Ostatnie polskie wieści z kortów w parku Flushing Meadows są takie, że Jerzy Janowicz poznał rywala. Zagra z Argentyńczykiem Maximo Gonzalezem (254. ATP), lat 30, który w kwalifikacjach pokonał Matteo Violę (Włochy), Matta Reida (Australia) i Amira Weintrauba (Izrael). Przypomnijmy pozostałe polskie mecze 1. rundy: Agnieszka Radwańska – Silvia Soler Espinoza (Hiszpania), Urszula Radwańska – Irina-Camelia Begu (Rumunia), Łukasz Kubot – Jarkko Nieminen (Finlandia) i Michał Przysiężny – Julien Benneteau (Francja).
Na losowanie debli jeszcze trzeba poczekać. W tym roku w turniejach gry podwójnej jest polska szóstka: Alicja Rosolska i Oksana Kałasznikowa (Gruzja), Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski, Jerzy Janowicz i Łukasz Kubot oraz Tomasz Bednarek i Lukas Lacko (Słowacja).
Sobota to był w Nowym Jorku tenisowy Dzień Dziecka na stadionie im. Arthura Ashe'a. Dzień, w którym gwiazdy przychodzą pobawić się z dzieciakami na największym korcie świata. W tym roku zgłosili się do udziału Serena Williams, Roger Federer, Novak Djoković i Rafael Nadal. Przybyła także, już po raz drugi, 18-letnia Missy Franklin, nowa amerykańska gwiazda pływania, która po zdobyciu czterech złotych medali olimpijskich w Londynie niedawno wywalczyła sześć tytułów podczas mistrzostw świata w Barcelonie.
W Nowym Jorku podano także, że amerykańska poczta wydała znaczek poświęcony postaci Althei Gibson, pierwszej czarnoskórej mistrzyni US Open (w 1957 roku). Pani Gibson wygrała turniej jeszcze w 1958 roku, ponadto zwyciężyła dwa razy w Wimbledonie (1957 i 1958) oraz w Roland Garros (1956). Potem zajęła się karierą golfową, też z pewnymi sukcesami. Althea Gibson znalazła się w serii znaczków o nazwie „Czarne dziedzictwo”, jest tam 36 osobą, ale pierwszą kobietą.
Nowojorski turniej stał się także dobrą okazją do świętowania 40-lecia rankingu ATP. Byli liderzy od pierwszego (Ilie Nastase) do bieżącego (Novak Djoković) otrzymali stosowne puchary i zrobili sobie pamiątkowe zdjęcie. Było ich 25 – jeśli ktoś nie pamięta.
W kwestiach tegorocznych zwycięstw na niebieskich kortach Flushing Meadws jak zawsze trwa giełda przepowiedni, porównań i ocen szans. Nieobecnych policzono, wyszło, że nie ich wielu, choć są tacy, którzy wciąż bardzo żałują, że nie usłyszą krzyków Marii Szarapowej i nie zobaczą podskoków Marion Bartoli (Francuzka będzie jednak komentatorką, ekspertką stacji Eurosport). Rezygnacji nie ma zresztą wiele, najbardziej znani, poza wymienionymi paniami to Jo-Wilfried Tsonga, Gilles Simon, Marin Cilić, Victor Troicki i Julia Putincewa.
W tle trwają ostatnie turnieje WTA i ATP. W New Haven w finale zagrają Petra Kvitova i Simona Halep, w Winston-Salem o tytuł walczyć będą Juergen Melzer i Gael Monfils.
Obecni w Nowym Jorku prężą muskuły, jeszcze trwa cicha licytacja, czyja dieta lepsza, kto mocny, kto słaby. Czy będzie to łabędzi śpiew Rogera Federera, czy nie (John McEnroe jak zawsze jednoznacznie uznał, że wielki Szwajcar już nigdy nie wygra turnieju wielkoszlemowego).
Część tenisistów szykuje się do intensywnej współpracy z kibicami w mediach społecznościowych. Zauważono, że do grona użytkowników Twittera z okazji US Open dołączyła niedawno Ana Ivanović. Pierwsze ćwierknięcie było krótkie, zawierało tylko literkę „a”. Dostrzeżono z tej okazji, że na ten tweet Any odpowiedział sam Rafael Nadal, ale widać, że nie ma wprawy, bo napisał 140-znakowy elaborat, który nie ma wiele wspólnego z dynamiką wypowiedzi tych, którzy coś wpisują tam codziennie, jak Serena.
Ktoś policzył, że z pierwszej dwudziestki rankingu WTA, tylko Sam Stosur nie jest obecna w Twitterze. Agnieszka Radwańska jest, wróciła po dość długiej przerwie, ale od razu z ciekawym przekazem z USA – zdjęciem ze zdobienia amerykańskich ciastek, konkretnie serniczków.