Korespondencja z Paryża
Korty ziemne, szczególnie mokre, to nie jest ulubione podwórko Radwańskiej, a w Paryżu przez ostatni tydzień lało i przez najbliższy również ma lać.
Niedzielny trening tych obaw jednak nie potwierdzał – gwiazda z Krakowa wyglądała na zawodniczkę w dobrym humorze i w pełni sił, ale trener Tomasz Wiktorowski patrzy na turniej równie chłodno jak francuskie meteo. „To jest dla Agnieszki najtrudniejsza nawierzchnia nie ze względu na technikę gry, lecz poruszanie się po korcie. Nie jest w stanie wykorzystać tu wszystkich swoich atutów". Trener chętnie rozmawiał z grupą polskich dziennikarzy, natomiast pani Agnieszka szybko zeszła z kortu i powiedziała tylko dwa słowa: „Nie, nie... ". Oby z Shahar Peer z Izraela (136. WTA) były równie lakoniczne dwa sety.
Pięć setów Hewitta
Lleyton Hewitt, z którym Polacy będą się we wrześniu mierzyć w Pucharze Davisa (mecz z Australią w Warszawie), pokazał, że choć w rankingu jest już tylko 85., wciąż ma to samo waleczne serce, z którego słynął dziesięć lat temu, gdy był liderem światowego tenisa. Hewitt wygrał dwa pierwsze sety z Francuzem Gillesem Simonem, dwa następne przegrał, w piątym od stanu 1:5 wyrównał na 5:5 i dopiero wtedy padł. To był najbardziej epicki mecz tej pochmurnej niedzieli. Właśnie dlatego, że oni na korcie Suzanne Lenglen grali tak długo, Urszula Radwańska i Venus Williams musiały czekać do wieczora (mecz ten miał się rozpocząć po zamknięciu tego wydania gazety).
Kto zastąpi Noaha
Po ubiegłorocznej Venus bolesnej, która w Paryżu przegrywała i płakała, nie zostało śladu. – Olimpijskie złoto to największe przeżycie w karierze sportowca. Chciałabym dotrwać do Rio, a to przecież trzy i pół roku. Ale bardzo chcę przeżyć to jeszcze raz, będę o siebie dbała i może się uda – mówi Amerykanka i trzeba pamiętać, że twierdzi tak czterokrotna złota medalistka olimpijska, a więc można by przypuszczać nasycona lwica. Nic z tych rzeczy – jak widać ten apetyt nie ginie, jeśli się go ma.