Wychowywał się w Lubinie, od pewnego czasu mieszka w Pradze, bo w stolicy Czech łatwiej mu godzić karierę zawodową i życie osobiste.
W tenisa gra od 7. roku życia. Od 25 stycznia 2014 roku może mówić, że wszystkie marzenia się spełniają, gdy z Robertem Lindstedtem pokonali w Melbourne Erica Butoraca i Ravena Klaasena 6:3, 6:3 i po raz pierwszy wygrali turniej Wielkiego Szlema.
Droga Łukasza Kubota do tej chwili była długa, pełna pracy i przeszkód. Były na niej zwycięstwa w 9. turniejach deblowych cyklu ATP Tour (większość z Austriakiem Oliverem Marachem), były dwa przegrane finały turniejów singlowych, były challengery, przegrane eliminacje, kontuzje, upadki i wzloty. Podsumowanie finansowe tych wszystkich lat: prawie 4 mln dolarów przychodu (z finałem w Australii łącznie), oczywiście brutto.
Najkrótsza kronika kariery Łukasza Kubota jest następująca: w 2000 roku zaliczył ćwierćfinały singla i debla juniorskiego turnieju wimbledońskiego. Został wtedy 30. juniorem świata. Karierę zawodową zaczął w 2002 roku i po 12 latach w podsumowaniu są, oprócz tytułu w Australii, ćwierćfinały deblowe pozostałych turniejów Wielkiego Szlema. W singlu zaliczył czwartą rundę Australian Open 2010, zagrał pamiętny ćwierćfinał Wimbledonu 2013 z Jerzym Janowiczem, dwa razy dotarł do trzeciej rundy Roland Garros (2011, 2012) i do trzeciej w US Open 2006.
Łatwo zauważyć, w deblu zawsze szło mu nieco lepiej, 190 wzrostu, dobry serwis i return to jest właśnie szkoła deblowa, dziś trzeba mówić, że czeska, dokładniej praska, skoro od lat jego trenerem głównym jest Jan Stoces, a od przygotowania fizycznego Ivan Machytka.