Grupa czerwona: Serena Williams, Agnieszka Radwańska, Petra Kvitova i Andżelika Kerber. Grupa biała: Wiktoria Azarenka, Na Li, Sara Errani i Jelena Janković.
Tak los podzielił ósemkę gwiazd finału. Będzie jak zawsze walka o sławę, punkty rankingowe oraz 6 mln dolarów do podziału (więcej niż rok temu). Mistrzyni, jeśli wygra wszystkie mecze, odbierze 2,145 mln. Będzie to również pożegnanie turnieju ze Stambułem, który gościł mistrzostwa trzy lata, z wielką halą im. Sinana Erdema i wolną nawierzchnią, na którą najlepsza Polka trochę narzekała, ale na niej osiągnęła rok temu największy sukces – dotarła do półfinału.
Agnieszka Radwańska pojawia się w Masters po raz piąty. W 2008 i 2009 roku nie walczyła o główne nagrody, dwa razy była rezerwową, ale los pokierował wydarzeniami w Dausze tak, że musiała pojawić się na korcie. Pokazała się wówczas z dobrej strony – wstawała z ławki i wygrywała: pierwszy raz ze Swietłaną Kuzniecową, drugi z Wiktorią Azarenką.
Po rocznej nieobecności przyjechała na mistrzostwa WTA w 2011 roku w Stambule już jako pełnoprawna uczestniczka rywalizacji (była nr 8), wygrała z Wierą Zwonariową, przegrała z Karoliną Woźniacką i Petrą Kvitovą (późniejszą mistrzynią) i odpadła po policzeniu bilansu setów.
Mam ze Stambułu wiele pięknych wspomnień, zwłaszcza z ubiegłego roku. Agnieszka Radwańska