Myślę, że to jest znaczący sukces. Wimbledon jest już obecny w historii polskiego tenisa, tej najlepszej historii, ja dołożyłam swój udział, więc to jest powód do radości.
Jak ważna jest dla pani szansa zostania nr 1 na świecie?
Bardzo chcę być liderką rankingu. Ale teraz przepraszam, naprawdę już nie mogę dalej mówić.
Andżelika Kerber, pokonana w finale
Był to dobry mecz. Próbowałam wszystkiego, by wygrać, ale Agnieszka była lepsza. Dobrze poruszała się po korcie, błędów niemal nie robiła. Myślę, że ma spore szanse, żeby wygrać turniej. Umie grać na trawie. Jeśli zagra w finale tak jak ze mną, to spowoduje, że Serena zacznie robić błędy. Cieszę się, że miałam za sobą kibiców w Polsce, zapewne najwięcej w Puszczykowie. Często tam bywam. W ćwierćfinale były za mną chyba całe tenisowe Niemcy, może i Polska też. Sądzę, że teraz kibice niemieccy będą wspierać Agnieszkę w finale.
Tomasz Wiktorowski, trener Radwańskiej
Zadecydował spokój Agnieszki. Wytrzymała początkową przewagę Andżeliki, nie przestraszyła się jej prowadzenia 3:1. Czy ten finał to największy sukces polskiego tenisa? Dla kibiców naszego sportu zapewne tak, ale dla mnie większym osiągnięciem byłby finał olimpijski, bo pamiętam, jak w kraju odbiera się medale igrzysk. Chorobę Isi leczymy na razie domowymi sposobami, bardziej radykalnych nie możemy stosować. Efedryna jest wykluczona z powodów antydopingowych. —k.r.