Panie zawsze idą przodem

Turniej na korcie centralnym rozpoczynają dziś o 17. Agnieszka Radwańska i Silvia Soler Espinoza.

Publikacja: 26.08.2013 00:50

Polski konsulat w Nowym Jork: spotkanie polskich tenisistów i graczy o polskich korzeniach to już cz

Polski konsulat w Nowym Jork: spotkanie polskich tenisistów i graczy o polskich korzeniach to już czteroletnia tradycja

Foto: Fotorzepa, Tomasz Deptuła t.d. Tomasz Deptuła

Różnica czasu między Warszawą i Nowym Jorkiem to sześć godzin, mecze zaplanowano od 11. Poza Agnieszką pierwszego dnia z polskiej ekipy zagra jeszcze Urszula Radwańska – jej spotkanie z Iriną-Camelią Begu zaplanowano jako trzecie na korcie nr 9, powinno się skończyć przed północą.

Jak zawsze w US Open – panie idą przodem, bo finał grają wcześniej. Niknie jednak, chyba już na zawsze amerykański wynalazek – supersobota, czyli dzień męskich półfinałów i kobiecego finału. Teraz, dzięki dodaniu dodatkowego poniedziałku, turniej ma nowy rytm: półfinały kobiet w ostatni piątek, męskie w sobotę, finał pań w niedzielę, panów w poniedziałek, 9 września.

O formie Agnieszki Radwańskiej wiadomo tyle, że wyraźnie rosła w miarę trwania amerykańskiego tournee. Podróż do Krakowa na pogrzeb dziadka była poza dyskusją, ale nie powinna wiele zmienić. Isia szybko wróciła do USA, trenowała w New Haven, potem przeniosła się do Nowego Jorku.

Jej rywalka jest na 69. miejscu rankingu WTA, ma 25 lat, gra solidnie, trochę w stylu starej szkoły hiszpańskiej (dużo biegania i rotacji odbić), ale bez przesadnych sukcesów. W tym roku najwyżej była w półfinale małego turnieju w Acapulco, od połowy lipca nie wygrała meczu, choć startowała cztery razy. Radwańska starsza grała z nią raz, rok temu w Miami wygrała 6:1, 6:2.

Ostatni mecz Hiszpanki, to porażka w pierwszej rundzie turnieju w New Haven, los chciał, że z rumuńską przeciwniczką Urszuli Radwańskiej w US Open. Irina-Camelia Begu (74. WTA) jest znana młodszej z polskich sióstr z ubiegłorocznego turnieju w Taszkiencie, wtedy Ula przegrała z nią w półfinale 3:6, 3:6, Rumunka zdobyła wówczas pierwszy (i na razie jedyny) tytuł w WTA Tour. To wysoka i dość silna tenisistka, ma 23 lata, trzyma się mocno trzeci sezon w pierwszej setce świata. Gra też w deblu. Agnieszka pokonała ją gładko w Australian Open 2013, pewnie coś podpowie młodszej siostrze.

Oficjalna uroczystość otwarcia turnieju odbędzie się na stadionie Arthura Ashe'a o 1. w nocy, po meczu Polki z Hiszpanką, oraz rywalizacji Venus Williams z Kirsten Flipkens (niektórzy wieszczą pożegnanie starej mistrzyni) i Rafaela Nadala z Ryanem Harrisonem. Po hymnie i przemówieniach zagrają jeszcze Serena Williams i Francesca Schiavone oraz Roger Federer i Grega Żemlja.

Podczas ostatnich nowojorskich spotkań z dziennikarzami sławy tenisa już nie mówiły zbyt wiele. To kort ma rozstrzygnąć, czy wielka czwórka zmieniła się w wielką trójkę, czy ktoś oprócz Andy'ego Murraya, Novaka Djokovicia, Rafaela Nadala i Rogera Federera będzie umiał zdobyć tytuł wielkoszlemowy (na 34 minione turnieje oni wygrali 33). W ostatnich latach ten monopol złamał tylko Juan Martin Del Potro w US Open 2009.

