Serena się bawi

Serena Williams pokonała w finale Marię Szarapową 6:4, 6:4 i zdobyła swój szesnasty tytuł wielkoszlemowy.

Publikacja: 08.06.2013 21:16

Serena Williams

Serena Williams

Foto: AFP

Korespondencja z Paryża

Było więc tak jak wszyscy przewidywali, ale Rosjanka jednak nie okazała się bezbronna. Choć początek meczu był prawie taki jak Sereny z Sarą Errani - trzy serwisy Szarapowej i trzy bezlitosne returny Amerykanki. Na szczęście Maria się nie przestraszyła, wygrała tego gema i do końca meczu trzymała fason, choć wielkiego napięcia nie było: wszyscy czuli, że wygra Serena, pytanie tylko po jak długim meczu. Młodsza z sióstr Williams wszystko robiła trochę lepiej od rywalki - lepiej serwowała i lepiej grała z głębi kortu. Największym błędem Rosjanki było to, że nie umiała zabawić się od czasu do czasu w Agnieszkę Radwańską - zmienić rotację, spróbować skrótów. Gra - kto uderzy mocniej to z Sereną samobójstwo, nawet dla mierzącej 188 cm Marii, która uderza potężnie. Grały ze sobą 16 razy, od roku 2004 Szarapowa nie wygrała i będzie musiała poczekać na swoją szansę do Wimbledonu.

W pierwszym secie wielokrotnie przełamywały swoje podania, a w drugim do zwycięstwa Amerykance wystarczył jeden break - po trzecim gemie objęła prowadzenie 2:1 i już go nie oddała. „Na korcie teraz o wiele lepiej się bawię i chyba właśnie to sprawia, że wygrywam. Ale również pracuję więcej, nigdy od młodości nie trenowałam tak ciężko, staram się poprawiać nie tylko uderzenia, ale też koordynację i sposób poruszania się. Pod tym względem na korcie ziemnym zrobiłam chyba największy postęp. Mam 31 lat, nie wiem jak długo jeszcze będę grała, ale wiem, że nigdy nie czułam się tak dobrze pod względem fizycznym. Z pewnością odejdę, gdy będę na szczycie, ale gdzie jest ten szczyt?" - mówiła Serena.

Dla niej Roland Garros to długa podróż od zwycięstwa w roku 2002 („O mój Boże, byłam wtedy jeszcze dzieckiem" - żartowała przed finałem), przez turnieje bez błysku, ubiegłoroczną porażkę w pierwszej rundzie, do sukcesu, który odniosła już jako dojrzała kobieta po przejściach.

Czy Serena Williams w obecnej formie jest nie do pokonania?  Martina Navratilova i Justine Henin, mistrzynie z różnych epok były zgodne: raczej tak i trzeba spodziewać się jeszcze wielu tytułów Amerykanki, bo praca i romans z trenerem i właścicielem tenisowej akademii pod Paryżem Patrickiem Mouratoglou daje jej znacznie więcej niż możliwość podziękowania widzom po francusku.

W niedzielę męski finał Rafael Nadal - David Ferrer. Kiedyś takie wydarzenie było wystarczającym powodem, by do Paryża przyjechał hiszpański król. Arantxa Sanchez, Conchita Martinez, Sergi Bruguera, Carlos Moya, Juan Carlos Ferrero, Alex Corretja, Albert Costa, Felix Mantilla i najdziwniejszy z nich Alberto Berasategui (uderzał tą samą stroną rakiety bekhend i forhend) podbijali paryskie korty, po nich przyszedł czas Nadala a teraz też Ferrera. Jedno jest pewne - w niedzielę hiszpańskie panowanie się nie skończy.

Przed finałem siedmiokrotny triumfator i obrońca tytułu Rafael Nadal powiedział: „Podczas sobotniego treningu byłem trochę zmęczony, zawsze po takim meczu jak z Djokoviciem jest obawa, czy nie pojawił się jakiś nowy problem. Ale było ok. Grałem godzinę, przez resztę dnia będę odpoczywał, obejrzę jakiś film. Nie czuję się faworytem, jestem po prostu finalistą. Z każdym meczem poprawiałem się, ale David Ferrer nie przegrał tu jeszcze seta. Jeśli nie zagram perfekcyjnie, mogę mieć kłopoty. Najważniejsze jest jednak to, że on wreszcie awansował do wielkoszlemowego finału, zasłużył na to już dawno. Ten kto nie docenia Ferrera, nie zna się na tenisie. On znakomicie biega, nigdy się nie poddaje, narzuca trudny do wytrzymania rytm. Znamy się bardzo dobrze, zagraliśmy wiele razy nie tylko na korcie, ale także w gry wideo. Jest Hiszpanem, jest przyjacielem, jeśli miałbym z kimkolwiek przegrać, to najlepiej właśnie z nim".

Grali ze sobą 23 razy, Nadal wygrał 19 z tych spotkań, ale dwa ostatnie w tym roku w Madrycie i Rzymie - z trudem. Początek finału o 15.00. Turniej pokazuje Eurosport. W finale debla najlepsza para ostatnich lat, amerykańscy bliźniacy Mike i Bob Bryan wygrali z Francuzami Michaelem Llodrą i Nicolasem Mahut 6:4, 4:6, 7:6 (7-4).

Tenis
17-letnia Rosjanka znów za silna dla Igi Świątek. Polka nie obroni tytułu w Indian Wells
Tenis
Brąz cenniejszy niż złoto. Iga Świątek bierze rewanż za igrzyska
Tenis
Indian Wells. Rozpędzona Iga Świątek
Tenis
Raj zamienił się w piekło. Hubert Hurkacz przegrywa w Indian Wells
Materiał Promocyjny
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Tenis
WTA w Indian Wells. Iga Świątek w najlepszym wydaniu. Jest jedno ale
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń