Jest życie po trzydziestce

Pytania o gasnące kariery Rogera Federera i Venus Williams nie cichną. Turniej ma dać odpowiedź, co dalej z dojrzałymi mistrzami.

Publikacja: 27.08.2013 21:40

Pierwsza runda w Nowym Jorku była udana dla tych po trzydziestce – wygrały siostry Williams, Na Li, David Ferrer, Tommy Robredo, Dmitrij Tursunow i Nikołaj Dawydienko. Z rozstawionych odpadali ci młodsi: Kei Nishikori (nr 11), Fernando Verdasco (27) i Ernests Gulbis (30). Czekano jednak najbardziej na pierwszy mecz Federera z rywalem ze Słowenii, Gregą Żemlją.

Spotkanie z powodu deszczu przesunięto na wtorek i o dobę przedłużyła się dyskusja, czy szwajcarski mistrz na kortach Flushing Meadows rozpocznie już szybki zjazd ku emeryturze. Powody, by tak sądzić, były: spadek na 7. miejsce rankingu ATP (najniżej od dekady), tylko jeden tytuł (Halle) w tym roku, porażki z tymi, którzy w zasadzie nie mieli prawa z nim wygrywać – Julienem Benneteau (39. ATP) w Rotterdamie, Siergiejem Stachowskim (116.) w Wimbledonie, Federico Delbonisem (114.) w Hamburgu i Danielem Brandsem (55.) w Gstaad. Federer wydaje się dziś wciąż elegancki, ale nieco wolniejszy i mniej odporny na atletyzm młodszego pokolenia. Pojawiły się kontuzje, ostatnio skarżył się na bóle pleców. Nie udała mu się także próba zmiany rakiety na większą, po paru tygodniach eksperymentowania, przed US Open, powrócił do dawnego sprzętu.

Ma 32 lata, w cyklu ATP Tour jest jeszcze kilkunastu starszych od niego, ale 17. wygranych w Wielkim Szlemie każe patrzeć na Szwajcara inaczej niż na zwykłych uczestników turnieju. Mistrz, który nie potrafi pogodzić się ze słabością, przegrywa i nie umie skończyć z grą – tego widoku raczej nikt nie chce. Do poniedziałku Federer twardo zaprzeczał, gdy mówiono mu, że czas schyłku się zbliża.

– Straty rankingowe można szybko odrobić, ale bieżąca klasyfikacja to dla mnie i tak sprawa drugorzędna. O tym się myśli na początku. Ja bardziej myślę o osiągnięciach całej kariery, o powrocie chęci do walki, zaufaniu do własnych sił i do starej rakiety, którą wszystko wygrałem. Jestem więc szczęśliwy, że plecy nie bolą, że nie muszę myśleć o zdrowiu, że znów gram dobrze – twierdził przed pierwszym meczem.

Jest więc na razie rzecznikiem tych, którzy wierzą, że 30 lat i więcej to tylko liczba i nie trzeba się poddawać jej wymowie. Ma kogo wspierać. W męskiej drabince tegorocznego US Open jest 33 tenisistów po trzydziestce, wśród nich Łukasz Kubot. Podda się na pewno tylko jeden. James Blake (rocznik 1979), w 2006 roku nr 4. na świecie, oświadczył, że po nowojorskich meczach kończy karierę.

Obawy co do przyszłości wyrażano także wobec Venus Williams, nawet były głosy, że starsza ze sławnych sióstr nie przejdzie pierwszej rundy, bo w minionych pięciu turniejach wielkoszlemowych wygrała tylko trzy razy. W meczu z Kirsten Flipkens (nr 12), w końcu półfinalistką Wimbledonu, wróciła jednak ta dawna mocna Venus, pełna energii i siły, w dodatku z różowo-białymi wstawkami we włosach i w pełnej barw sukience.

– Zdawałam sobie sprawę, że ze względu na kontuzje nie miałam szans grać dobrze w tym roku. Musiałam zatem pracować nad swoją formą znacznie ciężej od wielu uczestniczek tego turnieju. Ale wiedziałam i wiem, że wciąż mogę dobrze grać w tenisa, więc walczę – mówiła Venus i nie dała się sprowokować do refleksji o końcu kariery. Niezłomni trzydziestoletni będą walczyć dalej. Bohaterką początku turnieju była również Alisa Klejbanowa, której karierę na prawie dwa lata przerwała choroba nowotworowa. Rosjanka doszła w 2011 roku do 20. miejsca w rankingu WTA. Wiosną tego roku napisała na swej stronie internetowej: „Klejbanowa pokonała chłoniaka Hodgkina 6:0, 6:0" i jako 363. tenisistka świata zaczęła powrót do sportowego życia.

Od maja zrobiła kilka małych kroków w turniejach ITF, komercyjnej lidze amerykańskiej WTT oraz turniejach WTA w Toronto i Cincinnati. W Nowym Jorku przeszła już pierwszą rundę, wygrywając z Moniką Puig (44. WTA) w trzech setach. – Słyszę od wielu ludzi, że jestem dla nich inspiracją. Nigdy nie próbowałam być dla nikogo wzorem. Wracam do tenisa dla siebie. Jeśli jednak komuś mój powrót przynosi wiarę i wzmacnia go, to myślę, że to wielka sprawa – mówiła dziennikarzom. W Polsce patrzymy uważnie na postępy tenisistów Australii, z którymi Polacy grają od 13 do 15 września w Warszawie mecz o awans do grupy światowej Pucharu Davisa. Z piątki, która pojawiała się ostatnio w reprezentacji, odpadł już Marinko Matosevic, przegrał 3:6, 7:6 (8-6), 3:6, 2:6 z Tommym Robredo. Po pięciosetowym boju awansował do drugiej rundy Bernard Tomic (6:3, 3:6, 4:6, 7:6, 6:3 z Albertem Ramosem). Lleyton Hewitt ma mecz pierwszej rundy z Brianem Bakerem dopiero w środę, Chris Guccione pojawi się tylko w deblu (z Tomicem), a Matthew Ebden już dawno przepadł w kwalifikacjach.

US Open pokazuje Eurosport i Eurosport 2

Tenis
Hubert Hurkacz wciąż nie doszedł do siebie. Jest już poza Australian Open
Tenis
Iga Świątek gotowa do walki. Kolejne pewne zwycięstwo w Australian Open
Tenis
Australian Open z ważną zmianą. Czy trener może przesądzić o wyniku meczu?
Tenis
Australia da się lubić. Magdalena Fręch gra dalej
TENIS
Australian Open. Hurkacz szuka wersji 2.0. Takiego meczu dawno nie zagrał
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego