Korespondencja z Paryża
Zaczęło się świetnie, a skończyło smutno. W pierwszym secie Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski panowali na korcie nr 1 niepodzielnie. Zanim widzowie zdążyli zająć miejsca, było już 3:0 dla Polaków. Przegrali swoje podanie najpierw Austriak Alexander Peya, a w chwilę później Brazylijczyk Bruno Soares. Matkowski z serwisu posyłał bombę za bombą, a po drugiej stronie siatki jakby nie było nikogo. Set 6:1 dla Polaków
W drugim secie już tak łatwo nie szło, ale wciąż trudno było przeczuć nadciągającą katastrofę. Aż do stanu 3:3 wydawało się, że mecz może skończyć się w dwóch setach, po tym jak Polacy wygrali pierwszego zaciętego gema, w którym rywale mieli przewagi przy serwisie Fyrstenberga. A potem wszystko się posypało. Matkowski stracił serwisową pewność, rywale objęli prowadzenie 5:4 i wkrótce zakończyli seta. W trzecim, po przegranym gemie serwisowym Fyrstenberga sędzia ogłosił zwycięstwo Brazylijczyka i Austriaka z powodu kontuzji pleców Polaka. Wynik końcowy 1:6, 6:4, 3:1 dla pary Peya – Soares.
Ale najgorszego dowiedzieliśmy się dopiero podczas konferencji prasowej, na którą przyszedł sam Matkowski. „Mariusz uszkodził mięśnie grzbietu, nie mógł dalej grać, bardzo go bolało, przede wszystkim przy serwisie. Niestety, nie będzie mógł grać przez cztery tygodnie, a to oznacza, że nie pojedziemy razem na turnieje na trawie i Wimbledon. Muszę szukać innego partnera, co nie jest łatwe, bo wszyscy są już umówieni. Jest wprawdzie szansa, że Mariusz do Wimbledonu wyzdrowieje, lekarze mówią o 60 procentach, ale ja nie mogę ryzykować. Biorąc pod uwagę termin zapisów, mam tylko tydzień na znalezienie partnera. Wysłałem maile do piętnastu graczy, może porozumiem się z Łukaszem Kubotem, bo on nie podjął jeszcze decyzji z kim zagra. Wiem, że Juan Martin del Potro szuka kogoś do turnieju w Queen’s Clubie, ale wolałbym zagrać z tym samym partnerem wszystkie turnieje na trawie, łącznie z Wimbledonem” – powiedział Matkowski.
Polska para ma w tym roku pecha w Wielkim Szlemie: w Australii Fyrstenberg zagrał pierwszy mecz po operacji kolana, wspólnego Wimbledonu nie będzie, na szczęście w Paryżu udało się zdobyć trochę punktów, co zapewne pozwoli Fyrstenbergowi i Matkowskiemu wrócić do czołowej dziesiątki tegorocznego deblowego rankingu ATP (osiem par gra w kończącym rok turnieju Masters).