Serce wciąż waleczne

Dziś zaczynają turniej Agnieszka Radwańska, Jerzy Janowicz i Michał Przysiężny.

Publikacja: 27.05.2013 01:35

Serce wciąż waleczne

Foto: ROL

Korespondencja z Paryża

Korty ziemne, szczególnie mokre, to nie jest ulubione podwórko Radwańskiej, a w Paryżu przez ostatni tydzień lało i przez najbliższy również ma lać.

Niedzielny trening tych obaw jednak nie potwierdzał – gwiazda z Krakowa wyglądała na zawodniczkę w dobrym humorze i w pełni sił, ale trener Tomasz Wiktorowski patrzy na turniej równie chłodno jak francuskie meteo. „To jest dla Agnieszki najtrudniejsza nawierzchnia nie ze względu na technikę gry, lecz poruszanie się po korcie. Nie jest w stanie wykorzystać tu wszystkich swoich atutów". Trener chętnie rozmawiał z grupą polskich dziennikarzy, natomiast pani Agnieszka szybko zeszła z kortu i powiedziała tylko dwa słowa: „Nie, nie... ". Oby z Shahar Peer z Izraela (136. WTA) były równie lakoniczne dwa sety.

Pięć setów Hewitta

Lleyton Hewitt, z którym Polacy będą się we wrześniu mierzyć w Pucharze Davisa (mecz z Australią w Warszawie), pokazał, że choć w rankingu jest już tylko 85., wciąż ma to samo waleczne serce, z którego słynął dziesięć lat temu, gdy był liderem światowego tenisa. Hewitt wygrał dwa pierwsze sety z Francuzem Gillesem Simonem, dwa następne przegrał, w piątym od stanu 1:5 wyrównał na 5:5 i dopiero wtedy padł. To był najbardziej epicki mecz tej pochmurnej niedzieli. Właśnie dlatego, że oni na korcie Suzanne Lenglen grali tak długo, Urszula Radwańska i Venus Williams musiały czekać do wieczora (mecz ten miał się rozpocząć po zamknięciu tego wydania gazety).

Kto zastąpi Noaha

Po ubiegłorocznej Venus bolesnej, która w Paryżu przegrywała i płakała, nie zostało śladu. – Olimpijskie złoto to największe przeżycie w karierze sportowca. Chciałabym dotrwać do Rio, a to przecież trzy i pół roku. Ale bardzo chcę przeżyć to jeszcze raz, będę o siebie dbała i może się uda – mówi Amerykanka i trzeba pamiętać, że twierdzi tak czterokrotna złota medalistka olimpijska, a więc można by przypuszczać nasycona lwica. Nic z tych rzeczy – jak widać ten apetyt nie ginie, jeśli się go ma.

Ambicje Venus nie mogą być oczywiście tak wielkie jak Sereny, która jest dziś najlepszą tenisistką na świecie. Tylko Maria Szarapowa i Wiktoria Azarenka w pełnej formie mogą jej dorównać. Rok temu Serena była podobnie jak Venus kobietą wątpiąca, przegrała w Paryżu już w pierwszej rundzie, gazety całego świata pisały, że epoka amerykańskich sióstr się kończy. Obecnie te przepowiednie nie są nic warte.

Roger Federer zaczyna swój 50. wielkoszlemowy turniej z rzędu. Na los nie może narzekać, Rafael Nadal i Novak Djoković są w drugiej połówce drabinki, Andy Murray i Juan Martin del Potro nie grają z powodu kontuzji i najgroźniejsi rywale Szwajcara w drodze to finału to Jo-Wilfried Tsonga i Tomas Berdych. A propos Tsongi: jest w sytuacji podwójnie trudnej. Od dawna rodacy traktują go jak główną tenisową nadzieję, a w tym roku te oczekiwania są podwójne, bo mija właśnie 30 lat od ostatniego triumfu gospodarzy – zwycięstwa Yannicka Noaha. Obaj mają afrykańskie korzenie, więc analogie są ewidentne. Noah bardzo ciekawie pokierował swoim życiem, do dziś jest jednym z najbardziej lubianych Francuzów, wygrywał jako kapitan Puchar Davisa, jego kariera piosenkarska też się udała – nagrywa płyty i dobre je sprzedaje.

Zwycięstwo Tsongi byłoby rzeczywiście powtórką z historii, nie wyłącznie tenisowej. My możemy wspomnieć, że w czasach, gdy zwyciężał Noah, w Paryżu chodziło się również na „na Fibaka", bo on tak pięknie grał. Jerzy Janowicz to zupełnie inna tenisowa bajka, ale Paryż już też go zauważył. Jest świetna okazja, by pogłębić tę znajomość. ?

Ciekawsze wyniki:

Kobiety – I runda:

S. Williams (USA, 1) – A. Tatiszwili (Gruzja) 6:0, 6:1;
S. Errani (Włochy, 5) – A. Rus (Holandia) 6:1, 6:2;
M. Puig (Portoryko) – N. Pietrowa (Rosja, 11) 3:6, 7:5, 6:4;
A. Ivanović (Serbia, 14) – P. Martić (Chorwacja) 6:1, 3:6, 6:3.

Mężczyźni – I runda:

R. Federer (Szwajcaria, 2) – P. Carreno-Busta (Hiszpania) 6:2, 6:2, 6:3;
M. Raonic (Kanada, 14) – X. Malisse (Belgia) 6:2, 6:1, 4:6, 6:4;
G. Simon (Francja, 15) – L. Hewitt (Australia) 3:6, 1:6, 6:4, 6:1, 7:5;
A. Seppi (Włochy, 20) – L. Mayer (Brazylia) 6:7 (4-7), 6:4, 6:3, 6:7 (2-7), 6:4.

Korespondencja z Paryża

Korty ziemne, szczególnie mokre, to nie jest ulubione podwórko Radwańskiej, a w Paryżu przez ostatni tydzień lało i przez najbliższy również ma lać.

Pozostało jeszcze 95% artykułu
Tenis
Porsche nie dla Igi Świątek. Jelena Ostapenko nadal koszmarem Polki
Tenis
Przepełniony kalendarz, brak czasu na życie prywatne, nocne kontrole. Tenis potrzebuje reform
Tenis
WTA w Stuttgarcie. Iga Świątek schodzi na ziemię
Tenis
Billie Jean King Cup. Polki bez awansu
Tenis
Billie Jean Cup w Radomiu. Jak wygrać bez Igi Świątek?