Serena i reszta świata

Jutro zaczyna się turniej mistrzyń WTA w Stambule. Z Agnieszką Radwańską w jednej z głównych ról, choć podstawowe pytanie brzmi: czy ktoś pokona Serenę Williams? Polka zagra z Amerykanką w tej samej grupie.

Publikacja: 21.10.2013 01:49

Grupa czerwona: Serena Williams, Agnieszka Radwańska, Petra Kvitova i Andżelika Kerber. Grupa biała: Wiktoria Azarenka, Na Li, Sara Errani i Jelena Janković.

Tak los podzielił ósemkę gwiazd finału. Będzie jak zawsze walka o sławę, punkty rankingowe oraz 6 mln dolarów do podziału (więcej niż rok temu). Mistrzyni, jeśli wygra wszystkie mecze, odbierze 2,145 mln. Będzie to również pożegnanie turnieju ze Stambułem, który gościł mistrzostwa trzy lata, z wielką halą im. Sinana Erdema i wolną nawierzchnią, na którą najlepsza Polka trochę narzekała, ale na niej osiągnęła rok temu największy sukces – dotarła do półfinału.

Agnieszka Radwańska pojawia się w Masters po raz piąty. W 2008 i 2009 roku nie walczyła o główne nagrody, dwa razy była rezerwową, ale los pokierował wydarzeniami w Dausze tak, że musiała pojawić się na korcie. Pokazała się wówczas z dobrej strony – wstawała z ławki i wygrywała: pierwszy raz ze Swietłaną Kuzniecową, drugi z Wiktorią Azarenką.

Po rocznej nieobecności przyjechała na mistrzostwa WTA w 2011 roku w Stambule już jako pełnoprawna uczestniczka rywalizacji (była nr 8), wygrała z Wierą Zwonariową, przegrała z Karoliną Woźniacką i Petrą Kvitovą (późniejszą mistrzynią) i odpadła po policzeniu bilansu setów.

Mam ze Stambułu wiele pięknych wspomnień, zwłaszcza z ubiegłego roku. Agnieszka Radwańska

Następny turniej w Turcji przyniósł największe, jak dotąd, emocje związane ze startem Polki, wtedy już nr 4 w imprezie. Po pokonaniu Kvitovej Agnieszka stoczyła w grupie dwa niezwykłe mecze, najpierw przegrała 7:5, 5:7, 5:7 z Marią Szarapową, potem pokonała 6:7 (6-8), 7:5, 6:4 Sarę Errani. Czas tego drugiego spotkania, jednego z najbardziej dramatycznych meczów sezonu, to rekord mistrzostw WTA: 3 godziny, 29 minut i 29 sekund.

Awans do półfinału kosztował zbyt wiele, by Radwańska mogła następnie zagrozić Serenie Williams, ale kolejny krok został zrobiony, dobre miejsce wśród najmocniejszych potwierdzone.

W kończącym się tenisowym roku Polka grała mniej więcej tak, jak sezon wcześniej. Utrzymała niemal bez zagrożeń czwarte miejsce w rankingu WTA, co nie zawsze wydawało się możliwie. Rozbudziła nawet nadzieję na więcej, gdy w styczniu wygrała tydzień po tygodniu turnieje w Auckland i Sydney, ale Australian Open skończyła na ćwierćfinale, po trudnej walce z Na Li.

Wiosna dla Agnieszki oznaczała niezłe starty na Środkowym Wschodzie (półfinał w Dausze) i w USA (półfinał w Miami). Potknięcia, po cichu przewidywane przez sztab Radwańskiej, przyszły w czasie kilku tygodni gry na europejskich kortach ziemnych. Wczesne porażki w Madrycie i Rzymie kazały niektórym wieszczyć klęskę na kortach im. Rolanda Garrosa, ale okazało się, że na pierwszy w karierze ćwierćfinał w Paryżu Agnieszkę już stać, choć porażka z Sarą Errani trochę bolała.

Wydarzenia w Wimbledonie, zwłaszcza przegrany półfinał (7:9 w trzecim secie) z Sabine Lisicki, gdy w turnieju nie było już Sereny Williams, Marii Szarapowej i Wiktorii Azarenki, pozostawiły satysfakcję, ale i żal z powodu niewykorzystanej szansy.

Amerykańskie tournee, to solidne starty w Stanford (finał) i Toronto (półfinał) i znów zatrzymanie na czwartej rundzie w US Open, tym razem w awansie przeszkodziła Jekaterina Makarowa.

Zawieszona na stałe za trójką Williams, Azarenka Szarapowa, Radwańska jesienią odzyskała wigor i wygrała w Seulu trzeci turniej w roku (i trzynasty w karierze).

Podsumowanie sezonu: 56 zwycięstw i 16 porażek, bilans z rywalkami z pierwszej dziesiątki: 5-8. Kilka niepowodzeń, ale równa gra i stabilność formy lepsza niż u wielu sławnych koleżanek. Nikt nie powie, że na miejsce w mistrzostwach WTA Radwańska nie zasłużyła.

