Kanada pachnąca tenisem

Najpierw młode panie, potem starsi panowie dwaj. W sobotę finał Petra Kvitova – Eugenie Bouchard, w niedzielę Novak Djoković – Roger Federer.

Publikacja: 05.07.2014 01:29

Krzysztof Rawa ?z Londynu

Półfinały męskie nie zawiodły tych, którzy stawiali na dojrzałość wielkoszlemowych mistrzów. Djoković zwyciężył Grigora Dimitrowa 6:4, 3:6, 7:6 (7-2), 7:6 (9-7), Federer Milosa Raonica 6:4, 6:4, 6:4.

Wyniki, przyznać trzeba, zgodne z wimbledońskimi sympatiami, chociaż nie brakowało zwolenników zmiany warty. Jednak klasyka górą, będzie 35. mecz Serba ze Szwajcarem.

Djoković pracował na finał znacznie dłużej od Federera. Dimitrow potwierdził wszystkie swoje zalety, jego jednoręczny bekhend budzi coraz większy podziw, szybkość i zmysł taktyczny też. To, że tym razem przegrał, wynikało bardziej z braku doświadczenia w Wielkim Szlemie niż braku umiejętności.

W grze z Serbem zabrakło Bułgarowi odrobiny spokoju – gdy popsuł wykładany wolej w pierwszym secie – cierpliwości w przejmowaniu inicjatywy, wyczucia, kiedy atakować, a kiedy się przyczaić, no i jak wygrywać prawie wygrane tie-breaki.

Nikt jednak nie zaprzeczy, chłopak Marii Szarapowej (była obecna na trybunach) może być jedną z najciekawszych postaci ATP Tour w najbliższych latach. Trener Roger Rasheed wykonał dobrą robotę, szlifując od minionej jesieni talent Bułgara, od poniedziałku nr 9 w rankingu ATP.

W spotkaniu Federera z Raonicem spodziewano się więcej ognia, ale młody Kanadyjczyk nie znalazł sposobu na najlepszego tenisistę świata na kortach trawiastych. Trzy sety, niemal jak ze sztancy, nie tylko ze względu na wynik.

Klasyczny finał

Szwajcar ze swobodą znaną od lat zagrał tak, by nie było wątpliwości, że młodzież musi jeszcze poczekać. Swoje gemy wygrywał z łatwością, potężny serwis rywala neutralizował tak często, aż musiały się pojawić okazje przełamania. W każdym secie wystarczała jedna–dwie szanse i więcej nie było trzeba. Gdy przychodziło do nieco dłuższych wymian, Raonic od razu zmieniał się w chłopca do bicia. Małe pocieszenie jednak ma: awansuje na szóste miejsce na świecie.

Finał będzie zatem najbardziej klasyczny z klasycznych, sześciokrotny mistrz Wielkiego Szlema przeciw 17-krotnemu. Bilans spotkań 18-16 dla Federera. Z tyłu sceny Boris Becker w loży Serba i Stefan Edberg w loży Szwajcara, słowem zanosi się na finał godny tutejszej tradycji.

Wcześniej, w sobotę o  godz.15 finał kobiet. Petra Kvitova grała już raz z Eugenie Bouchard. W Toronto zeszłego lata Czeszka wygrała 6:3, 6:2. Pisano wówczas, że wynik nie oddaje zaciętości gry i że Kanadyjka (wówczas 62. na świecie) ma słuszne aspiracje, by mierzyć się z najlepszymi.

Minął niecały rok i Eugenie już ma pewność, że osiągnie 7. miejsce w rankingu WTA, a jak wygra finał, będzie szósta, tuż za Agnieszką Radwańską. Nie trzeba przypominać, że kanadyjski tenis przeżywa okres nieznanych wcześniej uniesień: finał Bouchard, finał deblisty Vaska Pospisila, półfinał Raonica.

W kronikach WTA jest wzmianka, że do tej pory najlepszą tenisistką Kanady była Carling Bassett-Seguso (kiedyś 8. WTA), także modelka, aktorka i partnerka Wojciecha Fibaka w mikście.

Teraz na głównej scenie jest zgrabna panna z Montrealu i jej niezachwiana wiara, że w tenisie może osiągnąć wszystko (oraz sporo w reklamie i marketingu). W Londynie dała się już poznać jako osoba lubiąca robić wrażenie, na razie słodko-cierpkie.

