Ubiegłoroczny turniej w stolicy Japonii to było aż sześć efektownych zwycięstw Polki, wśród nich pełne emocji trzysetowe mecze z Angelique Kerber, Jeleną Janković, Wiktorią Azarenką i finałowe zwycięstwo 6:3, 6:2 z Wierą Zwonariową. Polka zdobyła w Tokio szósty tytuł w karierze i 900 punktów rankingowych, awansowała z 13. na 12. miejsce na świecie i zaczęła marsz do turnieju Masters.
Teraz trzeba bronić zysków sprzed roku z pozycji nr 3 na świecie, z miłym bagażem dziesięciu tytułów w cyklu WTA i bez stresu związanego z walką o udział w finałowych mistrzostwach w Stambule (teoretycznie Polka nie może być jeszcze pewna udziału, ale w praktyce już może się do startu w Masters szykować). Polka w pierwszej rundzie miała wolny los. W drugiej jej rywalką będzie jak przed rokiem Janković (dziś nr 24. WTA), ten mecz najprawdopodobniej odbędzie się jutro. Bilans Polki z Serbką: 3-1, jedyna porażka miała miejsce w 2008 roku, ostatnie zwycięstwo widzieliśmy niedawno w US Open. Agnieszka lubi sushi i lubi grać w Tokio, nigdy nie była tam poniżej ćwierćfinału, porównanie liczby zwycięstw (14) i porażek (3) też budzi optymizm.
W Japonii są poza Sereną Williams wszystkie wielkie postaci kobiecego tenisa, od Azarenki i Marii Szarapowej poczynając. Większość sław nie grała od US Open, będzie to więc także porównanie pracowitości i chęci walki w końcowej części sezonu. Na pewno ma ją Karolina Woźniacka, która w niedzielę wygrała rosnący szybko turniej w Seulu, w finale zwyciężyła 6:1, 6:0 Kaię Kanepi. Czekała na taką przyjemność 13 miesięcy.
Polski udział w Tokio też widać, w singlu gra jeszcze Urszula Radwańska, na poniedziałek (w Polsce ok. 6 rano) zaplanowano jej pierwszy mecz, na korcie centralnym z Japonką Kurumi Narą (152. WTA), z którą ponad dwa lata temu Ula przegrała szybko w Cincinnati, ale obecnie ranking wyraźnie wskazuje na młodszą z sióstr Radwańskich. W deblu przyjechały walczyć Alicja Rosolska oraz Klaudia Jans-Ignacik, obie z zagranicznymi partnerkami.
Tenis męski także wziął azjatycki kurs, największe turnieje odbędą się w Bangkoku (pula 551 tys. dol.) i Kuala Lumpur (850 tys.). W tym większym startują debliści Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski, są tam parą nr 1.