Radwańska – Goworcowa na początek Wielkiego Szlema

W poniedziałek zaczyna się 125. turniej wimbledoński. Nasze emocje to Agnieszka Radwańska i Łukasz Kubot

Publikacja: 18.06.2011 01:09

Radwańska – Goworcowa na początek Wielkiego Szlema

Foto: ROL

 

Pogoda na starcie ma być pod angielskim psem, ale nikt nie narzeka. Dach nad kortem centralnym wreszcie przestanie być jedynie osłoną przeciwsłoneczną.  2 lipca na pewno zobaczymy mistrzynię, dzień później mistrza, oboje bogatszych o sławę i czeki na 1,1 mln funtów.

Przed Roland Garros słusznie pisano, że tenis męski przeżywa dobre dni. Novak Djoković dopełnił rywalizację wielkiej pary Rafael Nadal – Roger Federer, a Andy Murray, czwarty w kolejce po tytuły, też nie jest daleko. Są też mocni za tą czwórką. Bjoern Borg twierdzi, że tym piątym wciąż jest Juan Martin Del Potro, ale przecież Andy Roddick, Tomas Berdych, Robin Soederling i jeszcze kilku innych świetnie wie, o co chodzi w grze na trawie.

Przed Wimbledonem można zatem powtórzyć: mężczyźni grają dobrze, tworzą spektakle, które cieszą wzrok, hierarchia została zachowana, ale mecze najlepszych niosą obietnicę sus-pensu. Dla głównych bohaterów losowanie to w zasadzie powtórka z Paryża: Nadal ma w swej połówce drabinki Murraya, Djoković – Federera.

Jeśli logika rankingu zostanie zachowana, to hiszpański obrońca tytułu po zwycięstwie nad Michaelem Russellem (USA) i następnych sukcesach powinien w czwartej rundzie zagrać z Del Potro, następnie z Berdychem. Murray w ćwierćfinale trafi pewnie na Roddicka lub Gaela Monfilsa. Droga Djokovicia do półfinału to prawdopodobne mecze z Marcosem Baghdatisem, Viktorem Troickim i Soederlingiem. Federer ma przed sobą Davida Nalbandiana, potem ewentualnie Nicolasa Almagro, Davida Ferrera lub Jo-Wilfrieda Tsongę.

Rok temu John Isner i Nicolas Mahut ustanowili w Londynie rekord świata długości meczu tenisowego (11 godzin 5 minut, piąty set 70:68 dla Amerykanina). Francuz napisał o tym wydarzeniu grubą książkę i promował ją podczas Wielkiego Szlema w Paryżu. Działacze wimbledońskiego klubu przybili na ścianie kortu nr 18 stosowną tablicę. Los lubi się bawić i znów skojarzył w pierwszej rundzie Isnera i Mahuta. Nie ma wątpliwości, na którym korcie powinni grać.

Miejsca Łukasza Kubota i ewentualnie Jerzego Janowicza w tej układance były podczas piątkowego losowania nieznane, bo decydująca runda turnieju eliminacyjnego w Roe-hampton została zalana przez deszcz. Samo pojawienie się Kubota w turnieju głównym cieszy, bo przynajmniej przez parę godzin lub parę dni będziemy patrzeć na klasykę trawiastego tenisa: serw i wolej. Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski oraz Kubot i Mark Knowles (Bahamy) są rozstawieni w turnieju deblowym, więc nasze przyjemności mogą potrwać nieco dłużej, chociaż Wimbledon dla polskich deblistów nie był miejscem  sukcesów.

Angielscy dziennikarze piszą: patrzenie na kobiecy tenis  potwierdza, że są kłamstwa, paskudne kłamstwa i ranking WTA. Mają to zmienić siostry Williams, ale po turnieju w Eastbourne, w którym ich długo oczekiwany powrót przyniósł więcej pytań niż odpowiedzi (Serena przegrała w drugiej rundzie, Venus w trzeciej), dalej nie wiemy, czy są w stanie przywrócić swe rządy.

Jeśli mają to zrobić, to tylko w Londynie. Historia jest za nimi: wygrały 9 z 11 finałów Wimbledonu od 2000 roku. W słowach są silne jak zawsze, twierdzą, że nie wróciły, by tylko dobrze wyglądać. W 2007 roku, gdy Serena przyjechała po przerwie na Australian Open, też mówiono, że nie ma kondycji, pewności ręki, nawet jej matka twierdziła, że zardzewiała. Wtedy efektownie zrzuciła rdzę. Bukmacherzy stawiali w piątek tak: mistrzyni Serena 3-1, Maria Szarapowa 4-1, Venus 13-2, Na Li 7-1, Petra Kvitova 8-1, Karolina Woźniacka 10-1, Wiktoria Azarenka i Wiera Zwonariowa 12-1.

Agnieszka Radwańska (40-1), polska jedynaczka w turnieju singlowym (w debla nie gra, są w nim Klaudia Jans z Alicją Rosolską), dostała się do ćwiartki drabinki, w której liderką jest Na Li, mistrzyni z Paryża. Polka zaczyna od meczu z Białorusinką Olgą Goworcową (103. WTA), a dwie rundy później może zagrać z Aną Ivanović. Jeśli pokonałaby Serbkę, a potem najlepszą z Chinek, to w ćwierćfinale zapewne czekałaby Serena Williams. Ta droga wygląda stromo, ale kto wie, czy nie znajdzie się całkiem inna.

Tenis
WTA Abu Zabi. Magda Linette wygrywa i zaczyna odrabiać straty
Materiał Promocyjny
Przed wyjazdem na upragniony wypoczynek
Tenis
Magdalena Fręch nie zaistniała na korcie. Szybkie pożegnanie z Abu Zabi
Tenis
ATP w Rotterdamie. Hubert Hurkacz dawno tak nie wygrywał
Tenis
Puchar Davisa. Różnica klas. Awans reprezentacji Polski
Tenis
Polska gra w Pucharze Davisa. Hubert Hurkacz nie pomoże