Gdyby brać słowa mistrzów na poważnie, to reszta świata powinna mieć nadzieję. – W zeszłym roku oglądałem turniej w telewizji, teraz znów tu jestem. Mogę wygrać, mogę przegrać, jedno jest pewne, trenowałem najlepiej jak potrafię – mówił Nadal. Murray więcej wspominał ubiegłoroczną radość i ulgę z powodu pierwszego z wielkich tytułów, niż opowiadał o nadchodzących dwóch tygodniach. – Nie można się spodziewać, że zawsze będziemy grać na najwyższym poziomie. Tenis to wzloty i upadki, poświęcenie i praca, wyczerpuje każdego fizycznie i emocjonalnie – dodawał Djoković. Tylko Federer patrzył na swój start z niegasnącą nadzieją. – Spadek z 4. na 7. miejsce to przecież niewiele. Ludzie niech mówią co chcą, dla mnie ważna jest pasja gry, a ja ją mam. Przygotowania poszły dobrze, czuję się tak, jakbym miał wygrać – stwierdził.

Wśród kobiet wiadomo – największą pasję ma Serena Williams, a pozostałe kandydatki do wygranej (jest wśród nich, według wielu opinii Agnieszka Radwańska) będą próbować ją zgasić.

Po raz pierwszy od wielu lat w Nowym Jorku możemy też w końcu zobaczyć najprawdziwszych zdobywców Wielkiego Szlema. Bliźniacy Bob i Mike Bryanowie wygrali już turnieje w Melbourne, Paryżu i Wimbledonie (i jeszcze w Nowym Jorku przed rokiem robiąc tzw. Szlema Bryanów), więc brakuje im tego jednego kroku. Kogo interesują miliony zarabiane przez tenisistów, też może się doczekać ważnej chwili. Jeśli wygrają Serena Williams i Rafael Nadal, zarobią z bonusem z US Open Series po 3,6 mln dol. Takich wypłat w tenisie też jeszcze nie widziano.

Turniej można oglądać na żywo w kanałach Eurosport i Eurosport 2.

Polski Nowy Jork

Czerwony dywan w polskim konsulacie w Nowym Jorku to już czteroletnia tradycja. W sobotę przed rozpoczęciem turnieju spotykają się zarówno reprezentanci Polski, jak i tenisiści mający polskie korzenie. W tym roku obok sióstr Radwańskich, Alicji Rosolskiej, Pauli Kani i Katarzyny Piter witano Niemki Sabine Lisicki i Angelikę Kerber, Dunkę Caroline Wozniacki i Kanadyjkę Alexandrę Wozniak. Wśród panów zabrakło tylko Michała Przysiężnego, ale byli Jerzy Janowicz, Łukasz Kubot, Marcin Matkowski i Mariusz Fyrstenberg. Tenisiści stronili jednak od mediów. Janowicz powoływał się na „zakaz udzielania wywiadów", a siostry Radwańskie wraz z Woźniacką tuż po części oficjalnej wyszły z konsulatu. Brylował za to Wojciech Fibak, który występuje jako trener Novaka Djokovicia. „Ojca Novaka znam od lat, kiedyś uczyłem chłopaka jak ma smeczować" – powiedział „Rz" Fibak. Oceniając szanse Polaków w US Open wypowiadał się ostrożnie. Jego zdaniem tylko Janowicz może mówić o szczęśliwym losowaniu. —Tomasz Deptuła z Nowego Jorku

Różnica czasu między Warszawą i Nowym Jorkiem to sześć godzin, mecze zaplanowano od 11. Poza Agnieszką pierwszego dnia z polskiej ekipy zagra jeszcze Urszula Radwańska – jej spotkanie z Iriną-Camelią Begu zaplanowano jako trzecie na korcie nr 9, powinno się skończyć przed północą.

Jak zawsze w US Open – panie idą przodem, bo finał grają wcześniej. Niknie jednak, chyba już na zawsze amerykański wynalazek – supersobota, czyli dzień męskich półfinałów i kobiecego finału. Teraz, dzięki dodaniu dodatkowego poniedziałku, turniej ma nowy rytm: półfinały kobiet w ostatni piątek, męskie w sobotę, finał pań w niedzielę, panów w poniedziałek, 9 września.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Tenis
Simona Halep kończy karierę. Gdyby nie ta afera z dopingiem
Materiał Promocyjny
Koszty leczenia w przypadku urazów na stoku potrafią poważnie zaskoczyć
Tenis
WTA Abu Zabi. Magda Linette wygrywa i zaczyna odrabiać straty
Tenis
Magdalena Fręch nie zaistniała na korcie. Szybkie pożegnanie z Abu Zabi
Tenis
ATP w Rotterdamie. Hubert Hurkacz dawno tak nie wygrywał
Tenis
Puchar Davisa. Różnica klas. Awans reprezentacji Polski