Reklama

Walka dla powodzian

Serena Williams wygrała w Rzymie 60. turniej WTA. Novak Djoković znów pięknie pokonał Rafaela Nadala i apelował o pomoc dla ofiar wielkiej wody na Bałkanach.

Publikacja: 19.05.2014 02:11

W meczu Sereny Williams z Sarą Errani (6:3, 6:0) uczucia trybun były po stronie rodaczki, ale rozsądek podpowiadał, że misja Włoszki jest prawie niewykonalna. Pierwszy set trwał jednak 51 minut, Amerykanka grała tyle mocno, co rozrzutnie, więc odrobina nadziei tliła się wśród widzów, choć ta iskra chyba zgasła, gdy przy stanie 3:5 Sara poprosiła o opatrunek na lewym udzie.

Drugi set był sprintem jednej tenisistki po zwycięstwo, 20 minut i po robocie, zakończonej efektownym bekhendem w linię. Trener Patrick Mouratoglou bił brawo na stojąco, Serena w takim bojowym nastroju jest faworytką do zwycięstwa na Roland Garros, choć oczywiście pamięta się, jak w 2012 roku przegrała w Paryżu w pierwszej rundzie z Virginie Razzano.

Turniej w Rzymie zostanie też w pamięci Errani, w końcu jest pierwszą Włoszką, która po 29 latach doszła do finału, poprzednia (Raffaella Reggi) grała w nim, gdy Sary jeszcze nie było na świecie. Drugi powód też był ważny: niedawno Errani wypadła z pierwszej dziesiątki rankingu WTA, lecz w stolicy Włoch pokonała dwie rywalki z elity (Na Li i Jelenę Janković).

Finał męski obiecywał wiele, choć set zdobyty przez Nadala w walce z Djokoviciem ostatnio oglądano w US Open 2013. Potem były trzy szybkie porażki Hiszpana, wśród nich niedawna w Miami. Tym razem to Nadal zaczął lepiej, prowadził 6:4, ale kontra była bolesna: przełamania serwisów na początku dwóch kolejnych setów i prestiżowy mecz znów dla Serba. Do wyrównania bilansu zostało niewiele, choć jeszcze prowadzi Nadal 22-19.

Novak Djoković załatwił na rzymskich kortach jeszcze jedną ważną sprawę: zwrócił uwagę mediów (dostało się BBC i CNN), że katastrofalna powódź w Bośni i Serbii zabrała już 20 ofiar, nie mówiąc o ogromnych stratach materialnych, a mało kto o tym mówi światu. Tenisista zaapelował na Twitterze i na stronie internetowej swej fundacji o pomoc potrzebującym, podał telefony kontaktowe i numer rachunku bankowego, na który można przelewać pieniądze na ratunek. – Takiej powodzi nie było w historii mego kraju. To katastrofa o biblijnych proporcjach. Potrzebujemy pomocy, jak najszybciej i jak najwięcej – powtarzał.

Reklama
Reklama

Po półfinale z Raonicem zaprosił włoskich kibiców na kort im. Nikoli Pietrangeliego, stanął z nimi oraz z rodakiem, deblistą Nenadem Zimonjiciem, do wspólnego zdjęcia. Na pierwszym planie pojawił się wielki transparent: „#Support Serbia and Bosnia".

Rzym. Turniej WTA (Premier 5 – 2,63 mln dol.). 1/2 finału: S. Williams (USA, 1) – A. Ivanović (Serbia, 11) 6:1, 3:6, 6:1; S. Errani (Włochy, 10) – J. Janković (Serbia, 6) 6:3, 7:5. Finał: Williams – Errani 6:3, 6:0.

Rzym. Turniej ATP (Masters 1000 – 2,89 mln euro). 1/2 finału: R. Nadal (Hiszpania, 1) – G. Dimitrow (Bułgaria, 12) 6:2, 6:2; N. Djoković (Serbia, 2) – M. Raonic (Kanada, 8) 6:7 (5-7), 7:6 (7-4), 6:3. Finał: Djoković – Nadal 4:6, 6:3, 6:3.

W meczu Sereny Williams z Sarą Errani (6:3, 6:0) uczucia trybun były po stronie rodaczki, ale rozsądek podpowiadał, że misja Włoszki jest prawie niewykonalna. Pierwszy set trwał jednak 51 minut, Amerykanka grała tyle mocno, co rozrzutnie, więc odrobina nadziei tliła się wśród widzów, choć ta iskra chyba zgasła, gdy przy stanie 3:5 Sara poprosiła o opatrunek na lewym udzie.

Drugi set był sprintem jednej tenisistki po zwycięstwo, 20 minut i po robocie, zakończonej efektownym bekhendem w linię. Trener Patrick Mouratoglou bił brawo na stojąco, Serena w takim bojowym nastroju jest faworytką do zwycięstwa na Roland Garros, choć oczywiście pamięta się, jak w 2012 roku przegrała w Paryżu w pierwszej rundzie z Virginie Razzano.

Reklama
Tenis
Wim Fissette, trener Igi Świątek, dla „Rzeczpospolitej": Zawsze celem jest rozwój
Tenis
Po publikacji „Rzeczpospolitej” minister sportu reaguje na aferę w polskim tenisie
Tenis
Aryna Sabalenka – królowa twardych kortów
Tenis
Iga Świątek po US Open. Wróci jeszcze silniejsza
Tenis
Koniec marzeń. Iga Świątek nie zdobędzie drugiego tytułu w US Open, udany rewanż Amerykanki
Reklama
Reklama