Na stadionie im. Rolanda Garrosa od zakończenia ubiegłorocznego turnieju trwa remont, a w ostatnich dniach tempo prac jest wprost szalone. Nowy kort centralny (za rok ma już mieć zasuwany dach) został prawie ukończony, ale wokół roboty idą pełną parą. Leją asfalt i huczą młoty. Cisza zapada tylko na dwie godziny dziennie i nikt nie pyta dlaczego: wszyscy wiedzą – trenuje Roger Federer.
Nie było go tu od czterech lat, choć kuszenie trwało, ale bez efektów i tak naprawdę trudno się dziwić, bo czym można skusić Federera? Wreszcie w tym roku blisko 38-letni szwajcarski maestro uznał, że gra na nawierzchni ziemnej nie jest już dla niego tak bolesna jak dawniej i przyjechał, by sprawdzić, czy wciąż ma Paryż u stóp.