Reklama

Fyrstenberg i Matkowski o porażce w finale US Open

Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski obiecują, że w przyszłym roku znów będą walczyć o tytuł w US Open

Publikacja: 14.09.2011 02:25

Są pierwszą polską parą deblową, która dotarła do finału turnieju wielkoszlemowego. To ich życiowy sukces, ale nie czują się spełnieni. – Nie patrzymy wstecz. Wierzymy, że zdobędziemy ten puchar – mówi Matkowski. Fyrstenberg przyznaje, że przełomowy był ćwierćfinał: – Kiedy pokonaliśmy Leandera Paesa i Mahesha Bhupathiego, poczuliśmy, że stajemy przed  wielką szansą.

Finałową porażkę z Juergenem Melzerem i Philippem Petzschnerem 2:6, 2:6 porównują do walki Adamek – Kliczko, którą obejrzeli przed swoim meczem. – Skończyliśmy tak jak Tomek – żartuje Matkowski. – To był fatalny dzień, bo przegrała też Legia – przypomina Fyrstenberg.

Finału singla mężczyzn Nadal – Djoković nie oglądali. – O 21.30 byłem już w łóżku. Sprawdziłem tylko wynik – mówi Matkowski, a Fyrstenberg dodaje: – Serb nie ma słabych punktów, jest silny psychicznie, ale nie sądzę, by powtórzył jeszcze taki sezon.

Priorytetem dla polskiej pary, którą wspierać będzie spółka Tauron Sprzedaż, są teraz turnieje wielkoszlemowe i igrzyska. – Dojrzeliśmy już do wygrywania Wielkich Szlemów. Najważniejsze to ustabilizować formę, bo ostatnio wyglądała jak sinusoida – zauważa Fyrstenberg.

Wcześniej czeka ich walka o piąty w ostatnich sześciu latach finał Masters. Po sukcesie w Nowym Jorku awansowali w rankingu z 12. na 8. miejsce, ostatnie gwarantujące udział w turnieju w Londynie.

Reklama
Reklama

Już dziś lecą do Finlandii pomóc reprezentacji w barażu o utrzymanie w Grupie I Strefy Euroafrykańskiej Pucharu Davisa (16 – 18 września).

Są pierwszą polską parą deblową, która dotarła do finału turnieju wielkoszlemowego. To ich życiowy sukces, ale nie czują się spełnieni. – Nie patrzymy wstecz. Wierzymy, że zdobędziemy ten puchar – mówi Matkowski. Fyrstenberg przyznaje, że przełomowy był ćwierćfinał: – Kiedy pokonaliśmy Leandera Paesa i Mahesha Bhupathiego, poczuliśmy, że stajemy przed  wielką szansą.

Finałową porażkę z Juergenem Melzerem i Philippem Petzschnerem 2:6, 2:6 porównują do walki Adamek – Kliczko, którą obejrzeli przed swoim meczem. – Skończyliśmy tak jak Tomek – żartuje Matkowski. – To był fatalny dzień, bo przegrała też Legia – przypomina Fyrstenberg.

Reklama
Tenis
Jannik Sinner wygrał Wimbledon. Jeszcze kilka miesięcy temu był zawieszony za doping
Tenis
Wojciech Fibak dla „Rzeczpospolitej”: Wydaje się, że wróciła terminatorka Iga
Tenis
Tomasz Wacławek: Iga Świątek. Polska księżna Wimbledonu
Tenis
Iga Świątek pierwszą polską mistrzynią Wimbledonu. Nie pozwoliła rywalce marzyć
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Tenis
Postawiła siebie na pierwszym miejscu. Amanda Anisimova – rywalka Igi Świątek w finale Wimbledonu
Reklama
Reklama