Radwańska jest przedstawicielką tej samej starej szkoły, w której talent, kortowy spryt i wola walki są warte prawie tyle samo co siła Sereny Williams, czy dzikość serca Wiktorii Azarenki. Ale w ubiegłorocznym finale Errani przegrała z Marią Szarapową 3:6, 2:6, dlatego to „prawie” jest bardzo ważne. My pytamy od dawna, co zrobić, by Agnieszka miała większe szanse w starciu z silniejszymi fizycznie rywalkami, Włosi przypominają, że Errani nigdy w karierze, w żadnym turnieju, nie pokonała zawodniczki z czołowej piątki rankingu WTA i - jak sama żartuje - może teraz wreszcie wygra z samą sobą, bo to ona jest nr 5.
Ale to dylemat dopiero na półfinałowy czwartek, na razie cieszmy się z tego co jest, bo nie wiadomo, czy ten świat potrwa dłużej niż dwa dni.
Drugi wtorkowy kobiecy ćwierćfinał to mecz Sereny Williams ze zmartwychwstałą Swietłaną Kuzniecową, która przyznaje, że interesują ją już tylko wielkie wyzwania, a codzienna orka nudzi. Postawa Rosjanki w Paryżu dowodzi, że mówi prawdę, ale faworytka w tym meczu jest jedna, ta sama, co we wszystkich meczach na wszystkich kortach, jeśli jest w pełni formy i zdrowia - Serena Williams. Dwa pozostałe kobiece ćwierćfinały w środę.
Siedmiokrotny zwycięzca Roland Garros Rafael Nadal odprawił w poniedziałek (w dniu swoich 27. urodzin) tego, o którym mówiło się, że może wraz z m.in. Jerzym Janowiczem przejąć już wkrótce władzę w męskim tenisie. Ale na razie Japończyk Kei Nishikori to w Paryżu dla Nadala bagietka z masłem. Hiszpan wygrał bez trudu w trzech setach i mógł na korcie centralnym zdmuchnąć świeczki na torcie.
Wydarzeniem dnia dla gospodarzy będzie we wtorek ćwierćfinałowy mecz Rogera Federera z Jo-Wilfredem Tsongą. W turnieju Roland Garros jeszcze nigdy ze sobą nie grali. Tsonga jest w tym roku pod szczególną presją, wszyscy przypominają, że Yannick Noah jako ostatni Francuz wygrał ten turniej 30 lat temu. Gdyby wyczyn ten powtórzył gracz także o afrykańskich korzeniach, byłaby to piękna historia.
Bohaterski Hiszpan Tommy Robredo (wygrał trzy pięciosetowe mecze z rzędu) zmierzy się we wtorek ze swym rodakiem Davidem Ferrerem i to jest rozwiązanie sadystyczne, bo Ferrer gra tak, że potrafiłby zamęczyć nawet metronom. Rodacy nazywają go „Rottweiler”.