Kolorowy Niemiec z Florydy

Tommy Haas pokonał 6:2, 6:4 w Miami Novaka Djokovicia. Najstarszy tenisista wśród pierwszych 50 w rankingu ATP wygrał z liderem. Sensacja na pewno, ale nie taka wielka dla tych, którzy pamiętają grę Niemca sprzed lat

Aktualizacja: 27.03.2013 21:38 Publikacja: 27.03.2013 20:07

– Kapelusze z głów. Zasłużył na to zwycięstwo. Rozegrał wielki mecz, był lepszy, bez wątpienia – mówił Djoković. Szczerze. Bukmacherzy mogli jednak sporo zarobić, bo jak stawiać na tenisistę 35-letniego, który był wprawdzie kiedyś nr 2 na świecie, ale dawno temu, w maju 2002 roku. Zresztą mało kto pamięta, żeby Haas pokonał kiedykolwiek lidera rankingu ATP. Na 14 szans wykorzystał dopiero drugą, wcześniej przeżył taką radość w 1999 roku, gdy pokonał Andre Agassiego.

W Miami zresztą nigdy mu jakoś świetnie nie szło – 13 startów i dopiero teraz pierwszy ćwierćfinał. Może trochę pomogło to, że było zimno, że Djoković w nagłym chłodzie Florydy był ospały, w końcu i takich mistrzów dopadają kryzysy. Haas inaczej – od początku meczu nie wyglądał na swoje lata, odbijał z werwą piłki, wytrzymywał długie wymiany, świetnie kontrował wszelkie próby ataku Serba. – Jestem po prostu szczęśliwy i dumny. Wykorzystałem wszystkie szanse, wygrałem ze świetnym tenisistą, grałem znakomicie – mówił.

To, że umie pięknie grać w tenisa, wiedziano od lat.Data urodzenia – 3 kwietnia 1978. Miejsce urodzenia: Hamburg. Od 13. roku życia na Florydzie, po nauce w akademii Nicka Bollettieriego w Bradenton w zasadzie wiedział, że znalazł nową ojczyznę. W Bradenton mieszka do dziś. Pierwszy wygrany turniej ATP — w Memphis 1999. Dwa lata później wygrał już cztery w jednym sezonie. Chwalono jego jednoręczny bekhend, chwalono poruszanie się po korcie, nienaganną technikę. Zastanawiano się, kiedy zacznie wygrywać w Wielkich Szlemach. To, że nie grał w nich wyżej, niż w półfinale (trzy razy w Australii, raz w Wimbledonie) miało jedno wyjaśnienie – kontuzje. Pech prześladował go od zawsze, stawy skokowe, barki, kolana, kręgosłup, biodro – nie było miejsca, którego nie łataliby lekarze. Co wspinał się w górę rankingów, to uraz niszczył nadzieje na więcej. Raz był naprawdę o mały krok od finału w Melbourne, w 2002 roku. Grał bajecznie, po dwóch łatwych rundach, w trzeciej pokonał Todda Martina, w czwartej Rogera Federera, w ćwierćfinale Marcelo Riosa – wszystkich w pięciu setach. A potem był półfinał z Maratem Safinem, prowadzenie w setach 2:1 i nagle przerwa na deszcz, po której wyszedł na kort sztywny, spięty i rozkojarzony. Największa szansa uciekła. – Nie mam pojęcia do dziś, dlaczego tak źle zniosłem tę przerwę. Myślę, że jeśli zdobyłbym ten tytuł wielkoszlemowy, to moja kariera wyglądałaby zupełnie inaczej, potrzebowałem takiego impulsu – wspominał. Uważa, że więcej w Wielkim Szlemie już nie osiągnie, jest realistą, ale w mniejszych turniejach – czemu nie.

