniejów wielkoszlemowych temu. – Będę dalej trenował, będę się starał pracować najmocniej, jak potrafię – mówił załamany Szkot, choć mina przeczyła obietnicy.

Może małą pociechą dla Murraya będzie fakt, że przed laty nawet Kim Clijsters przegrała cztery wielkoszlemowe finały, zanim wręczono jej puchar za pierwsze zwycięstwo w US Open. W Melbourne spełniła się po wielekroć. Zdobyła czwarty tytuł wielkoszlemowy, trzeci jako młoda matka, pierwszy w Australii.

[srodtytul]Chinka z charakterem[/srodtytul]

Finał nie był wielkim widowiskiem, choć parę piłek miało swoją urodę. Chwilami jednak nerwy z jednej i drugiej strony trochę niszczyły emocje. Po latach zostanie z tego meczu co innego: uśmiechnięta twarz mistrzyni, która wyciera łzę z oka, wspomnienie tego, że grały dwie mężatki, czego tenis nie widział od 30 lat, i wreszcie publiczne wyznanie miłości Na Li do męża plus jej liczne zabawne bon moty. Chinka z charakterem była bezapelacyjnie największym odkryciem mediów.

Mistrzami gier deblowych zostali ci, którzy mieli w drabince nr 1: Gisela Dulko z Flavią Pennettą oraz bracia Bob i Mike Bryanowie (to ich dziesiąte zwycięstwo wielkoszlemowe, 68. w turnieju zawodowym – wciąż poprawiają swój rekord świata). W tej specjalności hierarchia obowiązuje tak samo jak zasada, że debel jest jak wino. To nadzieja dla Polaków.

Wielki tenis po Australian Open ma miesiąc na złapanie oddechu. Najlepsi będą odpoczywać i leczyć rany, średni jeździć w różne miejsca Ameryki Południowej, Europy i Azji. Kolejne wielkie mecze nadejdą w marcu w Indian Wells i Miami.

[ramka][srodtytul]FINAŁY[/srodtytul]

• KOBIETY: K. Clijsters (Belgia, 3) – Na Li (Chiny, 9) 3:6, 6:3, 6:3.

Debel: G. Dulko, F. Pennetta (Argentyna, Włochy, 1) – W. Azarenka, M. Kirilenko (Białoruś, Rosja, 12) 2:6, 7:5, 6:1.

• MĘŻCZYŹNI: N. Djoković (Serbia, 3) – A. Murray (W. Brytania, 5) 6:4, 6:2, 6:3.

Debel: B. Bryan, M. Bryan (USA, 1) – M. Bhupathi, L. Paes (Indie, 3) 6:3, 6:4.

• MIKST: K. Srebotnik, D. Nestor (Słowenia, Kanada, 2) – Yung-Jan Chan, P. Hanley (Tajwan, Australia) 6:3, 3:6, 10-7.

• JUNIORKI: A. S. Mestach (Belgia, 2) – M. Puig (Portoryko, 5) 6:4, 6:2.

• JUNIORZY: J. Vesely (Czechy, 1) – L. Saville (Australia) 6:0, 6:3.[/ramka]

Serb pokonał w jednostronnym finale Szkota Andy’ego Murraya 6:4, 6:2, 6:3. Belgijka zwyciężyła w pocie czoła 3:6, 6:3, 6:3 Chinkę Na Li.

Nie wiadomo, kto będzie tenisistą roku, ale wiadomo, kto został tenisistą zimy. Novak Djoković, niedawny lider Serbii w finale Pucharu Davisa, po trzech latach od wygrania Australian Open powtórzył sukces.

Pozostało jeszcze 94% artykułu
Tenis
Iga Świątek bez litości. Polka jest już w ćwierćfinale WTA 1000 w Dubaju
Tenis
Iga Świątek w trybie ekspresowym. Była liderka pokonana
Tenis
Krótka przerwa Iga Świątek. Teraz czas na Dubaj
Tenis
Czy uczciwość w tenisie jeszcze istnieje? Echa sprawy Jannika Sinnera
Tenis
Namalowała zwycięstwo na korcie. Amanda Anisimova pokonuje Jelenę Ostapenko
Materiał Promocyjny
Raportowanie zrównoważonego rozwoju - CSRD/ESRS w praktyce