Dzisiejsze spotkanie było dla Agnieszki Radwańskiej szczególne z dwóch powodów. Polka jeszcze nigdy w karierze nie awansowała do półfinału Australian Open, pięć razy odpadając w ćwierćfinale. Dwa lata temu na drodze do półfinału stanęła Azarenka, która wygrała 6:7 (0-7), 6:0, 6:2. Dodatkowo siedem ostatnich rywalizacji z Białorusinką kończyło się porażką naszej tenisistki. Z piętnastu dotychczas pojedynków między obiema zawodniczkami Radwańska wygrała zaledwie trzy, w tym ostatnie w 2011 roku w Tokio.
Wyniki tegorocznego Australian Open przemawiały za Azarenką. Białorusinka nie oddała przeciwniczkom w Melbourne nawet jednego seta i po niespodziewanej porażce Sereny Williams z Aną Ivanović, stała się główną faworytką do zdobycia tytułu.
- Dużym atutem Azarenki jest regularność. Gra stale na wysokim poziomie, nie ma słabszych i gorszych momentów. Ona nie odda za darmo żadnej piłki. Nie mam jednak nic do stracenia i będę walczyć - mówiła przed spotkaniem Radwańska.