Już kilka razy chciał kończyć karierę, ostatnio rok temu, gdy przeszedł operację biodra. – Właściwie gdyby nie przyjaciele, rodzina i ich wsparcie, chyba bym już rzucił ręcznik. Inspiracją było też to, że jednak sporo osiągnąłem, mogę z dumą mówić, że wygrałem 13 turniejów WTA, że ludzie mnie pamiętają i zachęcają, bym się nie poddawał. No i stałem się mężem i ojcem, a to też zmienia perspektywę. Chciałem, żeby moja córeczka też zobaczyła jak tatuś wygrywa. To też się liczy – mówił dziennikarzowi o swej motywacji. Właściwie bajka się już spełniła – w czerwcu ubiegłego roku w Halle wygrał 13. turniej w karierze. W finale pokonał Rogera Federera. W dniu ojca. Było po 23. czasu lokalnego, gdy teraz w Miami podnosił ręce w górę na znak radości po zwycięstwie nad Djokoviciem. Na trybunach cieszyła się żona Sara i mała córeczka Valentina, jakoś wytrzymała, choć zwykle chodzi spać o 20. – Jest moim małym talizmanem – mówił Haas. Młodsi tenisiści czasem się z niego trochę śmieją. Lawendowy podkoszulek, błękitna czapka z daszkiem zsuniętym zawsze na tył i czarne buty z cytrynowymi paskami i jeszcze czerwona opaska na przegubie. Do tego niedbały zarost. – W kwestii dobierania kolorów wyglądam dość żałośnie, wiem. Czasem gdy idę na kort i spojrzę w lustro myślę: o co mi właściwie chodzi?

Może jakbym miał kontrakt z producentem ubiorów, to byłoby inaczej – mówi Haas, dziś 18. tenisista świata. – Będę grał tak długo, jak długo będę w stanie wygrywać mecze i mieć z tego dobrą zabawę – dodaje. Na sportowej emeryturze zamierza oglądać więcej NBA i więcej Bundesligi. Od 2010 roku ma drugie obywatelstwo – amerykańskie.

 

Miami/Key Biscayne. Turniej ATP (4,331 mln dol.).

1/8 finału:

T. Haas (Niemcy, 15) – N. Djoković (Serbia, 1) 6:2, 6:4;

A.Murray (W. Brytania, 2) – A. Seppi (Włochy, 16) 6:2, 6:4;

D. Ferrer (Hiszpania, 3) K. Nishikori (Japonia, 13) 6:4, 6:2;

T.Berdych (Czechy, 4) – S. Querrey (USA, 17) 6:1, 6:1;

M. Cilić (Chorwacja, 9) – J. W. Tsonga (Francja, 6) 7:5, 7:6 (7-4);

G. Simon (Francja, 11) – J. Tipsarević (Serbia, 7) 5:7, 6:2, 6:2;

R. Gasquet (Francja, 8) – N. Almagro (Hiszpania, 10) 6:7 (3-7), 7:5, 7:6 (7-3);

J. Melzer (Austria) – A. Ramos (Hiszpania) 2:6, 6:3, 6:3.

Pary ćwierćfinałowe:

Haas – Simon;

Murray – Cilić,

Ferrer – Melzer;

Berdych – Gasquet.

Debel – 1/4 finału:

M. Fyrstenberg, M. Matkowski (Polska, 8) – R. Lindstedt, N. Zimonjić (Szwecja, Serbia, 4) 6:4, 2:6, 10-8.

Transmisje telewizyjne na antenach sportowych Polsatu.

– Kapelusze z głów. Zasłużył na to zwycięstwo. Rozegrał wielki mecz, był lepszy, bez wątpienia – mówił Djoković. Szczerze. Bukmacherzy mogli jednak sporo zarobić, bo jak stawiać na tenisistę 35-letniego, który był wprawdzie kiedyś nr 2 na świecie, ale dawno temu, w maju 2002 roku. Zresztą mało kto pamięta, żeby Haas pokonał kiedykolwiek lidera rankingu ATP. Na 14 szans wykorzystał dopiero drugą, wcześniej przeżył taką radość w 1999 roku, gdy pokonał Andre Agassiego.

Pozostało 91% artykułu
Tenis
Iga Świątek ogłosiła zmiany w sztabie. Koniec czteroletniej współpracy
Tenis
Kim w sztabie Huberta Hurkacza będzie Ivan Lendl, a kim Nicolás Massú?
Tenis
Sprawa Igi Świątek. Jajko też może być zanieczyszczone środkami dopingującymi
Tenis
Hubert Hurkacz ogłosił nazwiska nowych trenerów
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Tenis
Słowa wsparcia, chłodna analiza, gorzka ironia. Reakcje na sprawę Igi Świątek
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką