Po pierwszej partii wydawało się, że Djokovic rozprawi się z Nishikorim równie szybko jak wcześniej z wszystkimi trzema rywalami w grupie. Zajmujący piąte miejsce w światowym rankingu ATP Japończyk w drugiej odsłonie jednak odrodził się i po efektownej walce w końcówce doprowadził do wyrównania.
Lidera światowej listy, który zanotował tym samym pierwszy przegrany set w Londynie, tylko to rozjuszyło i w ostatniej partii rozgromił przeciwnika do zera.
Był to trzeci pojedynek tych zawodników, drugi wygrany przez Serba, który zrewanżował się Japończykowi za porażkę w półfinale wielkoszlemowego US Open. Zawodnik z Belgradu już w piątek zagwarantował sobie pozostanie na szczycie klasyfikacji tenisistów na koniec sezonu. Udało mu się to wcześniej w latach 2011-12.
W niedzielę zagra o trzeci z rzędu, a czwarty w karierze triumf w nieoficjalnych mistrzostwach świata. Po raz pierwszy świętował sukces w 2008 roku.
Występujący ósmy rok z rzędu w tej imprezie 27-letni "Djoko" śrubuje również imponującą serię wygranych meczów w hali. Zwyciężył także w 30 poprzednich takich spotkaniach, w tym w 14 z rzędu w ATP World Tour Finals. Jako ostatni pokonał go 31 października 2012 roku Amerykanin Sam Querrey w 1. rundzie zawodów w paryskiej Bercy.