Czesi przyjechali do Paryża z ambitną misją wywalczenia Srebrnej Salatery po raz trzeci z rzędu. Zadanie wydaje się jeszcze odległe, ale wykonalne. Z Francuzami nigdy nie szło im jednak łatwo. Drużyny grały ze sobą 14 razy, statystyki pokazują remis.
Tenisiści Francji do półfinału dostali się z przygodami, najpierw wygrali u siebie 5:0 z Australią, potem przegrywali na wyjeździe z Niemcami 0:2, by wygrać 3:2. W półfinale mają przewagę własnej publiczności, wybrali najbardziej prestiżowe miejsce: zbudowane specjalnie na Puchar Davisa (dopiero potem wielkoszlemowe) korty Rolanda Garrosa, a dokładniej rzecz ujmując kort centralny im. Philippe'a Chatriera.
Miejsce jest zatem znaczące, drużyna, jaką powołał kapitan Arnaud Clement silna: Jo-Wilfried Tsonga, Richard Gasquet, Gael Monfils i Julien Benneteau. Czesi, prowadzeni po staremu przez Jaroslava Navratila mają w ekipie znana parę Tomas Berdych i Radek Stepanek, skład uzupełniają Lukas Rosol i młody Jiri Vesely (rocznik 1993).
Rywalizację otworzą Berdych i Gasquet, bardziej spodziewano się na starcie Monfilsa, ale po treningach okazało się, iż Francuz jest wciąż zmęczony grą w US Open, a kompetencje kolegi na kortach ziemnych wydają się kapitanowi odpowiednio duże. Nie można oczywiście wykluczyć powrotu Gaela, na razie zgłoszony jest wstępnie do gry deblowej.
Drugi mecz w Paryżu zagrają Tsonga i Rosol, to też pewna różnica w ekipie gości wobec poprzednich lat, ale wiek Stepanka robi swoje, dziś lepszym singlistą wydaje się Lukas Rosol. Rywalizacja wydaje się interesująca, wyrównana, emocje, być może, potrwają do piątego meczu.