Radwańska: mocniej nie znaczy lepiej

Polska tenisistka po porażce z Jekateriną Makarową w IV rundzie Wimbledonu

Publikacja: 01.07.2014 10:26

Radwańska: mocniej nie znaczy lepiej

Foto: AFP

Co się stało w połowie pierwszego seta?


Agnieszka Radwańska:

Szczerze mówiąc sama nie wiem. Może zabrakło mi pomysłu na grę. Po prostu nie szło

Rywalka trafiała piłka w kort nawet z bardzo trudnych pozycji, czy to może jakość jej odbić decydowała?


Ona naprawdę grała bardzo dobrze. Nie zmienia to faktu, że ja nic nie robiłam, żeby ona zagrała trochę gorzej. Pozwalałam jej na taką grę.

Miała pani plan tego meczu ustalony z trenerem?


Oczywiście, że była rozmowa, ale Makarowa nie ma jakiejś dziury w swym tenisie, bardzo słabego punktu, który można wykorzystać. To jest bardzo solidna zawodniczka. Odbija dobrze piłki z obu stron, umie zagrać z kontry. Trzeba po prostu zagrać samemu dobrze, by wygrać z nią mecz.

Czy Rosjanka, pani zdaniem, znacząco zmieniła swą grę od czasu, gdy wygrała z nią pani po raz pierwszy, przed czterema laty?


Znamy się dłużej, niż cztery lata. Walczyłyśmy już w czasach juniorskich, ona jest tylko o rok starsza. Grałyśmy zatem od dawna. Na pewno jest duża różnica między tym, co było dawniej i teraz. Nie była juniorką na szczycie, zrobiła wśród seniorek o wiele większy skok.

Która porażka bardziej panią boli, ta ostatnia, czy z Sabiną Lisicki w półfinale sprzed roku?


To były zupełnie inne sytuacje. Nie wiem, która bardziej boli. Czy mecz do jednej bramki, czy mecz, który przegrywa się dwoma piłkami. Zawsze mówi się, że boli bardziej spotkanie, które przegrywa się ledwo, ledwo..., więc chyba bardziej żal tego meczu sprzed roku. Ale i ten mecz z Makarową był do wygrania, choć wynik tego nie pokazuje.

Czy miała pani jeszcze nadzieję na odmianę, gdy schodziły panie z kortu przy stanie 3:6, 0:5?


Przy wyniku 0:5 trudno jest cokolwiek zrobić. Bardzo chciałam, ale wiedziałam, że to jest już praktycznie koniec.

Przegrała pani z Rosjanką także rok temu w Nowym Jorku, może ma zbyt niewygodny tenis właśnie dla pani?


Tak, może jest jedną z takich zawodniczek. Nie jest jedną z dziesiątki, nawet nie z dwudziestki rankingu, ale gra mi się z nią gorzej, niż z innymi. Każda z nas ma jedną lub kilka rywalek, z którymi tak się dzieje

Może pani zidentyfikować te cechy jej tenisa, które najbardziej przeszkadzają? Może lewa ręka lub coś innego?


Lewa ręka to jest pewne utrudnienie, zwłaszcza na trawie, ale jednak z takimi rywalkami też daje się wygrywać.

Słyszeliśmy, że miała pani kłopot ze znalezieniem leworęcznego partnera lub partnerki do ćwiczeń przed tym meczem, to poważny problem?


Wiadomo, że w tourze nie ma wielu osób leworęcznych do treningów, jest ich tylko kilka. W dodatku jak przegrywają, to szybko wyjeżdżają do domu. Rzeczywiście nie było z kim trenować, ale to żadna niespodzianka. Nie wezmę też do gry kogoś, kogo kompletnie nie znam.

Z turnieju odpadło wiele sław, czemu tak się dzieje?


Nie mogę wypowiadać się za inne, każdy odpowiada za siebie. Skoro znane tenisistki wcześnie odpadają, to tylko pokazuje, że to jest prawdziwy sport, że rozstawienie nie oznacza, że taki właśnie skład będzie w półfinale.

Czy takie przykłady nie powodują jednak obaw, że skoro już odpada Serena Williams, Na Li, to ja będę następna?


Nie, o tym się tak nie myśli. Każdy turniej, to inna nawierzchnia, inne warunki, całkiem inna historia.

Czy mecz z Makarową nie każe pani zastanowić się bardziej ogólnie nad pani tenisem? Czy zgadza się pani z komentarzami o potrzebie większej agresji, postulatami strategicznych zmian w pani grze w przyszłości?


Wiadomo, że trenuje się wszystkie elementy tenisa, atak też. Wobec tego, co dzieje się dziś na kortach to jedyne wyjście. Staram się grać agresywnie, ale co z tego, gdy czasem nie wychodzi i trzeba kombinować. To nie jest wyjście, gdy ładuje się z całej siły, a piłka idzie w płot lub jeszcze dalej. Mocniej nie znaczy lepiej, tak to można ćwiczyć amatorsko w golfa.

Jakie ma pani sposoby na odbudowę psychiczną po takich porażkach?


Powiedzenie: czas goi rany działa. Nic innego nie wymyślę.

Ile tego czasu pani trzeba?


Różnie bywa. Zwykle parę dni i jest w porządku, tym bardziej, że zaraz nie mam żadnego turnieju, kolejny prawie za miesiąc w Stanford.

W kwestii gry z mocnymi Rosjankami sprawa nie mija. W lutym mecz Pucharu Federacji, może w Krakowie. Nawet Maria Szarapowa mówiła, że chce z panią zagrać w Polsce...


Fajnie by było, żeby mecz odbył się w Krakowie, w końcu to moje miasto i jest gdzie grać, jest super arena. Co do Szarapowej – trochę się zdziwiłam, bo Maria często nie gra w reprezentacji, ale jak będzie, to czemu nie.

Może też przyjechać Jekaterina Makarowa.


Rosjanki mają duży wybór, nawet jak przyślą drugi, czy trzeci skład, będzie z kim walczyć.

—w Londynie wysłuchał Krzysztof Rawa

Tenis
Iga Świątek na najwyższych obrotach. Polska w półfinale United Cup
Materiał Promocyjny
Jak przez ćwierć wieku zmieniał się rynek leasingu
Tenis
United Cup. Duet Iga Świątek – Hubert Hurkacz zapewnił awans
Tenis
Długi i ciężki mecz Polski na początek United Cup
Tenis
Kamil Majchrzak: Ja musiałem zaczynać od zera
Materiał Promocyjny
5G – przepis na rozwój twojej firmy i miejscowości
Tenis
Mistrz Wimbledonu zawieszony. Kolejny taki przypadek w tenisie
Materiał Promocyjny
Nowości dla przedsiębiorców w aplikacji PeoPay