Raz przyszła na konferencję prasową w czerwonym kimonie, prezencie od japońskiej telewizji, innym razem kazała fizjoterapeucie nosić za sobą torbę z rakietami, albo kpiła z własnej mamy i jej rojalistycznych ciągot, wyrażonych przez nazywanie dzieci imionami potomków brytyjskiej rodziny panującej (oprócz Eugenie – Beatrice, Charlotte i William).

Z jednej strony wielbicielka talentu rodaka, Justina Biebera, z drugiej popularnych amerykańskich sitcomów (jeden z aktorów dostał od niej zaproszenie do loży gości). W sprawach czysto sportowych poczucia humoru jednak nie ma. – Tenis to nie miejsce na przyjaźnie, to miejsce na pracę – powtarza. Nick Saviano, trener, który zna Eugenie od dziecka, twierdzi, że taka się urodziła.

Droga przez mękę

Kvitova wydaje się przy niej dojrzałą panią, choć przecież też jest młoda – to będzie pierwszy wielkoszlemowy finał dwóch tenisistek urodzonych w latach 90.

Droga Czeszki do powtórnego meczu o tytuł w Wimbledonie (wygrała już w roku 2011) to upadki i choroby, potem powolne odradzanie się. Zamiast o wygranych turniejach media pisały o jej krótkim związku z Radkiem Stepankiem. Jeszcze w zeszłym tygodniu było dwie piłki od porażki z Venus Williams, jednak spokój trenera Davida Kotyzy plus przypływ formy zrobiły swoje.

Zwolennicy Kanadyjki wierzą jednak, że będzie nową mistrzynią Wimbledonu. Z wielu przyczyn: urody, pracowitości i rogatego charakteru, a nawet dlatego, że walczy w Londynie jako nr 13.

Ten numer rozstawienia był szczęśliwy dla Marii Szarapowej, gdy zwyciężała dziesięć lat temu. Mała Genie też to widziała i mówiła wtedy wszystkim przed telewizorem, że to fajnie tak wygrywać na trawie i ona zrobi tak samo.

MĘŻCZYŹNI – 1/2 finału:

N. Djoković (Serbia, 1) – G. Dimitrow (Bułgaria, 11) 6:4, 3:6, 7:6 (7-2), 7:6 (9-7); R. Federer (Szwajcaria, 4) – M. Raonic (Kanada, 8) 6:4, 6:4, 6:4.

1/2 finału debla:

B. Bryan, M. Bryan (USA, 1) – M. Llodra, N. Mahut (Francja, 12) 7:6 (7-4), 6:3, 6:2; V. Pospisil, J. Sock (Kanada, USA) – L. Paes, R. Stepanek (Indie, Czechy, 5) 7:6 (7-5), 6:3, 6:4.

KOBIETY – 1/2 finału debla:

S. Errani, R. Vinci (Włochy, 2) – A. Hlavackova, J. Zheng (Czechy, Chiny, 9) 6:3, 6:2; T. Babos, K. Mladenovic (Węgry, Francja, 14) – A. Petkovic, M. Rybarikova (Niemcy, Słowacja) 6:1, 6:3.

MIKST – 1/4 finału:

M. Mirny, H. C. Chan (Białoruś, Tajwan, 14) – J. Murray, C. Dellacqua (W. Brytania, Australia, 10) 6:2, 3:6, 6:3; A. Qureshi, W. Duszewina (Pakistan, Rosja, 16) – N. Skupski, N. Broady (W. Brytania) 6:4, 6:3.

Krzysztof Rawa ?z Londynu

Półfinały męskie nie zawiodły tych, którzy stawiali na dojrzałość wielkoszlemowych mistrzów. Djoković zwyciężył Grigora Dimitrowa 6:4, 3:6, 7:6 (7-2), 7:6 (9-7), Federer Milosa Raonica 6:4, 6:4, 6:4.

Pozostało 97% artykułu
TENIS
Linette dla "Rz": Dlaczego zamknęłam się w pokoju i płakałam 25 godzin
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Tenis
WTA Finals. Coco Gauff wygrała i bije tenisowy rekord świata
TENIS
Sensacja w Rijadzie! Sabalenka za burtą WTA Finals, będzie nowa mistrzyni
Tenis
Sezon jeszcze się nie kończy. Kiedy i gdzie zagra Iga Świątek?
Materiał Promocyjny
Big data pomaga budować skuteczne strategie
Tenis
WTA Finals. Iga Świątek wraca do domu
Materiał Promocyjny
Polscy przedsiębiorcy coraz częściej ubezpieczeni