Kapelusze z głów

Roland?Garros. Maria Szarapowa pierwszy raz wygrała w Paryżu. Rafael Nadal i Novak Djoković kończą dziś

Publikacja: 09.06.2012 01:55

Maria Szarapowa: cztery tytuły Wielkiego Szlema w osiem lat

Maria Szarapowa: cztery tytuły Wielkiego Szlema w osiem lat

Foto: AFP, Patrick Kovarik Patrick Kovarik

Od czterech wielkoszlemowych finałów jest tak samo: Serb z Hiszpanem walczą o tytuł. Jednym może się to podobać, innym nie, ale liczyć na szybki koniec ich meczów nie należy, tym bardziej gdy do akcji włącza się paryski deszcz.

W niedzielę pierwszy raz przerwał grę przy stanie 6:4, 6:3 dla Nadala, na drugą przymusową przerwę tenisiści schodzili, gdy na korcie panował Djoković – wygrał seta 6:2 i prowadził w następnym 2:1. Potem była chwila czekania i spodziewana decyzja: ciąg dalszy w poniedziałek o 13.

Ucieczka z lodu

Maria Szarapowa wygrała w sobotę z Sarą Errani 6:3, 6:2. Zdobyła puchar Suzanne Lenglen tak, że trzeba zdejmować kapelusze z głów.  Rosjanka wiele w ostatnim czasie zmieniła – od trenera po ruch serwisowy, na stałe oddzieliła życie sportowe od wpływu ojca, ale przede wszystkim nauczyła się lepiej biegać po czerwonej mączce.

Nawet jeśli do ideału jej jeszcze daleko, w końcu nie bez przyczyny sama kiedyś mówiła, że w Paryżu czuła się jak „krowa na lodzie", to szacunek za widoczne postępy na pewno się jej należy. Słowa Moniki Seles (wręczała Rosjance trofeum): – Przeszła liczne kontuzje, wróciła i potrafiła znów być najlepsza, tak poznaje się prawdziwe mistrzynie – nie były jedynie kurtuazją.

Prawie Wielki Szlem

Najbardziej efektownym dowodem mistrzostwa Marii Szarapowej nie jest puchar albo czek na 1,25 mln euro, ale fakt, że została w sobotę dziesiątą tenisistką, która wygrała wszystkie turnieje wielkoszlemowe. Chociaż nie zrobiła tego w roku kalendarzowym, to i tak przejdzie do historii. Czekała na ten sukces osiem lat. Zaczęła od Wimbledonu 2004, miała wtedy 17 lat, potem było zwycięstwo w US Open (2006), Australian Open (2008) i wreszcie podbiła Paryż.

– Mogłabym powiedzieć już wcześniej, że mam pieniądze, sławę i wielkie zwycięstwa, ale miłość do tenisa przeniosła mnie jeszcze wyżej – mówiła wzruszona dziennikarzom.

Sara Errani miała w finale za sobą publiczność, miała serce do walki, ale nie miała wystarczająco mocnej broni, którą by mogła pokonać Rosjankę. O głowę niższa, o sześć wielkoszlemowych finałów w tyle – choć odbijała piłki bez kompleksów i wygrała niemało efektownych wymian, nie do końca wierzyła w sukces.

– Cały turniej był dla mnie czymś niezwykłym. Wciąż nie myślę o sobie jak o tenisistce z pierwszej dziesiątki świata. Grać w finale: to też nie było normalne. Nie spodziewam się szybkiej powtórki – mówiła Włoszka. Zostanie jednak ciepło zapamiętana, a numer 10 przy nazwisku w rankingu WTA może tak prędko nie zniknie.

Roland Garros za nami, Wimbledon już za dwa tygodnie, więc widać duży ruch na kortach trawiastych. Od poniedziałku zaczynają się turnieje kobiece w Birmingham (Klaudia Jans-Ignacik z Alicją Rosolską w deblu oraz Urszula Radwańska w singlu), a także turnieje męskie na londyńskich kortach Queen's Clubu (Mariusz Fyrstenberg z Marcinem Matkowskim w deblu) i w Halle (Łukasz Kubot).

Agnieszka Radwańska zagra  na trawie tydzień później w Eastbourne.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora k.rawa@rp.pl

FINAŁY ROLAND GARROS 2012:

Kobiety: M. Szarapowa (Rosja, 2) – S. Errani (Włochy, 21) 6:3, 6:2.

Debel mężczyzn: M. Mirny, D. Nestor (Białoruś, Kanada, 1) – B. Bryan, M. Bryan (USA, 2) 6:4, 6:4.

Debel kobiet: S. Errani, R. Vinci (Włochy, 4) – M. Kirilenko, N. Pietrowa (Rosja, 7) 4:6, 6.4, 6:2.

Juniorzy: K. Coppejans (Belgia, 6) – F. Peliwo (Kanada, 5) 6:1, 6:4.

Juniorki: A. Beck (Niemcy, 2) – A. Schmiedlova (Słowacja) 3:6, 7:5, 6:3.

Tenis
Porsche nie dla Igi Świątek. Jelena Ostapenko nadal koszmarem Polki
Tenis
Przepełniony kalendarz, brak czasu na życie prywatne, nocne kontrole. Tenis potrzebuje reform
Tenis
WTA w Stuttgarcie. Iga Świątek schodzi na ziemię
Tenis
Billie Jean King Cup. Polki bez awansu
Tenis
Billie Jean Cup w Radomiu. Jak wygrać bez Igi Świątek?