– Grać w Masters to zawsze wielka sprawa. To cel dla każdej z nas, bo to naprawdę coś znaczy. Tylko osiem uczestniczek, mecze grupowe każda z każdą, bez łatwych spotkań. Mam wiele pięknych wspomnień, zwłaszcza z ubiegłego roku. Długo będę pamiętała te trzy i pół godziny gry z Sarą. I to, że konferencja prasowa była o trzeciej w nocy – mówiła Agnieszka podczas pierwszego spotkania z dziennikarzami w Stambule.

Trener Tomasz Wiktorowski zapewniał przed wyjazdem z Warszawy, że Agnieszka, jak inne rywalki, zawsze o tej porze roku, odczuwa zmęczenie grą i podróżami, że przeciążenia dają znać o sobie, ale na szczęście nie ma mowy o poważnych problemach ze zdrowiem.

– Styl Agnieszki się nie zmieni, przecież przynosi sukcesy, trzeba tylko zmienić proporcje i dodać nieco więcej agresji – te słowa trener Wiktorowski powtarza od dawna, dodając, że wciąż widzi Agnieszkę w finałach Wielkiego Szlema. Pozostaje wierzyć trenerowi, że krok po kroku, cierpliwie, polska tenisistka wzmocni grę.

Jeśli Agnieszka wygra w Stambule tylko jeden mecz, może awansować na trzecie miejsce rankingu światowego, przed Szarapową (choć zły scenariusz, czyli spadek Polki na piąte miejsce, za Na Li, też jest możliwy).

Trener Wiktorowski nie chciał jedynie grupowego meczu z Sereną Williams, która nieodmiennie bije Polkę od lat i z tego punktu widzenia losowanie było niepomyślne. Można to zrozumieć, Serena wygrywa w tym roku z resztą świata ze znaczną przewagą. Trzy tytuły wielkoszlemowe i siedem innych to więcej niż dominacja.

Poza Polką i Amerykanką w turnieju jest Kerber, która efektownie wygrała wyścig do ostatniego miejsca w Masters, jest Janković, która wróciła między mistrzynie po trzech latach zapomnienia, jest trochę nieobliczalna Kvitova, mądra i twarda Na Li, pracowita Errani (gra także w deblu) i tyle mocna, co kapryśna Azarenka, o której formie nikt nic nie wie.

Poniedziałek to jeszcze jeden dzień na treningi i zwyczajowe spotkanie z mediami. Mecze grupowe zaplanowano od wtorku, start o 16. czasu polskiego. Potem do piątku: grupa czerwona i grupa biała, mecze, emocje, łzy i uśmiechy. Półfinały w sobotę, finał w niedzielę.

Transmisje ze Stambułu w TVP Sport

Ostatnie finały

2012: S. Williams (USA) – M. Szarapowa (Rosja) 6:4, 6:3

2011: P. Kvitova (Czechy) – W. Azarenka (Białoruś) 7:5, 4:6, 6:3

2010: K. Clijsters (Belgia) – K. Woźniacka (Dania) 6:3, 5:7, 6:3

2009: S. Williams (USA) – V. Wiliams (USA) 6:2, 7:6 (7-4)

2008: V. Williams (USA) – W. Zwonariowa (Rosja) 6:7 (5-7), 6:0, 6:2

2007: J. Henin (Belgia) – M. Szarapowa (Rosja) 5:7, 7:5, 6:3

2006: J. Henin (Belgia) – A. Mauresmo (Francja) 6:4, 6:3

2005: A. Mauresmo (Francja) – M. Pierce (Francja) 5:7, 7:6 (7-3), 6:4

2004: M. Szarapowa (Rosja) – S. Williams (USA) 4:6, 6:2, 6:4

2003: K. Clijsters (Holandia) – A. Mauresmo (Francja) 6:2, 6:0

Grupa czerwona

1 – S. Williams (USA), 3 – A. Radwańska (Polska), 6 – P. Kvitova (Czechy), 8 – A. Kerber (Niemcy)

Grupa biała

2 – W. Azarenka (Białoruś), 4 – Na Li (Chiny), 5 – S. Errani (Włochy), 7 – J. Janković (Serbia)

Do półfinałów awansują dwie czołowe zawodniczki z każdej z grup.

Rezerwowe: K. Woźniacka (Dania), S. Stephens (USA)

Pary deblowe: S. Errani, R. Vinci (Włochy, 1); S. Peng, S. W. Hsieh (Chiny, Tajwan, 2); N. Pietrowa, K. Srebotnik (Rosja, Słowenia, 3); J. Wiesnina, J. Makarowa (Rosja, 4).

Tenis
Sensacja w Miami. Iga Świątek dawno tak nie przegrywała
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Tenis
Magda Linette nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa
Tenis
Czy Iga Świątek w tym sezonie rzeczywiście zawodzi?
Tenis
Kontuzjowany Hubert Hurkacz nie zagra w Miami. To już stan ostrzegawczy
Materiał Partnera
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Tenis
Tenisowy Enea Poznań Open 2025 z wyższą rangą
Materiał Promocyjny
Suzuki Moto Road Show już trwa. Znajdź termin w swoim mieście