Radwańska w Stanford grała nierówno. Po słabym ćwierćfinale z Varvarą Lepchenko szybko wykryto, że poszła jeszcze na nocny trening z Tomaszem Wiktorowskim i widać pomogło, bo gładko pokonała 6:3, 6:2 Jamie Hampton w półfinale.
Wrócił uśmiech, wróciła nadzieja na 13. tytuł w karierze, bo choć Dominika Cibulkova to nie jest słaba rywalka, to wspomnienie styczniowego finału z Sydney (6:0, 6:0 dla Polki) i trzech innych zwycięstw jednak robi swoje. Mecz ze Słowaczką odbył się w nocy z niedzieli na poniedziałek. Polka niestety przegrała z niżej rozstawioną rywalką 3:6, 6:4, 6:4.
Miniony tydzień przyniósł aż trzy ćwierćfinały Polek w WTA Tour, poza siostrami Radwańskimi w Stanford o półfinał grała w Baku Magda Linette. Przegrała z Shahar Peer 1:6, 1:6, ale warto zauważyć: pięć zwycięstw (od kwalifikacji), 140 punktów, spodziewany awans z 226. w okolice 160. miejsca w rankingu WTA.
Sprawa Troickiego stała się głośna w miniony czwartek, gdy Międzynarodowa Federacja Tenisowa (ITF) opublikowała komunikat, w którym wyjaśnia, że 15 kwietnia serbski tenisista nie oddał na żądanie kontrolerki próbki krwi podczas turnieju w Monte Carlo. Kara to 18 miesięcy dyskwalifikacji, która skończy się 24 stycznia 2015 r.
Troicki przekazał do kontroli jedynie próbkę moczu i poprosił o opóźnienie pobrania krwi o kilkanaście godzin ze względu na złe samopoczucie. ITF nie uznała tłumaczenia za przekonujące. Serb to dziś 53. tenisista świata, pukał dwa lata temu do pierwszej dziesiątki rankingu, był jednym z bohaterów drużyny, która zdobyła Puchar Davisa w 2010 roku. Ma 27 lat, wygrał jeden turniej (Puchar Kremla), zarobił ponad 4,5 mln dolarów. Na swej stronie internetowej napisał, że jest niewinny i będzie się odwoływał do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu w Lozannie. Jeśli jego jedynym argumentem jest to, że pani kontrolerka pozwoliła mu na opóźnienie pobrania krwi (urzędniczka służb antydopingowych ITF stanowczo zaprzecza), to łatwo sprawy nie wygra. W ciągu kilkunastu godzin można usunąć z krwi ślady niektórych zabronionych substancji.