Mavericks z Manili, Slammers z Singapuru, Indian Aces z New Delhi i Royals z Dubaju rozpoczną niebawem rywalizację w International Premier Tennis League (IPTL) – drużynowych rozgrywkach, za którymi stoi wybitny indyjski deblista Mahesh Bhupathi. Nazwy drużyn nie przyspieszają tętna, za to nazwiska graczy jak najbardziej. Zespół z Indii poprowadzą Roger Federer i Pete Sampras, dla Filipin zagrają Maria Szarapowa i Andy Murray, w barwach Singapuru wystąpią Serena Williams, Andre Agassi i Patrick Rafter, zaś w teamie ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich kibice obejrzą Novaka Djokovica oraz sensacyjnego zwycięzcę US Open, Marina Cilica (w pakiecie jest także jego trener, Goran Ivanisević). Zaproszenie dostała też Agnieszka Radwańska.
Rozgrywki rozpoczną się 28 listopada, czyli już po mistrzostwach ATP oraz finale Pucharu Davisa, i potrwają do 13 grudnia. W tym czasie zaplanowano 24 spotkania (po sześć w każdym z czterech krajów-uczestników). Finału nie będzie – zwycięzcę wyłoni tabela. Na najlepszych czeka milion dolarów, przynajmniej oficjalnie. Ocenia się bowiem, że sam Federer inkasuje zazwyczaj 1 – 1,5 miliona dolarów za mecz pokazowy. Formuła rozgrywek ma zapewnić wiele atrakcji w krótkim czasie – na każde ze spotkań złoży się pięć jednosetowych meczów – dwie gry singlowe, debel mężczyzn, mikst oraz pojedynek dawnych mistrzów. W odróżnieniu od rozgrywek ATP i WTA będzie szybko – 3-minutowa przerwa pomiędzy meczami i maksymalnie 20 sekund pomiędzy wymianami. Gracze będą musieli obejść się bez ręcznika po każdej piłce.
Formuła IPTL przypomina amerykańskie rozgrywki World Team Tennis wymyślone przed wielu laty przez Billie Jean King, byłą zawodniczkę i postać wielce zasłużoną w walce o równe prawa dla kobiecego tenisa.
W lipcu rozgrywki WTT odbyły się już po raz 39. Przez ten czas grali w niej najwięksi: Rod Laver, Martina Navratilova, Jimmy Connors, Bjoern Borg, Mats Wilander, Pete Sampras, Andre Agassi, Boris Becker, Steffi Graf, John McEnroe... W siedmiu tegorocznych zespołach gwiazd nieco mniej, jednak kibice od Austin w Teksasie po Waszyngton zobaczyli m. in. Venus Williams, Martinę Hingis, Wiktorię Azarenkę, Mike'a i Boba Bryanów, czy Andy'ego Roddicka.
W WTT też gra się szybko, a nawet szybciej - jednosetowe mecze do pięciu wygranych gemów, z tie-breakiem do 9 przy stanie 4:4.