Djoković show

Novak Djoković – Rafael Nadal 6:3, 6:4. Ciąg dalszy nastąpi.

Publikacja: 12.11.2013 00:15

O tytuł zagrali ci, którzy powinni, choć, wbrew pozorom, nieczęsto zdarza się, że w finale sezonu gra lider rankingu z wiceliderem. Mecz był trochę za krótki, jak na oczekiwania widzów w Londynie. Tym razem przewaga Serba była jednak dość wyraźna, raz i drugi uciekał Hiszpanowi, a jak zyskiwał przewagę, to już nie dawał się dogonić. Zostaną z tego finału wspomnienia wysokoenergetycznych wymian, trzy meczbole i radość zwycięzcy.

Jeśli kogoś ten mecz odrobinę rozczarował, to nie dlatego, że mistrzowie się nie starali. Starali się na pewno, chociaż za nimi jest rok, podczas którego mieli prawo się zmęczyć. Pewność gry w Masters zdobyli już późnym latem. Rafael Nadal po wyleczeniu kolan budził podziw zmieszany niekiedy z niedowierzaniem – jak on to robi: 17. turniej od powrotu i 14. finał.

Novak Djoković także nie znał słowa zmęczenie: późna jesień, a on wygrywał mecz po meczu, od finału US Open do finału w hali O2 – 21 zwycięstw. W Londynie było 22. Walczyli ze sobą w finale turnieju ATP 19. raz, to też miara ich klasy. Tenis męski wciąż ma szczęście do ciekawej rywalizacji: sportowców i osobowości.

Między mistrzem i finalistą Masters jest niemal zawsze nieduża różnica w grze, ale znacząca różnica finansowa (Djoković odebrał czek na 1,923 mln dol. i dostał 1500 punktów rankingowych, Nadal 1,013 mln i 1000 pkt), w Londynie obaj z energią gonili swoją sławę, choć mógł wygrać tylko jeden. Dobrze, że ciąg dalszy nastąpi.

Dla Nadala pocieszeniem są dwa wielkie kryształy wręczone wcześniej za powrót roku i za pierwsze miejsce w rankingu ATP na koniec roku. Poszły w dobre ręce.

W deblu w finale zagrali Bob i Mike Bryanowie, amerykańscy bliźniacy, którzy z gry podwójnej dawno temu zrobili sobie przepis na długie i udane sportowe życie oraz Hiszpanie David Marrero i Fernando Verdasco, którzy stanowią przykład, że dobry deblista z dobrym singlistą mogą stworzyć groźną parę.

Wygrali Hiszpanie, zostali następcami Juana Gisberta i Manuela Orantesa (mistrzowie Masters z 1975 roku) oraz Marcela Granollersa i Marca Lopeza (2012). Dla nowych mistrzów to był dopiero trzeci finał w sezonie, drugi wygrany. Nie zwyciężali często, ale równa forma, sporo startów i poświęcenie przez Verdasco części ambicji singlowych na rzecz debla dało efekty. Kto myślał historycznie, stawiał na Amerykanów (bilans z przeciwnikami przed finałem 3-0), ale braci Bryanów trudno nie podziwiać: 11 tytułów w 15 tegorocznych finałach, to wciąż najlepsza para świata, mimo tego, że mają wspólnie 70 lat.

Polskie emocje finałów ATP World Tour zamknęły się w deblowych rozgrywkach grupowych, w których Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski wygrali jeden mecz i przegrali dwa po wydłużonych tie-breakach. Do awansu nie brakowało wiele, lecz taka jest uroda współczesnego debla: różnice między najlepszymi są niewielkie.

– Na koniec zagraliśmy z Bryanami dobre spotkanie. Graliśmy w swoim stylu, byliśmy bardzo pewni, jeśli chodzi o serwis, nieźle spisywaliśmy się pod siatką. W pierwszym secie wszystko nam się układało. Niestety, trzeba było grać super tie-breaka i w nim w kluczowych momentach bliźniacy pokazali lepszy tenis. Wspomnienia z Londynu zabierzemy miłe, lecz nie będziemy ukrywać, liczyliśmy na więcej – mówił Marcin Matkowski

– Zasłużyliśmy na grę w półfinale. Ale trzeba przyznać, że nie wyszły nam super tie-breaki w dwóch meczach. To powtórka z przeszłości. Pamiętam, jak trzy lata temu wygraliśmy tutaj pierwszy mecz z ówczesną parą nr 1, Nestorem i Zimonjiciem, a później przegraliśmy dwa spotkania. Za rok chyba musimy zacząć od porażki... Żartuję oczywiście, ale na pewno turniej kończymy rozczarowani – wtórował mu Mariusz Fyrstenberg.

Główny plan Polaków na przyszłość to lepsza gra w turniejach Wielkiego Szlema, dobre wyniki z tych turniejów to wysoki ranking i spokój w sprawie awansu do Masters. Już w grudniu polska para spotyka się z trenerem Johnem-Laffnie de Jagerem i zaczyna przygotowania do Australian Open.

Reszta listopada to dla męskiego tenisa zawodowego wakacje, ale w dwóch krajach napięcie nie gaśnie – od 15 do 17 listopada finał Pucharu Davisa Serbia – Czechy w Belgradzie. Jeszcze jeden Novak Djoković show, dla Serbów znacznie większe wydarzenie niż finał Masters.

Półfinały: R. Nadal (Hiszpania, 1) – R. Federer (Szwajcaria, 6) 7:5, 6:3; N. Djoković (Serbia, 2) – S. Wawrinka (Szwajcaria, 7) 6:3, 6:3. Finał: Djoković – Nadal 6:3, 6:4.

DEBEL – półfinały: D. Marrero, F. Verdasco (Hiszpania, 6) – I. Dodig, M. Melo (Chorwacja, Brazylia, 3) 7:6 (12-10), 7:5; B. Bryan, M. Bryan (USA, 1) – A. Peya, B. Soares (Austria, Brazylia, 2) 4:6, 6:4, 10-8. Finał: Marrero, Verdasco – Bryan, Bryan 7:5, 6:7 (3-7), 10-7.

O tytuł zagrali ci, którzy powinni, choć, wbrew pozorom, nieczęsto zdarza się, że w finale sezonu gra lider rankingu z wiceliderem. Mecz był trochę za krótki, jak na oczekiwania widzów w Londynie. Tym razem przewaga Serba była jednak dość wyraźna, raz i drugi uciekał Hiszpanowi, a jak zyskiwał przewagę, to już nie dawał się dogonić. Zostaną z tego finału wspomnienia wysokoenergetycznych wymian, trzy meczbole i radość zwycięzcy.

Jeśli kogoś ten mecz odrobinę rozczarował, to nie dlatego, że mistrzowie się nie starali. Starali się na pewno, chociaż za nimi jest rok, podczas którego mieli prawo się zmęczyć. Pewność gry w Masters zdobyli już późnym latem. Rafael Nadal po wyleczeniu kolan budził podziw zmieszany niekiedy z niedowierzaniem – jak on to robi: 17. turniej od powrotu i 14. finał.

Pozostało 83% artykułu
Tenis
Iga Świątek ogłosiła zmiany w sztabie. Koniec czteroletniej współpracy
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką
Tenis
Kim w sztabie Huberta Hurkacza będzie Ivan Lendl, a kim Nicolás Massú?
Tenis
Sprawa Igi Świątek. Jajko też może być zanieczyszczone środkami dopingującymi
Tenis
Hubert Hurkacz ogłosił nazwiska nowych trenerów
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Tenis
Słowa wsparcia, chłodna analiza, gorzka ironia. Reakcje na sprawę Igi Świątek
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska