W meczu Sereny Williams z Sarą Errani (6:3, 6:0) uczucia trybun były po stronie rodaczki, ale rozsądek podpowiadał, że misja Włoszki jest prawie niewykonalna. Pierwszy set trwał jednak 51 minut, Amerykanka grała tyle mocno, co rozrzutnie, więc odrobina nadziei tliła się wśród widzów, choć ta iskra chyba zgasła, gdy przy stanie 3:5 Sara poprosiła o opatrunek na lewym udzie.
Drugi set był sprintem jednej tenisistki po zwycięstwo, 20 minut i po robocie, zakończonej efektownym bekhendem w linię. Trener Patrick Mouratoglou bił brawo na stojąco, Serena w takim bojowym nastroju jest faworytką do zwycięstwa na Roland Garros, choć oczywiście pamięta się, jak w 2012 roku przegrała w Paryżu w pierwszej rundzie z Virginie Razzano.
Turniej w Rzymie zostanie też w pamięci Errani, w końcu jest pierwszą Włoszką, która po 29 latach doszła do finału, poprzednia (Raffaella Reggi) grała w nim, gdy Sary jeszcze nie było na świecie. Drugi powód też był ważny: niedawno Errani wypadła z pierwszej dziesiątki rankingu WTA, lecz w stolicy Włoch pokonała dwie rywalki z elity (Na Li i Jelenę Janković).
Finał męski obiecywał wiele, choć set zdobyty przez Nadala w walce z Djokoviciem ostatnio oglądano w US Open 2013. Potem były trzy szybkie porażki Hiszpana, wśród nich niedawna w Miami. Tym razem to Nadal zaczął lepiej, prowadził 6:4, ale kontra była bolesna: przełamania serwisów na początku dwóch kolejnych setów i prestiżowy mecz znów dla Serba. Do wyrównania bilansu zostało niewiele, choć jeszcze prowadzi Nadal 22-19.
Novak Djoković załatwił na rzymskich kortach jeszcze jedną ważną sprawę: zwrócił uwagę mediów (dostało się BBC i CNN), że katastrofalna powódź w Bośni i Serbii zabrała już 20 ofiar, nie mówiąc o ogromnych stratach materialnych, a mało kto o tym mówi światu. Tenisista zaapelował na Twitterze i na stronie internetowej swej fundacji o pomoc potrzebującym, podał telefony kontaktowe i numer rachunku bankowego, na który można przelewać pieniądze na ratunek. – Takiej powodzi nie było w historii mego kraju. To katastrofa o biblijnych proporcjach. Potrzebujemy pomocy, jak najszybciej i jak najwięcej – powtarzał.