Miał w dzieciństwie silne obsesje, jako dorosły był hazardzistą. Wychowany przez matkę i babcię na egoistę i samotnika, został zaskakująco dobrym ojcem. W tym roku skończy 61 lat. Z wielkich tenisistów drugiej połowy XX wieku milczał najdłużej.
W końcu zdecydował, że czas opowiedzieć o zamkniętym świecie, jaki stworzył na korcie i poza nim. Książka „The Outsider" wydana przez oficynę HarperCollins wchodzi do sprzedaży 14 maja. Recenzja w „New York Timesie": To jak wciągające pięć setów na kortach ziemnych.
Jest w książce sobą – choć niekiedy przeprasza za agresywny styl i popełnia sporo niedyskrecji. Ujawnia, że czasem wrzeszczał na matkę: – Wynoś się z mego życia! Opowiada o romansie z Chris Evert. Nawet o tym, że w 1974 roku tenisistka była „z powodu naszej młodzieńczej pasji" w ciąży i choć on był gotów założyć rodzinę, Chrissy ze względu na ambicje sportowe, zdecydowała się na aborcję.
O własnym tenisie pisze to, co każdy widział na korcie: – Grałem często jak skończony egoista. To podejście zawdzięcza nadopiekuńczej matce Glorii Connors i kochającej babci Brendzie Thompson. To one mówiły mu codziennie: „Wszystko, co wygrasz, jest dla ciebie". Silne i zdeterminowane były wraz z żoną Patti McGuire (dziewczyną roku 1976 „Playboya") mocnymi fundamentami jego życia. – Jakie inne kobiety byłyby w stanie wytrzymać roztrwonienie 70 tysięcy ciężko zarobionych na tenisie dolarów w jednym rozdaniu blackjacka? – pyta retorycznie.
To nie jest tradycyjny zbiór sportowych wspomnień. Na 401 stronach biografii widać sporo Connorsowej zuchwałości. Nie jest to także, jak w przypadku bestsellerowej autobiografii Andre Agassiego „Open", zapis przemiany zagubionego chłopaka w świadomego mistrza rakiety. Connors pisze wyraźnie: „Agassi nigdy nie był facetem z mojej bajki" i zaraz dodaje etykietę: „Jego transformacja to wyłącznie gra na pokaz".