Reklama
Rozwiń

Marzenie o dachu

Rok temu Andrea Petkovic chciała zakończyć karierę, a teraz jest w półfinale Roland Garros.

Publikacja: 04.06.2014 20:29

Andrea Petkovic w ćwierćfinale pokonała ubiegłoroczną półfinalistkę Sarę Errani.

Andrea Petkovic w ćwierćfinale pokonała ubiegłoroczną półfinalistkę Sarę Errani.

Foto: AFP

Korespondencja z Paryża

Ten sukces to bardzo dobra wiadomość, bo urodzona w Bośni Niemka jest chyba najsympatyczniejszą tenisistką ze światowej czołówki. Konferencje prasowe z nią nigdy nie są nudne, opowiada o swoich lekturach, wrażeniach z podróży, mówi, że gra w tenisa byłaby o wiele przyjemniejszym zajęciem, gdyby niektórzy nie wyobrażali sobie, że są ważniejsi, niż są naprawdę. „Kim my jesteśmy, przecież tylko dostarczamy ludziom emocji i rozrywki, nikogo nie ratujemy przed rakiem ani nie znajdziemy lekarstwa na biedę i kryzys" – mówiła po awansie do ćwierćfinału. Rok temu chciała rzucić sport, bo ona – niegdyś numer dziewięć na świecie – przegrywała w kwalifikacjach małych turniejów. Ale na szczęście została i dzięki niej tenis zyskuje, nie tylko na korcie.

Petkovic pokonała w ćwierćfinale 6:2, 6:2 Sarę Errani – ubiegłoroczną półfinalistę i finalistkę sprzed dwóch lat. Gdy widzi się taką pchełkę jak Włoszka, trudno nie zadać pytania: jak Sara przeżyła na jednej planecie z Sereną Williams i Marią Szarapową? A ona nie tylko przeżyła, lecz radzi sobie całkiem dobrze, w singlu i deblu. Tenis musi być wspaniałą grą, skoro wciąż mają w niej szanse panie takie jak Sara i Amerykanka Taylor Townsend (też grała w Paryżu, proszę sprawdzić w internecie i wszystko stanie się jasne).

Półfinałową rywalką Petkovic będzie najwyżej rozstawiona wśród wciąż grających Rumunka Simona Halep (numer cztery), która po zmniejszeniu biustu awansowała do światowej elity i w ubiegłym roku wygrała sześć turniejów, a w tym już jeden. Wczoraj pokonała Swietłanę Kuzniecową 6:2, 6:2. Rosjanka ma już za sobą triumf w Paryżu i US Open, można było sądzić, że powoli schodzi z wielkiej sceny, po powrocie do Moskwy ma wiele innych zajęć, ale okazało się, że ogień jeszcze nie zgasł.

Gdy zdarza się taki deszczowy dzień jak wczoraj, wszyscy marzą o dachu nad kortem centralnym, ale na razie go nie ma. Za kilka lat będzie, przebudowa i powiększenie stadionu im. Rolanda Garrosa zaczyna się w przyszłym roku i potrwa cztery lata. Ekologowie już nie protestują, a Ogród Botaniczny mający 250 lat powinien być piękną sceną dla tenisa. Nowy kort numer trzy ma pomieścić 5000 widzów, a dach nad kortem centralnym będzie nie byle jaki – wyglądem ma przypominać skrzydła dwupłatowca, którym Roland Garros jak pierwszy przeleciał nad Morzem Śródziemnym. Pod jednym względem Francuzom można wierzyć – połączenie historii z wymogami współczesności będzie piękne, bo oni potrafią to robić jak mało kto.

W tym roku organizatorzy turnieju postanowili pokazać, że czują ducha czasów i to, czego nie zjedzą w lożach zaproszeni goście, oddają bezdomnym, którym ta żywność rozdawana jest natychmiast przez organizację charytatywną. Wielkim orędownikiem tego pomysłu i jak się to dziś mówi jego twarzą jest francuski tenisista Gael Monfils, który wczoraj po zamknięciu tego wydania gazety grał w ćwierćfinale z Andym Murrayem. Pierwsze pióro francuskiego tenisa Philippe Bouin zauważył w turniejowym programie, że Gael wpadł na znakomity pomysł i trzeba mieć nadzieję, że z równie dobrym skutkiem przestanie marnotrawić swój talent, co z powodzeniem czyni od lat.

Transmisja w Eurosporcie ?i Eurosporcie 2

> MĘŻCZYŹNI – 1/4 finału:


R. Nadal (Hiszpania, 1) – D. Ferrer (Hiszpania, 5) 4:6, 6:4, 6:0, 6:1


A. Murray (W. Brytania, 7) – G. Monfils (Francja, 23) 6:4, 6:1, 4:6, 1:6, 6:0


Pary półfinałowe:

Djoković – Gulbis, Nadal – Murray

> KOBIETY – 1/4 finału:


S. Halep (Rumunia, 4) – S. Kuzniecowa (Rosja, 27) 6:2, 6:2


A. Petkovic (Niemcy, 28) – S. Errani (Włochy, 10) 6:2, 6:2


Pary półfinałowe:

Szarapowa – Bouchard, Halep – Petkovic


Debel – 1/4 finału:


G. Muguruza, C. Suarez Navarro (Hiszpania) – K. Peschke, K. Srebotnik (Czechy, Słowenia, 4) 6:4, 6:4


L. Hradecka, M. Krajicek (Czechy, Holandia) – M. Erakovic, A. Parra Santonja (N. Zelandia, Hiszpania, 16) 7:5, 6:3

> MIKST – 1/2 finału:


A. L. Groenefeld, J. J. Rojer (Niemcy, Holandia) – J. Szwedowa, B. Soares (Kazachstan, Brazylia, 3) 3:6, 7:6 (7-4), 10-5


J. Goerges, N. Zimonjić (Niemcy, Serbia, 8) – T. Babos, E. Butorac (Węgry, USA) 6:2, 6:2


Korespondencja z Paryża

Ten sukces to bardzo dobra wiadomość, bo urodzona w Bośni Niemka jest chyba najsympatyczniejszą tenisistką ze światowej czołówki. Konferencje prasowe z nią nigdy nie są nudne, opowiada o swoich lekturach, wrażeniach z podróży, mówi, że gra w tenisa byłaby o wiele przyjemniejszym zajęciem, gdyby niektórzy nie wyobrażali sobie, że są ważniejsi, niż są naprawdę. „Kim my jesteśmy, przecież tylko dostarczamy ludziom emocji i rozrywki, nikogo nie ratujemy przed rakiem ani nie znajdziemy lekarstwa na biedę i kryzys" – mówiła po awansie do ćwierćfinału. Rok temu chciała rzucić sport, bo ona – niegdyś numer dziewięć na świecie – przegrywała w kwalifikacjach małych turniejów. Ale na szczęście została i dzięki niej tenis zyskuje, nie tylko na korcie.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Tenis
Wimbledon. Iga Świątek poprawi wynik z ubiegłego roku, jest już w czwartej rundzie
Tenis
Nie drażnić Igi Świątek. Najpierw kłopoty, a potem awans Polki do trzeciej rundy Wimbledonu
Tenis
Wimbledon. Iga Świątek błyskiem w drugiej rundzie, Magdalena Fręch i Magda Linette odpadły
Tenis
Piękny polski początek Wimbledonu. Kamil Majchrzak sprawił sensację
Tenis
W poniedziałek zaczyna się Wimbledon. Trawa Idze Świątek już niestraszna